Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKP Gorzów zremisował z MKS Kluczbork

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Tak padł wyrównujący gol dla gorzowian. Po uderzeniu z 16 metrów Łukasza Maliszewskiego, bramkarz MKS Krzysztof Stodoła nie dosięgnął zmierzającej w jego lewy róg piłki.
Tak padł wyrównujący gol dla gorzowian. Po uderzeniu z 16 metrów Łukasza Maliszewskiego, bramkarz MKS Krzysztof Stodoła nie dosięgnął zmierzającej w jego lewy róg piłki. fot. Bogusław Sacharczuk
- Najgorsza była dla nas... czerwona kartka, którą otrzymał obrońca GKP - tłumaczył po sobotnim meczu trener przyjezdnych Grzegorz Kowalski. Przejęzyczenie? Brak zdrowego rozsądku szkoleniowca? Nie! Gorzowianie rzeczywiście przypomnieli sobie, na czym polega futbol, gdy zaczęli grać w osłabieniu!

O pierwszej pół godzinie gry nie da się napisać niczego dobrego. Gospodarzom wydawało się, że skoro jesienią pokonali MKS i w pierwszej lidze, i w Pucharze Polski, to bez problemów zdobędą trzy oczka także w pierwszej kolejce rewanżowej rundy. Goście też pamiętali o statystyce, więc szczelnie zaryglowali dostęp do swoje bramki i ograniczali się do przeszkadzania rywalom w konstruowaniu ich akcji. Z boiska wiało nudą, a obydwaj bramkarze byli bezrobotni.

Przełom nastąpił w 31 min. Grający na lewej pomocy MKS Kamil Nitkiewicz przedarł się z piłką do końcowej linii boiska, płasko dośrodkował, a Arkadiuszowi Półchłopkowi zostało tylko kopnąć futbolówkę z sześciu metrów do pustej bramki GKP. 0:1! Szok na boisku i trybunach, bo to gorzowianie mieli strzelać gole i po miesięcznym poście sięgnąć po zwycięstwo! Kilkanaście sekund przed zakończeniem pierwszej połowy mogło być jeszcze smutniej dla miejscowych. Sławomir Janicki w znakomitym stylu wypchnął jednak poza słupek piłkę, mocno uderzoną z 18 m po ziemi przez Półchłopka.

W 47 min stadion zamarł. Paweł Wojciechowski bez pardonu ,,wyciął'' na połowie rywali wychodzącego z szybkim kontratakiem Nitkiewicza i arbiter bez wahania pokazał stoperowi GKP ,,czerwień''. - Przegrywamy 0:1, na dodatek całą drugą połowę będziemy grali w dziesięciu. Nic nie zrobimy w ataku! - przewidywali pesymistycznie nasi kibice.

Ku ich zdumieniu, w drużynę gospodarzy wstąpił nowy duch. Zaczęli żwawiej biegać, szybciej operować piłką, szukać wychodzących na pozycje partnerów. Nie przejęli się dwoma groźnymi strzałami, oddanymi na ich bramkę przez Tomasza Kazimierowicza w 63 i Półchłopka w 66 min. W 71 min Grzegorz Wan zaryzykował indywidualny przebój lewą stroną, podał do Mateusza Piątkowskiego, a ten zagrał wzdłuż linii pola karnego do Łukasza Maliszewskiego. Pomocnik GKP od razu precyzyjnie uderzył wewnętrzną częścią lewej stopy i... piłka zatrzepotała w siatce MKS! Pięć minut później zdobywca gola mógł po raz drugi wpisać się na listę strzelców, lecz główkował minimalnie niecelnie po centrze Artura Andruszczaka z prawego skrzydła.

Gorzowianie do końca walczyli ambitnie o zwycięstwo, lecz w końcówce zdecydowanie bliżsi drugiego trafienia byli piłkarze z Kluczborka. W 88 min Piotr Sobotta świetnie podał z prawej strony boiska do Nitkiewicz, ten znalazł się z piłką sam pięć metrów (!) przed pustą bramką i... chybił! Niefortunny strzelec padł na murawę, a rezerwowi MKS skopali ze złości swe torby i bidony. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry kolejną doskonałą okazję miał Paweł Odrzywolski, ale spudłował z 12 metrów. Gospodarze dziękowali niebiosom za uratowanie remisu.
POWIEDZIELI PO MECZU

SŁAWOMIR JANICKI, bramkarz GKP
- Przy straconym golu nie miałem sobie nic do zarzucenia. Musiałem asekurować bliższy róg. W końcówce mieliśmy sporo szczęścia, bo Nitkiewicz nie trafił do pustej bramki. Był frajerem przez cały mecz, przewracał się przy każdej akcji. Powiedziałem mu prosto w oczy, że na boisku trzeba być godnym piłkarzem.

ARKADIUSZ PÓŁCHŁOPEK, napastnik MKS
- Wiodło się nam zdecydowanie lepiej, gdy obydwie drużyny były w pełnych składach. Po czerwonej kartce dla Wojciechowskiego wkradła się w nasze szeregi niepewność. Gola zdobyłem w prostej sytuacji. Szkoda, że tak samo nie zachował się w końcówce ,,Nitka'. Ale gdyby wszystko trafiał, to grałby w Lidze Mistrzów.
GKP GORZÓW WLKP. - MKS KLUCZBORK 1:1 (0:1)

Bramki: Maliszewski (71) - Półchłopek (31).

GKP: Janicki - Ziemniak, Wojciechowski, Jakosz, Topolski - Obem (od 11 min Łuszkiewicz) - Andruszczak, Maliszewski, Wan - Piątkowski, Czerkas (od 46 min Ilków-Gołąb).

MKS: Stodoła - Orłowicz, Odrzywolski, Jagieniak, Stawowy - Glanowski (od 69 min Adamczyk), Kazimierowicz - Niziołek, Tuszyński (od 83 min Sobotta), Nitkiewicz - Półchłopek (od 76 min Szczepaniak).

Czerwona kartka: Wojciechowski (w 47 min, bezpośrednia za faul). Żółte kartki: Wan, Jakosz, Ziemniak - Glanowski, Odrzywolski. Sędziował: Jarosław Chmiel (Warszawa). Widzów: 800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska