Test prawdy pokazał jednak, że jeszcze jej trochę brakuje, by zaatakować bramy drugiej ligi.
Gorzowianie, występujący w roli beniaminka, dość szybko pokazali rywalom, że nie zamierzają być chłopcami do bicia. Wręcz przeciwnie! Po dziewięciu kolejkach jesieni zrównali się punktami z liderującym Rakowem Częstochowa, rozbudzając nadzieję swych kibiców. Każdy mecz w Gorzowie oglądało dwa i pół tysiąca widzów, a spotkanie z Rakowem aż cztery tysiące! Niestety, w meczu z Walką Zabrze groźnej kontuzji doznał najlepszy snajper GKP Maciej Malinowski, wcześniej Tomasz Ruminkiewicz, Krzysztof Pszczółkowski i Arkadiusz Jarymowicz, więc z sześciu ostatnich meczów ich koledzy nie wygrali żadnego...
Trener zapłacił głową
Mimo zimowego obozu i kilku zmian w składzie, wiosną też szło zespołowi jak po grudzie (tylko jedno zwycięstwo w siedmiu spotkaniach). Prezes klubu Sylwester Komisarek uznał wówczas, że nieodzowna jest zmiana trenera. Podziękował więc Markowi Czerniawskiemu, angażując Mariusza Kurasa. I zespół nagle odżył, o czym świadczą wyniki: cztery zwycięstwa, trzy remisy i tylko jedna porażka, z walczącą o życie Pogonią Świebodzin. Widać jednak było, co potwierdził przegrany finał Pucharu Polski z zielonogórską Lechią, że piłkarzom GKP sił starcza co najwyżej na godzinę gry, a nie na 90 minut...
.
- Z boku tak to wyglądało, lecz nie chcę dokonywać gruntownych ocen, bo byłem w GKP tylko dwa miesiące - argumentuje Mariusz Kuras. - Udało mi się jednak szybko nawiązać z chłopcami dobry kontakt, więc gdy nawet brakowało im sił, potrafili dać coś ,,z wątroby''. Tak było choćby w meczach z GKS-em Katowice i Gawinem Królewska Wola, w których chłopcy pokazali charakter i wygrali.
Są jeszcze luki
Dziś Mariusz Kuras pracuje już w I-ligowej Odrze Wodzisław, ale ster przejął Grzegorz Kowalski, mający wiosną świetne efekty w zielonogórskiej Lechii. Czego brakuje więc, by sen o drugiej lidze się spełnił? - Zespół wymaga pewnych wzmocnień i kilku wartościowych młodzieżowców - uważa Kuras. - Myślę więc, że prężnie działający prezes Komisarek zrobi wszystko, by tak się stało. Jest dobry trener, który na pewno wszystko należycie poukłada i oczekiwany wynik przyjdzie. Gdy chłopcy będą lepiej przygotowani, to są w stanie powalczyć o wyższe cele niż mnie się udało osiągnąć.
Wiosną widać było, że brakuje w drużynie reżysera gry. - Jeśli trener Kowalski zdecyduje się na ustawienie 4-4-2, to musi mieć dwóch naprawdę wartościowych zawodników, zdolnych wziąć na swoje barki ciężar gry - dodaje Kuras. - Trzeba też dobrze się ustawiać i dużo biegać, a przy tym mieć otwartą głowę. Myślę, że Grzegorz ma już w zanadrzu takich ludzi, bo poza bramką, gdzie świetnie grał Dawid Dłoniak, w każdej formacji są jeszcze luki.
Będą transfery
Słychać już, że w nadchodzącym sezonie zarząd klubu postawi przed zespołem jasny cel: awans do II ligi. - Rzeczywiście, takie są nasze zamierzenia - mówi dyrektor klubu Tadeusz Babij. - Mogę już poinformować, że odchodzą z zespołu obrońcy Skórczyński, Całko i Nabzdyk, pomocnik Konefał oraz napastnicy Pszczółkowski i Hołub. W ich miejsce przyjdzie od sześciu do ośmiu nowych zawodników z grona kilkunastu, których testuje obecnie trener Kowalski. Bliscy podpisania umów są już obrońcy Robert Gaca i Robert Kozioła, trenuje z nami grupka utalentowanych zawodników z przednich formacji, ale ostateczne decyzje w sprawie ich przejścia do GKP zapadną dopiero po letnim obozie w Połczynie Zdroju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?