Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Chcą wychowywać dzieci w zgodzie z kodeksem

Anna Białęcka 0 76 833 56 65 [email protected]
- Jesteśmy zdesperowani i zmęczeni walką ze starostwem, a także groźbami, że zostaniemy rozwiązani - mówią Wioletta Żylak i Tadeusz Głowacki
- Jesteśmy zdesperowani i zmęczeni walką ze starostwem, a także groźbami, że zostaniemy rozwiązani - mówią Wioletta Żylak i Tadeusz Głowacki fot. Anna Białęcka
Sąd zadecyduje, czy w dwóch rodzinnych domach dziecka zatrudnione osoby pracują zgodnie z kodeksem pracy.

- My wiemy, że to prawo jest łamane - przekonują Wioletta Żylak i Tadeusz Głowacki. Starostwo jest oburzone takim obrotem sprawy.

W powiecie głogowskim działają dwa takie domy, jeden w Głogowie, drugi w Przedmościu. W każdym z nich jest po 10 dzieci i po dwóch etatowych pracowników - po jednym pedagogicznym i jednym tzw. pracowniku obsługi. Oba mają bardzo długie staże. Głowaccy prowadzą swoją placówkę 11 rok, W. Żylak przejęła działalność po rodzicach. W sumie w tym domu dzieci znajdują opiekę już od 28 lat.

Zostaliśmy na lodzie

- Ustawodawca dokłada nam coraz więcej obowiązków, mimo, że i tak przy dziesiątce dzieci jest ich sporo. Zajmujemy się nie tylko dziećmi, ale i wszelką dokumentacją, rozliczaniem się z wydatków i nawet musimy prowadzić listę obecności pracowników - opowiadają rozgoryczeni szefowie domów.

- Nie mamy właściwie ani chwili dla siebie, gdyż nasza praca trwa na okrągło, przez 24 godziny na dobę. Mamy coraz mniej czasu na wychowywanie dzieci. Wciąż szukamy sponsorów, na przykład na to, by wysłać dzieci na letni wypoczynek, czy zrobić jakiś podstawowy remont w domu.

Wystąpili więc do organu nadzorującego o zwiększenie liczby etatów. - Rozmowy o tym, by dołożono nam po jednym etacie prowadziliśmy przez wiele miesięcy - mówi Głowacki. - Obiecano nam, że tak się stanie. Nasze prośby, to nie jest nic nadzwyczajnego, na przykład w rodzinnym domu dziecka w Gliwicach jest aż pięć etatów. Rozmowy nic nie dały, zostaliśmy na lodzie.

Inspekcja pracy już wie

Właśnie to spowodowało wezwanie do tych placówek Państwowej Inspekcji Pracy. - Nas, tak samo jak innych zatrudnionych, obowiązuje kodeks pracy, czyli 40-godzinny tydzień - mówią o wynikach kontroli szefowie rodzinnych domów dziecka. - Skoro starostwo nie spełnia swoich obietnic, traktują nas jak zło konieczne, postanowiliśmy skierować sprawę do sądu, niech on rozstrzygnie, czy wszystko jest w porządku. W pozwie żądamy wypłacenia nadgodzin za jeden miesiąc w 2005 roku.

Zarząd powiatu jest oburzony. - Nadgodziny za ostatnie trzy lata mogą kosztować nas nawet kilkaset tysięcy zł - mówi wicestarosta Marek Rychlik. - Jesteśmy zaskoczeni postawą tych osób i pozwem. Mieliśmy przecież rozmawiać, dogadywać się. Byliśmy umówieni na dalsze rozmowy. Chcieli najpierw dodatkowych etatów, a tu taki zwrot i żądanie nadgodzin.

Może być drożej i gorzej

A jakie są koszty utrzymania rodzinnego domu dziecka? Obliczając wszystkie roczne wydatki, dzieląc je na 12 miesięcy i na 10 dzieci, otrzymamy miesięczny koszt utrzymania dziecka na poziomie 1,5 tys. zł w Przedmościu i 1,7 tys. zł w Głogowie.

- W tym jednak jest wszystko, także nasze wynagrodzenia, każdy zakup rozliczany fakturą. To nie jest kwota, którą dostajemy do ręki. Na jedno dziecko otrzymujemy gotówką 642 zł. Podobnie zresztą jak w rodzinach zastępczych. Dołożenie jednego etatu spowodowałoby wzrost tych kwot zaledwie o 200 - 300 zł.

W Głogowie działa także typowy dom dziecka. Ile tam kosztuje utrzymanie? Na jedno dziecko z budżetu powiatu idzie 2,9 tys. zł. I wiadomo, że warunki życia dzieci zdecydowanie odbiegają od tych w rodzinnych domach dziecka. To typowa instytucja, bez szansy na rodzinne ciepło i właściwe wychowanie podopiecznych.

Już są zmęczeni

- Uważam, że dyrektorzy rodzinnych domów źle postępują - ocenia Rychlik. - Ich żądania są dla nas niezrozumiałe. Takie działania skłaniają nas do zastanowienia się nad sensem dalszego działania tych placówek. Wygląda na to, że trzeba stawiać na etatowe rodziny zastępcze.

- Jesteśmy zdesperowani i zmęczeni walką ze starostwem, a także groźbami, że zostaniemy rozwiązani - mówią dyrektorzy placówek rodzinnych. - Liczymy na sprawiedliwe rozstrzygniecie sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska