Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Dajcie nam potańczyć!

Dorota Nyk 076 835 81 11 [email protected]
Dorota Kwiatkowska i Roman Podeszwa wspominają dobre czasy, kiedy emeryci mieli gdzie spędzić wieczór.
Dorota Kwiatkowska i Roman Podeszwa wspominają dobre czasy, kiedy emeryci mieli gdzie spędzić wieczór. fot. Dorota Nyk
- Nie mamy się gdzie bawić - narzekają głogowscy seniorzy. Są propozycje dla dojrzałych głogowian, ale głównie takich, którzy chcą się uczyć i rozwijać intelektualnie.

Problem mają tacy, którzy chcieliby zwyczajnie potańczyć.

- Zwracamy się z gorącą prośbą o pomoc w utworzeniu klubu seniora - napisali do nas głogowianie. Kilkanaście lat temu taki klub istniał, seniorzy mieli swoją siedzibę, mogli się bawić i tańczyć do woli. Paradoksalnie wtedy w mieście było ich znacznie mniej niż dzisiaj.

Wszystko się jakoś rozmyło

Dojrzali ludzie mają coraz więcej propozycji spędzania czasu, ale nie wszystkim one odpowiadają. Działa na przykład Uniwersytet Trzeciego Wieku, w tym roku nawet poszerzył swoją działalność. Można brać udział w wykładach, uczyć się języków obcych czy chodzić na gimnastykę. Nie wszyscy jednak właśnie tego szukają. Emeryci z KGHM mają swoją organizację i bawią się w swoim gronie, a Związek Emerytów i Rencistów zajmuje się głównie organizowaniem wyjazdów i wycieczek.

Seniorzy mogą przychodzić do domu dziennego pobytu przy ul. Słowiańskiej. Ale on działa najczęściej do godz. 15.00-16.00, w weekendy jest zamknięty. Przeważnie raz w miesiącu są w nim organizowane zabawy taneczne. Dla niektórych to za mało.

- Na początku 2007 r. razem z ówczesną kierowniczką tego domu, wystąpiliśmy do prezydenta z prośbą o pomoc w utworzeniu klubu seniora - opowiada Roman Podeszwa.

- Mieliśmy nawet z nim rozmowy, ale wszystko się jakoś rozmyło. Pismo w tej sprawie skierowaliśmy też do poseł Ewy Drozd. I tak czekamy. Następna zima idzie, kolejny krzyżyk nam ucieknie.

Ten dom to nie miejsce?

Seniorzy ze szczególnym rozrzewnieniem wspominają czasy, gdy mieli swoje miejsce w klubie spółdzielni mieszkaniowej - "Nadodrze", a potem w "Pegazie" na Koperniku, kiedy kierowniczką była Dorota Kwiatkowska. - Dziś nie ma dla nas miejsca - narzeka pani Dorota.

Szefowa UTW Danuta Gross uważa, że odpowiednim by był właśnie dom dziennego pobytu przy ul. Słowiańskiej. Ona niedawno dostała dla uniwersytetu willę przy ul. Sikorskiego i też myśli, żeby organizować wieczorki integracyjne dla emerytów. Natomiast Karina Taudul, kierowniczka domu dziennego pobytu, uważa, że sprawa nie jest taka prosta.

- Nasz dom nie jest miejscem stworzonym do działalności popołudniowej - uważa. - Nawet nie wszyscy nasi seniorzy by tego chcieli, zdania są bardzo podzielone. Mógłby się przecież pojawić alkohol i papierosy, i różne inne problemy. Będę się jednak zastanawiała, czy można to jakoś zorganizować.

- Wiem, że kiedyś był pomysł utworzenia klubu seniora. Przyszedł do mnie w tej sprawie szef związku emerytów, ale już nie wrócił do sprawy - dodaje. - Pomysł upadł, bo moim zdaniem sami seniorzy nie potrafią się zintegrować, są podzieleni ze względu na przynależność do organizacji i placówek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska