Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Głośne wypadki z udziałem aut nauki jazdy przestraszyły przyszłych kierowców

Alina Chondromadidis 076 835 81 11
Hanna Wierzbicka trochę się boi zimowej aury, ale ma zaufanie do instruktora. Na zdjęciu ze Stanisławem Neumannem
Hanna Wierzbicka trochę się boi zimowej aury, ale ma zaufanie do instruktora. Na zdjęciu ze Stanisławem Neumannem Fot. Alina Chondromadidis
Okazało się, że nie posiadając jeszcze prawa jazdy, można odpowiadać karnie. Ostatnio jest mniej chętnych do nauki, ale w szkołach mówią, że w grudniu tak zawsze.

Do tej pory panowało przekonanie, że "elki" to wprawdzie zawalidrogi, ale niegroźne. No i że za jazdę w pełni odpowiada instruktor, który siedzi z boku. Bo może jeździć bez pasów, a w pojeździe ma dodatkowe lusterka, pedały, nie mówiąc już o oponach zimowych.

Tymczasem zgodnie z polskim prawem, kursant traktowany jest na równi z doświadczonym kierowcą. 3 grudnia sąd w Radzyniu Podlaskim wydał wyrok w sprawie wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Kursantkę skazał na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i grzywnę, jej instruktor spędzi w więzieniu 2,5 roku. A tuż przed świętami w Skokach pod Wągrowcem auto szkoleniowe wpadło w poślizg. 20-letnia kursantka też może stanąć przed sądem, gdy wyzdrowieje, bo jej instruktor poniósł śmierć.

- Trochę się boję, słyszałam o tych wypadkach. Teraz też zapowiadają mróz i opady - mówi głogowianka. Mimo to przyszła zapisać na kurs swego syna, bo słyszała, że opłaty mają wzrosnąć.
Michał Madoń z Głogowa niedawno oblał egzamin w pierwszym podejściu. Miał powtarzać jeszcze w grudniu, ale stchórzył, poczeka na lepszą pogodę. Już podczas kursu miał kilka stresujących sytuacji.

- W ostatniej chwili instruktor zauważył, że pcham się pod prąd. Spociłem się cały - relacjonuje. - Teraz ludzie boją się jeździć jeszcze bardziej niż przedtem, to jasne.
Głogowska policja od lat nie odnotowała wypadków z udziałem "elki", ale nie prowadzi osobnego rejestru.

- Teoretycznie, gdyby kursant nie podporządkował się poleceniu instruktora i spowodował kolizję, mandat wypiszemy. Jeśli ani kursant, ani instruktor mandatu nie przyjmą - skierujemy sprawę do sądu grodzkiego - mówi Bogdan Kaleta, rzecznik policji.

W szkole nauki jazdy "Mada" paniki wśród kursantów nie zauważyli, choć od niedawna wykładowcy informują na kursie, że odpowiedzialność może być wspólna.
Zdaniem Edmunda Zarzyckiego, ponad 20 lat w zawodzie, instruktor może nie mieć szans zareagować. Ale podkreśla, że nie trzeba unikać nauki jazdy w warunkach zimowych, bo właśnie wtedy najwięcej się można nauczyć.
- Na kurs zapisują się ludzie dorośli, odpowiadają za siebie - uważa Tomasz Pręda, ponad rok w zawodzie. - Ale instruktor powinien ocenić, na co kursanta stać. Jeśli ma za mało umiejętności, nie zabierać w trasę.
Stanisław Neumann, 7 lat w zawodzie, swego zdania nie zmieni. - Za jazdę z kursantem odpowiadam ja. Tylko uprzedzam każdego na wstępie: żadnej samowolki. W samochodzie to ja jestem panem i władcą, i trzeba mnie bezwzględnie słuchać.

A Zenon Dudek, 20 lat w zawodzie, początkujących instruktorów sam osobiście najpierw testuje na drodze. Jego zdaniem szkoleniowiec "ma mieć oczy dookoła głowy" i wszystko przewidzieć Tylko on ponosić powinien ewentualne konsekwencje.

W głogowskim starostwie zarejestrowanych jest 29 szkół, gdzie uczą się przyszli kierowcy. Limitów nie ma. Trzeba tylko udowodnić, że ma się pojazdy, instruktorów i plac manewrowy. Instruktor musi przedłożyć zaświadczenie o zdanym egzaminie, badanie lekarskie i psychologiczne oraz świadectwo niekaralności. Weryfikacje są co roku, gdy instruktor przekroczy 65 rok życia. Badania lekarskie przechodzą też przyszli kierowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska