Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Ona maluje po południu a on woli pracować rano

Krzysztof Zawicki 076 833 33 34 [email protected]
Pierwsze gratulacje na wernisażu Roma Pilitsidis (z lewej) odebrała od koleżanki po fachu, głogowskiej artystki Haliny Engel-Samorek.
Pierwsze gratulacje na wernisażu Roma Pilitsidis (z lewej) odebrała od koleżanki po fachu, głogowskiej artystki Haliny Engel-Samorek. fot. Krzysztof Zawicki
- Moje ostatnie obrazy są może trochę smutne, ale nie taki jest mój obecny stan ducha - mówi Roma Pilitsidis.

Głogowska artystka wystawiła swoje prace w Miejskim Ośrodku Kultury.

Na ścianach w MOK-owskiej galerii zawisło ok. 30 płócien. Jest to efekt ostatnich pięciu lat pracy R. Pilitsidis. Najmłodsze liczą sobie kilka miesięcy. - Inspiracją była niedawno przebyta choroba i operacja - opowiada artystka. - Wyraziłam w nich swoje przemyślenia i refleksje. Wystawa była dla mnie wyzwaniem i to bardzo mobilizującym. Malowanie było taką formą pooperacyjnej terapii.

Prace na pierwszy rzut oka nie wyglądają optymistycznie. Dominują ciemne barwy, a ulubioną formą jest prostokąt. Artystka zapewnia jednak, że nie jest to wynikiem życiowego pesymizmu. - Nie wiem dlaczego tak to wszystko wyszło - dodaje R. Pilitsidis.

- Widocznie w danej chwili była taka potrzeba. Na pewno nie uważam tych prac za smutne, gdyż moje zdrowotne przeżycia zakończyły się pomyślnie.

Pomógł mąż

Pani Roma rysowała i malowała od dziecka. Nie myślała jednak o tym, by zostać artystką. - Moje życiowe losy potoczyły się trochę inaczej niż zakładałam i już w dorosłym wieku trafiłam do głogowskiej szkoły plastycznej, prowadzonej przez Andrzeja Martineza - wspomina. - To tam uświadomiłam sobie, że malowanie jest moim sensem życia.

Tam też poznała swojego przyszłego męża, znanego głogowskiego malarza Telemacha. - Z natury jestem osobą bardzo nieśmiałą, ale od niego nauczyłam się być pewną siebie w wyrażaniu swoim wizji artystycznych - dodaje. - Zaczęłam przełamywać bariery i przestałam się bać tworzyć.

Artystka podkreśla, że tej pewności siebie nabyła także podczas studiów w Instytucie Sztuki i Kultury Plastycznej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze, obecnym Uniwersytecie Zielonogórskim.

Malują zgodnie

Do tej pory R. Pilitsidis miała 14 wystaw indywidualnych i 18 zbiorowych w kraju i za granicą. Jej prace są w zbiorach muzeów i kolekcjach prywatnych.

Państwo Pilitsidisowie mają jedną pracownię, ale nie ma kłótni o to, kto kiedy ma malować. - Telemach ma taką naturę, że woli pracować rano, a mi bardziej pasuje praca po południu - zapewnia R. Pilitsidis. - I co jest najważniejsze, nie rywalizujemy ze sobą, a bardziej wspieramy i doradzamy sobie wzajemnie.

Co sądzi o malarstwie żony mąż? - Na pewno, jeżeli chodzi o kolorystykę, to dobór barw jest bardzo dojrzały - ocenia.

A co pani Roma mogłaby zmienić w swojej twórczości? - Może powinna wiedzieć, że prostokąty nie są jedyną formą malarską w sztuce - dodaje żartem T. Pilitsidis.
Wystawa prac R. Pilitsidis czynna będzie do23 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska