Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Przez przedszkole pójdą do sądu

Anna Białęcka
- Dla mnie teraz najważniejsze jest prowadzenie nowego przedszkola - mówi Barbara Cimek.
- Dla mnie teraz najważniejsze jest prowadzenie nowego przedszkola - mówi Barbara Cimek. Anna Białęcka
Nie ma już przedszkola Akademia Malucha. Ale wciąż trwają spory pomiędzy jego właścicielami a spółdzielnią Nadodrze. O co? O pieniądze oczywiście. A lokal po przedszkolu na os. Kopernika stoi zamknięty.

O tym przedszkolu stało się bardzo głośno wiosną, kiedy to okazało się, że prowadząca przedszkole Barbara Cimek, po rozpadzie jej spółki, nie jest w stanie zapłacić wyśrubowanego, przez samą siebie, w czasie przetargu czynszu. Skutek tego mógł być taki, że przedszkole zakończy działalność, a rodzice dzieci zostaną z problemem, co zrobić z maluchami. Po interwencji posłanki Ewy Drozd, SM Nadodrze poszło na ustępstwo, wyraziło zgodę prowadzącej przedszkole na bezumowne korzystanie z lokalu na osiedlu Kopernika do lipca, na starych niższych stawkach,. Wtedy miał się odbyć kolejny przetarg na lokal. Przetarg się dobył, wygrały go dwie sławianki, które zaplanowały prowadzenie tu swojej placówki przedszkolnej.

Ale zaczęły się schody. B. Cimek nie była gotowa do opuszczenia lokalu. Było wielu sporów i to ostrych, nawet z interwencją policji. Ostatecznie doszło do wyprowadzki pod koniec września - prowadząca przedszkole, razem z przedszkolakami, przeniosła się do nowego obiektu przy ul. Gomółki. Teraz tam Barbara Cimek działa, a jej nowe przedszkole ma nazwę Akademia Pana Kleksa.
Ale jak się okazuje, wyprowadzka nie rozwiązała wszystkich problemów. Lokal na Koperniku wciąż stoi pusty, nowi najemcy nie mogą się tam wprowadzić. - Sprawa nie jest rozwiązana, bo lokal nie został nam przekazany - powiedział nam rzecznik Nadodrza Adam Borysiewicz. - Państwo Cimkowie chcą bowiem, by spółdzielnia zapłaciła im za poniesione nakłady. Ale jest to bezpodstawne żądanie, bo umowa nie przewiduje tego. My będziemy starali się od nich o odszkodowanie za bezpodstawnie użytkowany lokal.

Nowi najemcy wciąż czekają i nie mogą otworzyć przedszkola, do którego w sierpniu przeprowadzili nabór. - 21 listopada odbędzie się rozprawa sądowa z naszego powództwa o eksmisję państwa Cimków - mówi Borysiewicz. - Choć jesteśmy świadomi, że nawet jeśli sąd zdecyduje o eksmisji, to druga strona będzie miała prawo do odwołania. A to znów będzie wymagało czasu.
A co na to Barbara Cimek, dlaczego nie chce rozliczyć się z Nadodrzem i zamknąć tę sprawę definitywnie? - Ja teraz poświęcam się głównie pracy w przedszkolu Akademia Pana Kleksa, które prężnie działa - powiedziała nam. - Wiem jednak, że mój mąż wyliczył nasze nakłady na rzecz tamtego lokalu na kwotę około 300 tys. zł. Ale zapowiedział, że jesteśmy gotowi ustąpić, gdy Nadodrze odda nam chociaż 100 tys. zł.

- Chciałbym zwrócić uwagę, że spółdzielnia nie może powoływać się na żadną umowę, bo przecież nie ma umowy z panią Cimek, ma umowę z nieistniejącą już spółką - powiedział nam jeden z rodziców dzieci Tomasz Naborczyk, zaangażowany w obronę interesów państwa Cimków. - Sami tak chcieli, by wynajmować lokal bez umowy.

Zapewne na tym jednym procesie o eksmisję się nie skończy, kolejne będą dotyczyły odszkodowań - za poniesione koszty przez Cimków oraz starty poniesione przez Nadodrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska