Zdaniem obecnych władz spółki, pojazd przyniósł straty.
O problemie pisaliśmy na początku lipca tego roku. Lokomotywka i dwa wagoniki zostały kupione przez poprzednie władze spółki w kwietniu 2006 r. Latem ciuchcia woziła bezpłatnie ulicami miasta przede wszystkim dzieci.
Sprawiała jednak kłopoty techniczne. Nowa władza w Komunikacji Miejskiej przyjrzała się bliżej temu zakupowi. Kontrola dała zaskakujące rezultaty, a prezes dziwił się, jak można było dokonać tak bezsensownego zakupu.
Nie mogła jeździć
Przypomnijmy, że cały zestaw kosztował ponad 100 tys. zł. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ciągnący wagoniki samochód UAZ wyprodukowany został w 1980 r. Już przy zakupie miał pękniętą miskę olejową. Kontrolerów zaskoczyło jeszcze coś innego. Ciuchcia nie miała prawa wyjeżdżać na ulicę. - Tego typu pojazd musi być ciągnięty przez traktor, a nie samochód - mówi prezes komunikacji Robert Grodecki. - Zresztą, jednoznaczną opinię tej sprawie wydali policjanci.
Władze spółki uznały zakup kolejki za działanie na szkodę firmy i powiadomiły prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez poprzedników. Zwrócili się także z prośbą o zbadanie na jakiej podstawie ciucha została zarejestrowana w wydziale komunikacji.
Nie do przewidzenia?
Kilka dni temu nadeszło pismo z prokuratury z postanowieniem o umorzeniu śledztwa. W uzasadnieniu czytamy m.in. że "Zakup kolejki według byłego prezesa Lecha Bildę i głównego księgowego Jacka Zahorskiego nie wpłynął negatywnie na wynik finansowy spółki w 2006 r., a jedynie spowodował pomniejszenie środków obrotowych, co nie zakłóciło bieżących rozliczeń".
W końcowej części pisma czytamy m.in. "Okoliczności (zakupu) wskazują, że po stronie prezesa komunikacji nie występował zamiar popełnienia przestępstwa. Późniejsze usterki i nieprawidłowości w działaniu kolejki, jak też zastrzeżenia co do możliwości dopuszczenia pojazdu do przewozu były nie do przewidzenia".
Z tym werdyktem nie zgadza się R. Grodecki. - Jak to były nie do przewidzenia? - pyta. - Przecież przepisy o ruchu drogowym są jednoznaczne. Kupiony został pojazd, który już na starcie nie powinien być dopuszczony do eksploatacji, a teraz stoi i tylko trzeba płacić za konserwację. Na pewno złożymy zażalenie do prokuratury w sprawie decyzji o umorzeniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?