Starsza kobieta mieszka przy ul. Okrężnej. Jak mówi głogowianin, problem powstał w 2003 roku. - Wtedy sąsiedzi z parteru zrobili sobie gazowe ogrzewanie centralne i potrzebowali podłączenia do komina - opowiada K. Głogowski. - Kominiarz, zamiast zrobić odprowadzenie rurami, podłączył ich do naszego komina.
Mogła się zaczadzić?
Kobieta nie korzystała z tego pieca przez kilka lat. - W 2008 roku chciała się ogrzać, napaliła, a tu dym bucha na cale mieszkanie - opowiada pan Kazimierze. - Dobrze, że byłem w domu, szybko wszystko zagasiłem. Mogła stracić życie przez zaczadzenie. A do komina drugiego pieca sąsiad z dołu podłączył sobie "kozę".
Mężczyzna uważa, że to co zostało zrobione z ich kominem to zła wola kominiarza i pracowników administracji osiedla "Śródmieście". Powiedział na ich temat wiele złego.
- Moja mam jest schorowana, sama nie załatwi tych spraw, więc ja muszę to robić - mówi. - Byłem już ze skargą w straży pożarnej, bo nie tylko komin jest problemem, ale i to, że na strychu jeden z sąsiadów trzyma różne rzeczy, jest tam bałagan, więc może dojść do pożaru. Kiedyś był jeden klucz na strych, teraz każdy może wejść kiedy chce. A jak dojdzie do pożaru?
Kominiarz miał zgodę
Problemem jest także okno na półpiętrze. - Ktoś ciągle zostawia otwarte okno, bo palą papierosy na schodach. A to przeszkadza. Teraz nie ma jednego skrzydła okna, więc w każdej chwili może wypaść przez nie dziecko - przekonuje K. Głowacki.
Te kłopoty zupełnie inaczej widzą w administracji osiedla "Śródmieście". Blokiem zarządza Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Działa w nim wspólnota. - Jeśli chodzi o komin, to nie jest tak, jak mówi pan Głogowski - zapewnia Małgorzata Holcman. - Wtedy wszystkie rodziny wystąpiły o zgodę na zrobienie etażowego ogrzewania centralnego. I dostały tę zgodę. Także wystąpił o to, żyjący wtedy, mąż pani Głogowskiej. Każdy miał obowiązek rozebrania pieców. Wszyscy je rozebrali i mają c.o. Jedynie pani Głogowska do tej pory nie rozebrała pieców i nie dokończyła c.o.
Jak przekonują w administracji, kominiarz miał ustną zgodę na podłączenie się do komina. - Dał mu ją ojciec pana Głogowskiego, bo ten komin nie byłby mu i tak już na nic potrzebny, skoro chciał zrobić c.o. - dodaje M. Holcman. - Natomiast "koza" sąsiada już została odłączona.
A co z oknem? - Okno zostało wyciągnięte i zabrane do naprawy - powiedziała. - Już jest naprawione, zostanie więc niebawem zamontowane. Nie możemy jednak postawić tam ochroniarza, który miałby pilnować czy ktoś je zostawia otwarte czy też nie. Ten pan jest trudnym lokatorem i sąsiadem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?