Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowianin był już ze skargą w straży pożarnej, bo nie tylko komin jest jego problemem

Anna Białęcka, [email protected], 076 833 56 65
Kazimierz Głogowski martwi się o matkę. - Powinni zrobić takie rury na budynku, a nie wpinać się w nasz komin - twierdzi.
Kazimierz Głogowski martwi się o matkę. - Powinni zrobić takie rury na budynku, a nie wpinać się w nasz komin - twierdzi. fot. Anna Białęcka
Kazimierz Głogowski martwi się, że jego matka będzie marzła zimą. - Zatkali w jej mieszkaniu przewód kominowy - zapewnia. - O mało się nie zaczadziła.

Starsza kobieta mieszka przy ul. Okrężnej. Jak mówi głogowianin, problem powstał w 2003 roku. - Wtedy sąsiedzi z parteru zrobili sobie gazowe ogrzewanie centralne i potrzebowali podłączenia do komina - opowiada K. Głogowski. - Kominiarz, zamiast zrobić odprowadzenie rurami, podłączył ich do naszego komina.

Mogła się zaczadzić?

Kobieta nie korzystała z tego pieca przez kilka lat. - W 2008 roku chciała się ogrzać, napaliła, a tu dym bucha na cale mieszkanie - opowiada pan Kazimierze. - Dobrze, że byłem w domu, szybko wszystko zagasiłem. Mogła stracić życie przez zaczadzenie. A do komina drugiego pieca sąsiad z dołu podłączył sobie "kozę".

Mężczyzna uważa, że to co zostało zrobione z ich kominem to zła wola kominiarza i pracowników administracji osiedla "Śródmieście". Powiedział na ich temat wiele złego.

- Moja mam jest schorowana, sama nie załatwi tych spraw, więc ja muszę to robić - mówi. - Byłem już ze skargą w straży pożarnej, bo nie tylko komin jest problemem, ale i to, że na strychu jeden z sąsiadów trzyma różne rzeczy, jest tam bałagan, więc może dojść do pożaru. Kiedyś był jeden klucz na strych, teraz każdy może wejść kiedy chce. A jak dojdzie do pożaru?

Kominiarz miał zgodę

Problemem jest także okno na półpiętrze. - Ktoś ciągle zostawia otwarte okno, bo palą papierosy na schodach. A to przeszkadza. Teraz nie ma jednego skrzydła okna, więc w każdej chwili może wypaść przez nie dziecko - przekonuje K. Głowacki.

Te kłopoty zupełnie inaczej widzą w administracji osiedla "Śródmieście". Blokiem zarządza Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Działa w nim wspólnota. - Jeśli chodzi o komin, to nie jest tak, jak mówi pan Głogowski - zapewnia Małgorzata Holcman. - Wtedy wszystkie rodziny wystąpiły o zgodę na zrobienie etażowego ogrzewania centralnego. I dostały tę zgodę. Także wystąpił o to, żyjący wtedy, mąż pani Głogowskiej. Każdy miał obowiązek rozebrania pieców. Wszyscy je rozebrali i mają c.o. Jedynie pani Głogowska do tej pory nie rozebrała pieców i nie dokończyła c.o.

Jak przekonują w administracji, kominiarz miał ustną zgodę na podłączenie się do komina. - Dał mu ją ojciec pana Głogowskiego, bo ten komin nie byłby mu i tak już na nic potrzebny, skoro chciał zrobić c.o. - dodaje M. Holcman. - Natomiast "koza" sąsiada już została odłączona.

A co z oknem? - Okno zostało wyciągnięte i zabrane do naprawy - powiedziała. - Już jest naprawione, zostanie więc niebawem zamontowane. Nie możemy jednak postawić tam ochroniarza, który miałby pilnować czy ktoś je zostawia otwarte czy też nie. Ten pan jest trudnym lokatorem i sąsiadem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska