Agata Bulzak i Andrzej Burmecha byli w dziewięcioosobowej grupie, która pojechała na pół roku do Grimsby, na tamtejszą uczelnię, która także bierze udział w programie wymiany studentów. Wrócili 29 stycznia.
Jak się tam dostali? - Wypełniliśmy ankietę, złożyliśmy podanie i czekaliśmy - opowiadają. - To pierwszy rok wymiany, było mało chętnych. Nasza uczelnia szukała pierwszych odważnych, którzy by przetarli szlaki. Oczywiście liczyła się także znajomość języka angielskiego i średnia ocen.
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Głogowie umowę na uczestniczenie w programie Erasmus ma do 2013 roku. W zeszłym roku pojechało na uczelnię w Anglii dziewięć pierwszych osób. Dostali stypendium z Unii. Przez cały semestr mieszkali w angielskim akademiku i uczyli się przedmiotów zbliżonych do tych, które mają w Polsce. Oczywiście po angielsku.
Agata jest z Nowej Soli. W Głogowie studiuje finanse i rachunkowość. Trzeci rok. Więc na stypendium także studiowała podobne przedmioty.
- Było ciężko, bo już polski język finansowy jest bardzo trudny. Co dopiero angielski. Ale tego, co się tam nauczyłam, nikt mi już nie zabierze - mówi. - Podszlifowaliśmy język. Niestety, w Grimsby mówią tzw. brudnym angielskim. Trochę nam czasu zajęło, żeby się w niego wgryźć.
- Nie czuliśmy się osamotnieni, bo tam jest bardzo dużo studentów z różnych krajów - mówi Andrzej Burmecha, który mieszka we Wrocławiu. W Głogowie studiuje edukację artystyczną, na drugim roku. - Było dużo Chińczyków, studentów z Indii i Indonezji. Nawiązaliśmy wiele kontaktów, mamy zaproszenia. Może pojedziemy do Chin?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?