Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowska rodzina ma żyć w ruinie

Dorota Nyk
Marcin Matras i jego żona Izabela boleją nad tym, że do ruiny musieliby się wprowadzić z dwuletnią córeczką
Marcin Matras i jego żona Izabela boleją nad tym, że do ruiny musieliby się wprowadzić z dwuletnią córeczką fot. Dorota Nyk
- Za jaką karę mamy się tam przeprowadzić? - żalą się Matrasowie, młodzi ludzie z małym dzieckiem. Przy pl. Tysiąclecia nie mogą dłużej mieszkać. Na zamianę zaproponowano im ruinę z wychodkiem na dworze.

Marcin Matras wraz z żoną i dzieckiem wynajmowali maleńką kawalerkę, 21 mkw. W sąsiednim bloku ktoś wyjeżdżał za granicę, zaproponował im wynajęcie swego większego mieszkania. Właśnie tam się przeprowadzili i mieszkali dwa lata.

- Zrobiliśmy niezbędny remont, dbaliśmy o to mieszkanie i regularnie za nie płaciliśmy. Ale po jakimś czasie okazało się, że właścicielka gdzieś zniknęła, a mieszkanie jest zadłużone. Dostaliśmy decyzję o eksmisji - opowiada.

Adres za karę?

Sąd przyznał im prawo do lokalu socjalnego, który ma im znaleźć miasto. Ten, który zaproponowało, jest fatalny. - Bardzo zależało nam na tym, by zostać tu gdzie mieszkamy. Chcieliśmy nawet spłacić dług, ale miasto się nie zgodziło - opowiada M. Matras. - Najpierw dostaliśmy propozycję maleńkiej kawalerki. Potem zaproponowano nam mieszkanie przy ul. Akacjowej. Jesteśmy nim załamani.
W budynku trzeba wymienić wszystkie drzwi i okna. Jest piec, nie ma łazienki, doprowadzonego prądu, a ustęp na korytarzu. - Obliczyłem, że potrzebowalibyśmy kilkudziesięciu tysięcy, żeby to doprowadzić do użytku - ocenia ojciec rodziny. - Tyle nie mamy.

- Oglądałam w telewizji jak prezydent mówił, że do takich mieszkań będą wysiedlali ludzi za karę, za to że nie płacą czynszu i że mają konflikty z sąsiadami - żali się Izabela Matras. - My jesteśmy spokojni i nie mamy długów. Za co nas chcą przesiedlić w takie miejsce?

Za publiczne pieniądze

- Na dziś mamy w mieście sto takich wyroków sądowych, jak mają ci ludzie - mówi wiceprezydent Leszek Szulc. - Są to eksmisje z lokali miejskich a także spółdzielni mieszkaniowej. Musimy zapewnić lokale socjalne, czyli o obniżonym standardzie i czynszu. W tym konkretnym przypadku, rodzina mieszkała bez tytułu prawnego w lokalu komunalnym innej rodziny. Wskazaliśmy im mieszkanie socjalne, którym akurat ZGM dysponuje. Trudno jest dyskutować o tym, czy za publiczne pieniądze powinniśmy wyremontować im mieszkanie albo oddać nowe.

Powiedziano nam, że na mieszkanie przy pl. Tysiąclecia Matrasowie nie mają szans, bo jest ono komunalne, o pełnym standardzie, z pełną opłatą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska