Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowskich niepełnosprawnych wywalili ze związku

Dorota Nyk
Norbert Penza nie jest już prezesem głogowskiego koła DZINR, bo ono już nie istnieje. Tworzy teraz stowarzyszenie.
Norbert Penza nie jest już prezesem głogowskiego koła DZINR, bo ono już nie istnieje. Tworzy teraz stowarzyszenie. fot. Dorota Nyk
Głogowskie koło Dolnośląskiego Związku Inwalidów Narządów Ruchu już nie istnieje. Powodem są niesnaski, rozłam i nieporozumienia przy współpracy z szefostwem z Polkowic. Niektórzy winią za rozpad przewodniczącego Norberta Penzę.

Formalnie sytuacja wygląda tak, że jest teraz tylko koło w Polkowicach, gdzie działa zarząd regionu. Wszystkie inne zostały rozwiązane, najprawdopodobniej w grudniu - niektóre z powodu nieprawidłowości w działaniu.

Pomysł polkowiczan jest taki, że w regionie ma być tworzony duży związek, a inne koła mają podlegać pod Polkowice. Ale swój akces przynależności złożyli na razie tylko działacze z Lubina i Chocianowa. Pozostałe koła oderwały się i chcą się usamodzielnić. Z różnych powodów.

Wykształcenie to nie wszystko

Sprawa niesnasek w związku ujrzała światło dzienne, gdy przewodniczący polkowickiego koła i szef zarządu regionu Stefan Topolski napisał do prezydenta Głogowa i starosty głogowskiego, że koło w ich mieście działa nielegalnie.

- Koła nie pracowały zgodnie ze statutem i zostały rozwiązane. Głogowskie nic sobie z tej decyzji nie robiło i działało dalej. Na przykład używało naszego NIP - u, a nie powinno. Przecież tu kłania się prokurator - mówi Topolski. - Głogowskie koło jest samo sobie winne, że zostało zlikwidowane. Ludzie mieli złą opinię o tym związku i do nas z tym dzwonili.

Złą opinię wyraża m.in. założyciel tego koła i pierwszy przewodniczący Mirosław Podgórniak. Ma powody - obecny przewodniczący odebrał mu legitymację związkową.

- Nasz pan przewodniczący jest wykształcony, ale to przecież nie wszystko - mówi - Czasami zwyczajnie nie potrafi się zachować. Ma zakusy dyktatorskie. Spóźnia się na zebrania albo wcale nie przychodzi. Chce być na piedestale i uważa, że najważniejsi niepełnosprawni w Głogowie to są ludzie poruszający się na wózkach - tak jak on. Zabrał mi legitymację z numerem jeden. Ubolewam, że związek się rozpadł, bo serce w niego włożyłem - powiedział nam Podgórniak.

Nikt nic do końca nie wie

W Głogowie tworzy się teraz Stowarzyszenie Osób z Niepełnosprawnością Ruchową. Formalnie jeszcze nie działa, jest w trakcie załatwiania spraw w sądzie.

Numer telefonu do tego stowarzyszenia to telefon do mieszkania Norberta Penzy, byłego prezesa koła związku.

- Ponieważ polkowickie koło wystosowało na nas paszkwil do prezydenta i starosty, to postanowiliśmy zawiesić działalność jako koło dolnośląskiego związku i tworzymy odrębnie działająca organizację - powiedział.

- Ale nie dostaliśmy decyzji na piśmie, nie wiemy, czy nasze koło rzeczywiście zostało rozwiązane i dlaczego. Nie chcemy wracać do przeszłości - idziemy przed siebie. Nie mamy sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o nasze działanie. Według nas zarząd regionu nic nie robił, a musieliśmy mu wpłacać składki. Teraz Polkowice niech idą swoją drogą, a my pójdziemy swoją - dodaje.

Penza o Podgórniaku niewiele ma do powiedzenia: od jakiś dziesięciu lat nie brał udziału w pracach koła, nie płacił składek. Dlatego odebrano mu legitymację. - Widziałem go ostatnio na zebraniu kilka lat temu - powiedział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska