Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głową w dół

(decha)
Fontanna znajduje się w centrum miasta, przed filharmonią, kilkaset metrów od ratusza. To ruchliwe centrum miasta.
Fontanna znajduje się w centrum miasta, przed filharmonią, kilkaset metrów od ratusza. To ruchliwe centrum miasta. Tomasz Gawałkiewicz
Zdaniem lekarzy stan 24-letniego zielonogórzanina jest bardzo poważny. Gdyby któryś ze świadków wypadku udzielił mu pomocy, kąpiel w fontannie uznałby dziś zapewne za zabawny incydent.

Piątek, kwadrans przed godz. 22.00. Na skwerze przed filharmonią było około dwudziestu osób. Jeszcze niewiadomo, która z nich sięgnęła po telefon komórkowy i zatelefonowała po policję.
- W fontannie przed filharmonią pływa głową w dół mężczyzna - mówił młody męski głos.
- Próbujcie go ratować, już wysyłam patrol - odpowiedział dyżurny.
- Nie wiemy jak i to nie nasza sprawa - odpowiedział głos.

Głową w dół

Gdy po czterech minutach na miejsce przyjechali policjanci mężczyzna dryfował na powierzchni wody, głową w dół, z rozrzuconymi ramionami. Wokół, na brzegu fontanny, na ławkach siedzieli ludzie. Funkcjonariusze wskoczyli do wody, wyciągnęli mężczyznę. Jego serce już nie bilo. Reanimacja przywróciła akcję serca. Przyjechało pogotowie, które ofiarę fontanny zawiozło do szpitala. Jego stan jest bardzo ciężki, jak przyznają lekarze nie rokuje najlepiej.
Policjantom nie udało się odtworzyć przebiegu tragedii. Gdy tylko akcja reanimacyjna się skończyła ludzie zaczęli śpiesznie opuszczać plac. Jak widzowie po zakończonym spektaklu. Ci zatrzymywani mówili, że nic nie wiedzą. Tylko jeden przyznał, że widział jak "topielec" pił alkohol w towarzystwie jakiejś pary. Później współuczestnik tej imprezy dzwoniąc gdzieś z komórki szybko odchodził. Policjanci sprawdzą, czy to nie on zawiadomił dyżurnego.

Było tylu ludzi

Obok fontanny leżał plecak. Dzięki jego zawartości ustalono, że w fontannie pływał 24- letni mieszkaniec Zielonej Góry. Plecak był mokry. Policjanci przypuszczają, że wpadł do wody i po niego schylał się młody mężczyzna. Czy zasłabł? Czy był to szok termiczny? Nie wiadomo.
- Wyjaśniamy przebieg zdarzenia, szukamy świadków - tłumaczy Donata Wojnicz z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. - Nie możemy jednak zrozumieć jak to możliwe, że wśród tylu osób nie znalazł się ktoś, kto chociaż spróbowałby tego mężczyznę odwrócić na wznak, aby mógł oddychać. Wokół było przecież tylu ludzi...
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie we krwi młodego mężczyzny znajdowała się spora ilość alkoholu i ślady narkotyku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska