Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gm. Żagań: Nikt się nie zatrzymał

Piotr Jędzura Tomasz Hucał 0 68 377 02 20 [email protected]
- Teraz zostało mi już tylko zdjęcie po Mariuszku, był takim dobrym chłopakiem - mówi Ewa Burzyńska.
- Teraz zostało mi już tylko zdjęcie po Mariuszku, był takim dobrym chłopakiem - mówi Ewa Burzyńska. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Nie milkną echa wypadku, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę koło Bożnowa.

Przypomnijmy, że zginął w nim 21-letni chłopak. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Żaganiu.

Przypomnijmy. W nocy z soboty na niedzielę, ok. godz. 2.00 doszło do śmiertelnego przejechania pieszego. Kobieta jadąca autem osobowym wracała z koleżanką z Jarmarku Michała w Żaganiu.

Za Bożnowem najechała ma 21-letniego Mariusza ze Szprotawy. Leżał on na drodze. Jak opowiadają policjanci - kobieta pojechała dalej, bała się zatrzymać, nie wiedziała co się dzieje. Dopiero po kilku godzinach pod Bolesławcem podeszła do patrolu policji i powiedziała, że chyba kogoś przejechała.

Pieszo z Jarmarku
W środę odwiedziliśmy dom rodzinny Mariusza w Szprotawie. Przy ul. Kościuszki wciąż panuje wielki smutek. - Nie ma go, moje dziecko zabrała ta kobieta - płacze Ewa Burzyńska mama Mariusza. W ręku trzyma zdjęcie syna. - Grał w piłkę nożną, sport był dla niego wszystkim - mówi pani Ewa. Mariusz uczył się w Warszawie.

Przygotowania do wczorajszego pogrzebu przebiegały w ciszy. W kącie kuchni płakała Jowita. To siostra zmarłego tragicznie chłopaka. Była z nim najbardziej zżyta. - Do trumny włożymy Mariuszkowi piłkę z podpisami znajomych i zdjęcie, jest na nim taki uśmiechnięty - szlocha E. Burzyńska.

- Żal po stracie syna nigdy nie minie - płacze Franciszek Burzyński, tata Mariusza. Ze łzami w oczach wspomina straszną niedzielę. - Chłopak miał wrócić z Jarmarku Michała. Szedł pieszo. Boże on tam nocą na drodze leżał i umierał - kreci głową pan Franciszek.

Rano chłopka w domu jednak nie było. Rodzice myśleli, że zabalował. O tragedii Mariusza rodzicom opowiedziała sąsiadka. To ona znalazła go konającego na drodze. - Leżał potrącony, inne auta omijały go, to ona zatrzyma się i zawołała pomoc - wspomina F. Burzyński.

Potrącony chłopak trafił do szpitala. - Prawdopodobnie wtedy jeszcze żył. Zmarł na oddziale - płacze pani Ewa.

Czy była pierwsza?

Rodzice Mariusza nie potrafią wybaczyć kobiecie, która najechała na ich syna. - Nawet nie przyszła nas przeprosić - mówi E. Burzyńska. Ojciec chłopaka nie wierzy w wersję z potrąceniem zwierzęcia, jak podobno tłumaczyła kobieta. - Widziała, że to był człowiek, a jednak uciekła, nawet gdyby był wypity to przecież jest człowiekiem - nie potrafi zrozumieć pan Franciszek.

Żal po stracie syna jest wielki. - Nocą czułam jak Mariusz głaskał mnie po głowie - opowiada Jowita. Mama chłopka widziała, jak pukał do szyby w oknie mieszkania. - On chce wrócić do domu, od nie odszedł, on jest tutaj - płacze.

Rodzice martwią się o drugiego syna. Mariusz była dla niego wzorem. - Żeby tylko on to przetrwał - mówią.

Obecnie śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura rejonowa w Żaganiu. - Kobieta, która najechała na młodego mężczyznę i przyznała się do tego "wzięła go" między koła. Nie wiemy na pewno, czy było to pierwsze, czy kolejne auto, które na niego najechało - wyjaśnia Kazimierz Rubaszewski z zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

W poniedziałek odbyła się sekcja zwłok Mariusza. - Nie jesteśmy jednak w stanie określić po niej przyczyny śmierci. Trzeba jeszcze zbadać pewne wycinki - wyjaśnia prokurator. - Aktualnie policjanci oglądają auto, którym jechała kobieta. Przesłuchują też świadków zdarzenia - kończy K. Rubaszewski.

Walczymy o bezpieczne drogi

Naszą akcję ,,Bezpieczne drogi'' patronatem objął komendant lubuskiej policji. Wszyscy wiemy, jak jeździ się po naszym regionie. Spróbujmy więc razem poprawić bezpieczeństwo na lubuskich drogach. Dość już tragedii! Jeśli znasz miejsce, w którym trzeba ograniczyć prędkość, postawić znak ostrzegawczy albo fotoradar, zawiadom o tym ,,Gazetę Lubuską. Zgłoś też informację o niebezpiecznych przejściach przed szkołami. Szczególnie apelujemy do rodziców, którzy najlepiej wiedząc do której szkoły wiedzie niebezpieczna droga. Wasze uwagi przekażemy policji i drogowcom. Nasze drogi muszą być bezpieczniejsze.

Piszcie na e-mail: [email protected] dzwońcie do dziennikarzy:

  • Janczo Todorowa, tel. 0 68 363 44 99
  • Tomasza Hucała, tel. 0 68 377 02 20
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska