Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Szczaniec. "Czy to jest normalne?" - pyta radny. Pod liniami energetycznymi posadzono drzewa

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Pod liniami energetycznymi posadzono lipy.
Pod liniami energetycznymi posadzono lipy. Janusz Błażków
Przy drodze prowadzącej z Myszęcina do Wilenka, w gminie Szczaniec, posadzono lipy. I nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że nasadzeń dokonano... tuż pod liniami energetycznymi.

"Jeżeli ktoś myśli naprzód, to tak nie postępuje"

Lipy posadzone w pasie drogi gminnej Myszęcin - Wilenko, tuż po liniami średniego napięcia, zauważył radny gminy Szczaniec Janusz Błażków. - Czy to jest normalne? Jeżeli ktoś myśli naprzód, to tak nie postępuje. To przecież lipa, wyrośnie duża! - mówił oburzony mężczyzna. Jak dodaje, nie ma on nic przeciwko samym drzewom, lecz zaznacza, że wybrano dla nich złe miejsce. - Dlaczego akurat tam? Przecież szkodzą sami sobie, czeka ich z tym robota. Te drzewa będzie trzeba przycinać, a przecież już za dwa, trzy lata zaczną dotykać linii - dodaje radny.

Sekretarz gminy Szczaniec Czesław Słodnik odpowiada krótko i zauważa, że lipy dobrze znoszą przycinanie. - Jeżeli ona [lipa - przyp. red.] dochodzi do jakiejś wysokości, jest obcinana i nic takiego się nie dzieje - komentuje.

Gmina nie skonsultowała nasadzeń z Eneą

A co na całą sytuację właściciel linii, czyli Enea? - Faktem jest, że właściciel pasa drogowego nie konsultował z Enea Operator ewentualnego wpływu nasadzeń na działanie linii. Niemniej jednak przepisy prawa nie nadkładają takiego obowiązku - informuje Mieczysław Atłachowicz, regionalny rzecznik prasowy Enea Operator. Jak dodaje, mając na względzie wpływ drzew na linię w przyszłości, co może przekładać się na nieplanowe przerwy w dostawach energii elektrycznej dla mieszkańców, Enea będzie w kontakcie z gminą w tej sprawie.

Zobacz też: Gazeta Lubuska. Zielona Góra. Mieszkańcy protestują przeciwko wycince drzew w miejskim lasku

Drzewa pod liniami się wycina, a nie sadzi kolejne

Profesor Marian Miłek, specjalista do spraw energetyki i dziekan Wydziału Zamiejscowego Uniwersytetu Zielonogórskiego w Sulechowie, zauważa, że nawet w lasach, przez które biegną linie wysokiego napięcia, praktykuje się przycinki. - Co pewien okres leśnicy na zlecenie energetyki wycinają wszystkie odrosty, aby nie dochodziły one do linii. Właściwie wszystkie większe awarie, które miały miejsce w województwie lubuskim, były efektem tego, że drzewa wysoko podrosły i w czasie wichury nastąpiło zwarcie. Przykładem są linie, które biegną w stronę Polkowic. Tam też jakiś czas temu była awaria i jest to dowód na to, że pod liniami wysokiego napięcia nie należy sadzić w ogóle, a jeśli coś wyrośnie i są to samosiejki, to należy je po prostu sukcesywnie wycinać, aby nie miały czasu wyrosnąć do wysokości linii, jest to bardzo częsty powód awarii zasilania, a im wyższe napięcia, tym na większy obszar oddziałują - mówi profesor. Naukowiec zaznacza, że jeśli drzewa pod liniami w gminie Szczaniec podrosną na odpowiednią wysokość, trzeba będzie je przycinać, podobnie, jak to się praktykuje w przypadku linii biegnących przez las.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska