Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gollob na właściwej drodze by zostać mistrzem świata

(lada)
Tomasz Gollob aż 11 lat czekał na zwycięstwo w Pradze. Jego postawa to znak, że jeśli w tym sezonie nie wywalczy złotego medalu, nie zdobędzie go już nigdy.
Tomasz Gollob aż 11 lat czekał na zwycięstwo w Pradze. Jego postawa to znak, że jeśli w tym sezonie nie wywalczy złotego medalu, nie zdobędzie go już nigdy. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Tomasz Gollob udowodnił w Pradze, że poza umiejętnościami ma charakter mistrza. Naszemu rutyniarzowi pomogła przy tym konkurencja w postaci fenomenalnego Jarosława Hampela, który coraz mocniej naciska "Chudego".

Po dwóch seriach stawialiśmy w sobotę raczej na Hampela. Młodszy z naszych reprezentantów świetnie wyczuł pola startowe i pod taśmą nie miał sobie równych. Niestety, płacił frycowe. Najpierw na dystansie wyprzedził go Andreas Jonsson, a później pokaz obrony dał Nicki Pedersen. Ale "Mały" nie pękał, balansował i szukał najlepszych ścieżek. Dysponował naprawdę szybkim motocyklem, a przy tym doskonale ogarniał sytuację.

Gollob zaczął od dwóch jedynek. Musiał je dosłownie wydzierać rywalom. W swym pierwszym wyścigu wykonał popisową akcję po zewnętrznej. Na czwartym okrążeniu jego ofiarą padł sam Pedersen. Drugi start "Chudego" (z dobrego pola A) był nijaki. Strzelił punkt "na trupie", bo defekt w blokach zanotował Chris Harris. Zanosiło się na niezbyt udane zawody i najwyżej jednego Polaka w półfinałach.
Grand Prix ma to do siebie, że sytuacja szybko się zmienia. Hampel zaczął trzecią serię najbliżej krawężnika i znów puścił sprzęgło tak szybko, że rywale mogli najwyżej załapać się na szprycę.

Komentatorzy wytykali mu lotne starty, ale arbiter nie przerywał wyścigów. Z kolei Gollob wyciągnął wnioski. Wystrzelił pierwszy z pola A, a na dystansie skontrował Magnusa Zetterstroema, który próbował wyprzedzić go pod deskami. Pan Tomasz wyraźnie złapał rytm, co potwierdził w swym czwartym starcie. Nasz as zdawał sobie sprawę, że Hampel jest już w półfinale i żeby go dogonić, musi wygrać. Na dojeździe zablokowali go Jonsson i Greg Hancock. Amerykanin został minięty jak dziecko, a "AJ" dostał nauczkę na ostatniej prostej. Gollob wyczekał i ostatni wiraż opuścił znacznie szerzej od rywala. To była akcja rodem z Bydgoszczy. Na ostatniej prostej trzymający się krawężnika Jonsson mógł tylko kątem oka odprowadzić Polaka, który minął go z prawej strony.

Półfinały były miodem na polskie serca. Gollob znalazł się w teoretycznie słabszej stawce. Ruszał z pola
D i wystarczyło, że zamknie sobotnie objawienie - Zetterstroema oraz raczej przeciętnego Hansa Andersena. Plan się nie powiódł, bo start wygrał "Zorro", a tuż za nim ustawił się dynamiczny Jonsson (ruszał najbliżej kredy). Gollob nie tracił czasu i na prostej przeciwległej zdecydował się na atak przy krawężniku. Polak wykorzystał delikatne odejście "AJ" na zewnętrzną i równiutko po białej linii wszedł rywalowi pod lewy łokieć. Powtórki dowiodły, że tylne koło "Chudego" dotknęło nogi przeciwnika, który upadł. Sędzia Wojciech Grodzki musiał kogoś wykluczyć, choć w tej sytuacji nikt nie popełnił faulu. Gollob nawet przez moment nie zmienił toru jazdy. Nie wykonał najmniejszego ruchu ciałem, balansu, który spowodowałby kontakt. Jonsson także prowadził maszynę jak po sznurku, ale to właśnie on został odesłany do parkingu. - To jakiś żart! - krzyczał później do telefonu.

W powtórce Gollob świetnie wystartował i nie było już żadnych dyskusji. Co ciekawe, drugą szansę wykorzystał także Zetterstroem, który przebojem wdarł się do finału.
Hampel awansował bez podtekstów. Choć przyszło mu się zmierzyć z absolutną czołówką (Pedersen, Jason Crump, Kenneth Bjerre), załatwił sprawę już na wyjściu spod taśmy. Zwyczajnie odjechał i zostawił rywalom okruszki z uczty. Rewelacja!

W decydującym starcie wieczoru zobaczyliśmy, ile warte jest doświadczenie. Hampel przegrał praktycznie podczas losowania pól. Wybrał czerwony kask, choć w końcówce zawodów zdecydowanie lepiej wyjeżdżali ci, którzy ustawiali się w środku. "Mały" - swoim zwyczajem - spalił się też trochę nerwowo. Przekalkulował. Takiego błędu nie popełnił Gollob. Do ostatniej chwili regulował zapłon i sprężył się niesamowicie na ten jeden bieg.
Cieniem na imprezie położył się upadek Emila Sajfutdinowa. Rosjanin złamał rękę.

POLSKI WIECZÓR NA MARKECIE

1. Tomasz Gollob 17 (1, 1, 3, 3, 0, 3, 6), 2. Nicki Pedersen (Dania) 14 (0, 3, 2, w, 3, 2, 4), 3. Jarosław Hampel 16 (2, 2, 3, 3, 1, 3, 2), 4. Magnus Zetterstroem (Szwecja) 11 (2, 1, 2, 2, 2, 2, 0), 5. Andreas Jonsson (Szwecja) 13 (3, 2, 3, 2, 3, w), 6. Kenneth Bjerre 12 (3, 0, 3, 3, 2, 1), 7. Hans Andersen (obaj Dania) 9 (2, 2, 2, 1, 1, 1), 8. Jason Crump (Australia) 7 (0, 1, w, 3, 3, 0), 9. Rune Holta 7 (0, 2, 0, 2, 3), 10. Fredrik Lindgren (Szwecja) 7 (3, 0, 2, 2, w), 11. Chris Holder (Australia) 7 (0, 3, 1, 1, 2), 12. Greg Hancock (USA) 7 (1, 3, 1, 1, 1), 13. Emil Sajfutdinow (Rosja) 5 (2, 3, 0, w, -), 14. Tai Woffinden 5 (3, 1, 1, 0, 0), 15. Chris Harris (obaj Wielka Brytania) 4 (1, d, 0, 1, 2), 16. Matej Kus 3 (1, 0, 1, 0, 1), 17. Lubos Tomicek 0 (0, w), 18. Zdenek Simota (wszyscy Czechy) (0).

Klasyfikacja generalna: 1. Bjerre - 42 (10, 20, 12), 2. Hampel - 40 (18, 6, 16), 3. Gollob - 39 (6, 16, 17), 4. Crump - 33 (19, 7, 7), 5. Pedersen - 31 (9, 8, 14), 6. Jonsson - 30 (5, 12, 13), 7. Sajfutdinow - 27 (14, 8, 5), 8. Holder - 26 (8, 11, 7), 9. Hancock - 25 (4, 14, 7), 10. Andersen - 24 (8, 7, 9), 11. Zetterstroem - 24 (4, 9, 11), 12. Holta - 23 (10, 6, 7), 13. Lindgren - 19 (8, 4, 7), 14. Harris - 18 (8, 6, 4), 15. Woffinden - 10 (1, 4, 5).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska