Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów. 58-latka nie doczekała operacji. To przez brak kardiochirurgii?

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Pacjentka zmarła kilka godzin po trafieniu do szpitala w Gorzowie.
Pacjentka zmarła kilka godzin po trafieniu do szpitala w Gorzowie. Pixabay
W niedzielę do szpitala w Gorzowie trafiła 58-letnia pacjentka z rozwarstwieniem aorty. Kobiety nie zoperowano, bo szpital nie ma kontraktu na kardiochirurgię. Lecznica przekonuje, że gdyby miała kontrakt, pacjentka miałaby szanse na przeżycie.

- Spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy - mówi doktor Seweryn Grudniewicz, kardiochirurg i lekarz naczelny w gorzowskim szpitalu wojewódzkim. W niedzielny wieczór na szpitalny oddział ratunkowy karetka przywiozła 58-letnią pacjentkę z powiatu sulęcińskiego. Kobieta trafiła do Gorzowa z podejrzeniem ostrego zawału serca, ale badanie wykazało rozwarstwienie aorty. Lekarze uznali więc, że pacjentka wymaga pilnej konsultacji kardiochirurgicznej i operacji aorty wstępującej. W Lubuskiem jedyny oddział kardiochirurgiczny z kontraktem NFZ jest w Nowej Soli. Dyżurny lekarz gorzowskiego SOR-u skontaktował się więc z lekarzem dyżurnym nowosolskiej placówki.

- Po przekazaniu szczegółowych informacji na temat stanu zdrowia kobiety i zastosowanego leczenia, konsultujący kardiochirurg z Nowej Soli zdecydował o zatrzymaniu pacjentki w Gorzowie i przetransportowaniu jej na południe województwa dopiero rano. Chora nie doczekała transportu. W nocy jej stan się pogorszył - opisuje okoliczności śmierci Aleksandra Szymańska, rzecznik gorzowskiej lecznicy. 58-latka zmarła bardzo późno w nocy.

„Operacja nie była możliwa”

- To przekłamanie - mówi nam doktor Ryszard Stanisławski, ordynator nowosolskiej kardiochirurgii. - Pacjentka była w Gorzowie na SOR-ze. Miała ostry zespół aortalny. Przyjęła dwa rodzaje leków - jeden przeciwkrzepliwy, a drugi przeciwpłytkowy. One utrudniają wykonanie operacji. Poprosiliśmy więc szpital w Gorzowie, aby rano przedstawił nam wyniki badań kobiety, by można było podjąć decyzję, czy przewieźć ją do Nowej Soli i zoperować. W tym stanie, w jakim była, operacja nie była możliwa, a jest wielce prawdopodobne, że nie przeżyłaby przejazdu z Gorzowa do Nowej Soli - mówi ordynator. Podkreśla: - To, że nie przyjęliśmy pacjentki, wynikało z powodów medycznych - dodaje Stanisławski. Głośno też mówi, że sprawa ma dwa wymiary: - Pierwszy to ten ludzki, związany ze śmiercią pacjentki. Drugi jest polityczny i osobiście uważam to za nadużycie. To parcie do otwarcia kardiochirurgii w Gorzowie - mówi doktor Stanisławski.

O kardiochirurgii w Gorzowie głośno zrobiło się pod koniec zeszłego tygodnia. W czwartek konferencję w tej sprawie zorganizowała marszałek Elżbieta Anna Polak, która twierdziła, że wojewoda utrudnia rozwój szpitala. W piątek odpowiedział na to wojewoda Władysław Dajczak. Ze swoimi służbami udowodnił, że w grudniu zarejestrował kardiochirurgię w szpitalu w Gorzowie.

Kardiochirurgia jest czy jej nie ma

Oddział jest jednak jedynie „na papierze”. Formalnie nie działa, bo nie ma kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Gorzowski szpital zabiega o to od wielu miesięcy, twierdząc, że kilkuset pacjentów z Lubuskiego nie może skorzystać z opieki w Nowej Soli, a do Gorzowa trafia wiele ciężkich przypadków (przykład z niedzieli to potwierdza). NFZ odpowiada, że nie ma potrzeby uruchamiania drugiego oddziału w regionie, bo ten jeden nie jest wykorzystywany w 100 proc. Na stawiane przez nas od kilku dni pytanie, czy można tak podzielić pieniądze na kardiochirurgię, aby część pacjentów leczyć w Nowej Soli a część w Gorzowie (liczba pacjentów i potrzebnych pieniędzy pozostanie bez zmian), nie znajdujemy jednak odpowiedzi.

Okolicznościami śmierci 58-latki zajmują się już służby wojewody i NFZ.
- Badamy każdy wątek tej sprawy - mówił nam wczoraj Karol Zieleński, dyrektor biura wojewody. Podobnie usłyszeliśmy w Funduszu.
Jest prawna możliwość, aby za świadczenie medyczne ratujące życie NFZ zapłacił mimo braku kontraktu. Zapytaliśmy w Funduszu, czy zrobiłby tak w przypadku 58-latki. Joanna Branicka, rzecznik lubuskiego NFZ, odpowiedziała nam, że jest taka możliwość.
A czy już tak wcześniej kiedyś zrobiono? Gorzowski szpital mówi, że w 2018 Fundusz odmówił zapłaty za ratujące życie zabiegi z udziałem tzw. sztucznego serca. NFZ odpowiada natomiast, że szpital wniosków o rozliczenie zabiegów ratujących życie nie składał. W odpowiedzi na to szpital pokazuje nam pismo z odmową indywidualnego rozliczenia świadczeń.

Czytaj również:
Ile zakażeń koronawirusem w Gorzowie? |25 STYCZNIA

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska