- Nie przyznaję się do zarzucanych czynów - mówił w czwartek 20 lutego w sądzie Denis H.
- Nie przyznaję się – mówił na sali rozpraw również Oleksandr K., jego rodak.
- Nie przyznaję się do spowodowania śmierci – mówi Jurij K., bliźniak Oleksandra.
Cała trójka (wszyscy mają po dwadzieścia kilka lat) to Ukraińcy, którzy zasiadają na ławie oskarżonych w sądzie okręgowym. Mają zarzut udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym. Dodatkowo Jurij ma a zarzut związany z tym, że w bojce użył noża.
O tej bójce było głośno kilka miesięcy temu. I to nie tylko, że Ukraińcy starli się w niej z Polakami. Nie tylko również, że doszło do niej w Wielkanoc przed sklepem z alkoholem przy ul. Sikorskiego w Gorzowie. W trakcie bójki zraniony został 41-letni Florian S., który trzy dni później zmarł. Miał krwiak podtwardówkowy.
W czwartek 20 lutego w sądzie młodzi Ukraińcy przedstawiali swoją wersję bójki. – 22 kwietnia (w akcie oskarżenia jest data 21 kwietnia – dop. red.) poszedłem do sklepu X-alkohole i spotkałem dziewczynę, którą znałem z internetu. Gdy wyszliśmy ze sklepu, przechodził obok mnie jeden mężczyzna i wyzwał. Dostałem pięścią w twarz, ten mężczyzna mnie przewrócił – brzmi relacja Oleksandra K. Mężczyzna miał też być nity przez kilku innych Polaków.
Oleksandr wraz z pozostałą dwójką mieszkał przy ul. Garbary. To rzut kamieniem od sklepu. Ukrainiec wrócił więc do domu i powiedział, że został pobity.
- Poszedłem do sklepu wyjaśnić sytuację, za co go pobili – mówił z kolei Jurij, brat Oleksandra. – Koło sklepu było dużo osób. Głośno zapytałem: Kto pobił mego brata? Wtedy wyszły na mnie cztery osoby. Były agresywne. Ja musiałem uderzyć jednego, bo on szedł na mnie. Nóż miałem w ręce, ale zamknięty. Celowałem pięścią z zaciśniętym nożem. To, że uderzyłem nożem, dowiedziałem się po kilku miesiącach. Zaskoczony byłem, że znaleziono ślady krwi. Oprócz tej jednej osoby ja nikogo nie pobiłem – mówił Jurij. Gdy mężczyźni wrócili spod sklepu do domu, zostali zatrzymani przez policję.
Jak wynika z aktu oskarżenia, Ukraińcy mieli też pobić dwóch innych Polaków. Chcieli też pobić trzeciego, ale im uciekł.
- Drugi i trzeci z mężczyzn uciekli do sklepu. Ktoś z pałką nas gonił – mówił Jurij.
W trakcie bójki wszyscy jej uczestnicy byli pod wpływem alkoholu. Ukraińcy pili wcześniej whisky, z kolei Florian S. miał mieć 3,5 promila alkoholu w organizmie.
Gdy sprawą bójki zajmowaliśmy się na przełomie kwietnia i maja, z innych źródeł poznaliśmy inną wersję wydarzeń. Według właściciela sklepu, Ukraińcy już przy wcześniejszych wizytach na zakupach mieli obrażać ekspedientkę. Feralnego dnia jeden z klientów za nią się wstawił i doszło do szarpaniny.
Sędzią w procesie jest Rafał Kraciuk. Na kolejnej rozprawie - 26 marca - będzie wysłuchiwał świadków zdarzenia oraz zapozna się z opinią biegłego. Jak zapowiedział, wydanie wyroku przewiduje po świętach wielkanocnych, które w tym roku będą 12-13 kwietnia. Denisowi H. oraz braciom: Oleksandrowi K. i Jurijowi K. grozi do dziesięciu lat więzienia.
Czytaj również:
GORZÓW WLKP. Śmiertelna bójka Polaków i Ukraińców pod sklepem z alkoholem. Czy gorzowianie stanęli w obronie ekspedientki?
WIDEO: Tragiczna bójka przed dyskoteką przy ulicy Mostowej w Gorzowie
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?