- Prowadzimy rozmowy, chcemy sprawdzić, czy jest szansa na pieniądze na niektóre inwestycje - powiedziała nam wczoraj Anna Zaleska, rzeczniczka gorzowskiego magistratu.
Trójka gości zwiedziła miasto, oglądała niedawno zakończone i prowadzone jeszcze budowy, ale przede wszystkim prześwietliła sytuację finansową i budżetową Gorzowa (czyli prognozy finansowe dla miasta na najbliższe kilkadziesiąt lat). A nasza sytuacja - pomimo wielomilionowego zadłużenia - jest cały czas bardzo stabilna i z ocen m.in. Regionalnej Izby Obrachunkowej wynika, że śmiało możemy pożyczać więcej.
Na co chcielibyśmy zdobyć kredyt? - Nie ma jeszcze dokładnej listy projektów. Gotowa powinna być jednak w tym miesiącu - dodaje rzeczniczka Zaleska.
Czemu miasto zwraca się o pieniądze do EBI? Ten krok prezydent Tadeusz Jędrzejczak zapowiadał na naszych łamach już w minionym roku. Powodów jest kilka. Zastrzyk gotówki ma rozbujać ponownie nasze inwestycje, które po rozbudowie stadionu, postawieniu filharmonii i modernizacji amfiteatru ostro przyhamowały. Poza tym bank pożycza nawet połowę kosztów danej budowy, godzi się też na spłatę w ciągu aż 25 lat. No i z jego usług korzystają inne polskie miasta, czyli to sprawdzony partner.
Jakie inwestycje mogą trafić na listę miasta? Największe i najbardziej oczekiwane to: remont ul. Kostrzyńskiej (100 mln zł), budowa hali widowisko - sportowej (koszt około 80 mln zł) i nowy magistrat (130 mln zł). Pytanie tylko, skąd w każdym z przypadków weźmiemy drugą połowę pieniędzy? Na to pytanie na razie nie ma odpowiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?