Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów: co za historia! Setki ludzi przyszły do muzeum po album „Waldemara Kućki spacer po Gorzowie”. Aż zabrakło książek! [GALERIA]

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
340 ujęć do książki wybrał Lech Dominik, kustosz muzeum, artysta fotografik.
340 ujęć do książki wybrał Lech Dominik, kustosz muzeum, artysta fotografik. Tomasz Rusek
To wyjątkowe wydawnictwo. Czekaliśmy na nie 30 lat. Warto było. Album zawiera 340 niesamowitych zdjęć Gorzowa z lat 60. i 70.

Wybrano je spośród 15 tys. już zeskanowanych negatywów, jakie placówce w połowie lat 80. przekazała żona zmarłego artysty (w sumie oddała muzeum 32 tys. sztuk). Po album ustawiły się w piątkowe popołudnie setki gorzowian! Już o 17.15 książki się skończyły. Przynajmniej ponad setka ludzi została odesłana z kwitkiem. Zainteresowanie książką i wykładem na temat twórczości W. Kućki było tak olbrzymie, że... nie wszyscy pomieścili się w sali!

Potrzebna była selekcja

340 ujęć do książki wybrał Lech Dominik, kustosz muzeum, artysta fotografik. Jak się do tego zabrał? - Zrobiłem selekcję. Podzieliłem zbiór na cztery części. W pierwszej były scenki rodzajowe i widoki z miasta. W drugiej - zdjęcia prasowe. W trzeciej - ujęcia dotyczące Stilonu i okolic, gdzie W. Kućko pracował. I w czwartej fotografia artystyczna. Uznałem, że zdjęcia „z miasta”, czyli z tego pierwszego zbioru, będą jednak najciekawsze i że one powinny być w pierwszym albumie. Oczywiście będzie pokazana koza przed Urzędem Miasta i krowa przechodząca koło teatru (dwa słynne ujęcia autorstwa W. Kućki - dop. red.), jednak proszę mi wierzyć: starałem się wybrać jak najwięcej zdjęć nieznanych, które do tej pory nie były pokazywane. Mogę powiedzieć, że zebrane razem robią niezwykłe wrażenie. Widać jaki Gorzów był, jak się zmieniał, rozrastał. Jest na nich wielu ludzi, najczęściej przypadkowych. To takie migawki z codzienności Gorzowa z lat 60. i 70. Kućko był prawdziwym mistrzem takich obserwacji - mówił nam w czwartek L. Dominik.

Uwaga: wydawnictwo jest nie do kupienia. Dlatego kto przegapił promocję w muzeum albo dla kogo zabrakło książki, ten ma małe szanse na zdobycie albumu.

Wspaniałe wspomnienia

Specjalnie z okazji wydania albumu ze zdjęciami W. Kućki odnaleźliśmy wspominkowy tekst o nim, który w GL opublikowaliśmy 17 lat temu.

„Waldemar Kućko był fotoreporterem, artystą fotografikiem i działaczem społecznym. Urodził się w 1932 r. na Wileńszczyźnie, a zmarł nagle 22 listopada 1981 r. Zamieszkał w Gorzowie w 1945 r. Najdłużej pracował w Stilonie (od 1951 r. do 1977 r.), gdzie zajmował różne stanowiska, m.in. współredagował ,,Stilon Gorzowski". Skończył technikum fotograficzne w Łodzi.

Pierwszy na Ziemi Lubuskiej stał się członkiem prestiżowego Związku Polskich Artystów Fotografików. Współpracował z wieloma prasowymi tytułami o zasięgu ogólnopolskim. W lipcu 1977 r. rozpoczął pracę w ,,Gazecie Lubuskiej". Był członkiem i wiceprezesem Gorzowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Zainicjował Gorzowskie Konfrontacje Fotograficzne. Pokazywał swe prace na wystawach polskich i zagranicznych. Dostawał złote medale na międzynarodowych przeglądach fotograficznych w Poznaniu i Budapeszcie. Był jurorem na wielu konkursach.

Profesor Bogdan Kunicki: - Niestety, niewielu już nas zostało ze stolika numer jeden w Empiku. Czasem sobie myślę, że tylko Hirek Świerczyński (architekt red.), Mietek Rzeszewski (wieloletni radny, artysta red.) i Kunicki... Waldek był bardzo ciepłym, cudownym, bezinteresownym człowiekiem. Był znakomitym fotoreporterem, świetnym kronikarzem i artystą. Zostawił po sobie wiele pięknych i bardzo ważnych zdjęć. Byliśmy bardzo dobrymi kolegami. Spotykaliśmy się codziennie. Najpierw rano na kawie w Empiku, a potem jeszcze wieczorem. I dyskutowaliśmy.

Zbigniew Sejwa, fotoreporter, członek ZPAF: - Waldka wspominam bardzo ciepło. Gdy w 1979 r. z Zielonej Góry przyjechałem do Gorzowa, był jedyną osobą, która podała mi rękę. Środowisko patrzyło na mnie z dystansem, a on powiedział, żebym nie zwracał na to uwagi i robił zdjęcia. Był bardzo dobrym człowiekiem. Zmarł o wiele za wcześnie. Uważam, że jego działalność i twórczość były niezwykle ważne dla regionu.

Maria Łozińska, wieloletnia dyrektorka Empiku: - Waldemar Kućko przychodził do kawiarni w Empiku przynajmniej dwa razy dziennie. Rano szedł wywołać zdjęcia do swojej pracowni przy ul. Wełniany Rynek. Potem, najczęściej koło godz. 7.00, wstępował do nas na kawę. Gdy redakcja ,,Gazety Lubuskiej" zaczynała funkcjonować, zanosił do niej materiały. I po kilku godzinach ponownie do nas wracał. To zależało jednak od pogody. Gdy była dobra do robienia zdjęć, to przychodził gdzieś koło godz. 13.00, a jak nie, to nawet przed południem. Wtedy przy stoliku numer jeden rozpoczynały się zacięte dyskusje, poważne lub mniej. Panowie ze stolika zrobili bardzo dużo dla miasta. Pamiętam choćby, że przy stoliku uratowano przed wyburzeniem Spichlerz. Bogdan Kunicki napisał list protestacyjny, reszta go podpisała... Waldemar Kućko był bardzo ciepłym i pracowitym człowiekiem, świetnym kolegą. Gdy umarł, w Empiku zrobiliśmy małą stypę. Pamiętam, że Bogdan Kunicki powiedział wtedy, że trochę Waldkowi teraz zazdrości. Chodziło mu o jego przyjaciół. Nie wiedział, że Waldek miał ich tylu. Zobaczył to dopiero na pogrzebie”.

Zobacz również: Pomnik Edwarda Jancarza w Gorzowie został zdewastowany

POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Kontrowersyjny wpis kibiców w rocznicę śmierci Jancarza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska