Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów, Deszczno, Bogdaniec, Kłodawa i Santok w promocji będą jak muszkieterowie: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! [ZDJĘCIA, WIDEO]

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
Drużyna pierścienia? Nie, to szefowie samorządów gorzowskiego Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego.
Drużyna pierścienia? Nie, to szefowie samorządów gorzowskiego Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego. Tomasz Rusek
Przez ponad rok Gorzów i cztery gminy oraz przedsiębiorcy z ich terenu będą się wspólnie promować. Są na to aż trzy miliony zł. W planie m.in. targi. - Świetnie się uzupełniamy. Dlatego nasza oferta będzie atrakcyjna - mówią jednym głosem prezydent oraz wójtowie.

Wielka gala inaugurująca wspólne działania promocyjne była w piątek wieczorem w teatrze. Uczestniczyło w niej 300 osób, w tym 250 przedsiębiorców z Gorzowa, Deszczna, Bogdańca, Kłodawy i Santoka. Dlaczego akurat z tych pięciu samorządów? Bo one tworzą gorzowski Miejski Obszar Funkcjonalny (MOF), czyli wytyczony przez fachowców kawałek woj. lubuskiego, który jest ze sobą mocno powiązany i dlatego dostał unijne wsparcie na wspólne projekty. W tym właśnie na promocję - i samorządów i firm z ich terenu.

W teatrze zaprezentowano pierwsze gadżety, które mają nam pomagać w prezentowaniu oferty samorządów podczas targów: specjalny wyświetlacz 3D, który w przestrzeni prezentuje dowolne, holograficzne odwzorowanie przedmiotów czy innych, wybranych przez operatora grafik (np. budynków) oraz gigantyczny... interaktywny stół. To prawdziwe cacko. Można na nim prezentować np. oferty inwestycyjne. Robi się to jak na smartfonie, za pomocą dotyku. „Rozciągając” zaznaczony obszar palcami powiększa się go. W ten sposób można pokazywać działki, plany, grunty. Zobaczcie to w naszym filmie wideo.

W sumie na działania promocyjne MOF ma 3 mln zł. Na początek pieniądze będą wydane na wspólny udział w targach. Czemy Gorzów i gminy chcą to robić razem? – Bo świetnie się uzupełniamy. A korzyść jednej gminy może dać korzyść innym. Każdy czymś się wyróżnia, każdy może zaoferować coś wyjątkowego – mówili nam samorządowcy.
Santok ma kapitalne walory historyczno – rekreacyjne (jak i rolniczy Bogdaniec), Kłodawa kusi gruntami pod inwestycje, a Deszczno ma sporą bazę noclegową – tanią, idealną dla sezonowych czy przyjezdnych pracowników np. ze wschodu.

W naszej galerii znajdziecie zdjęcia z piątkowej gali w Teatrze Osterwy.

Polecamy również:

Kolejna grupa żołnierzy międzyrzecko-wędrzyńskiej brygady przygotowuje się do misji w Rumunii. Ostatnio przeszli sprawdzian z działań bojowych.W drugiej połowie br. żołnierze 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej wyjadą na pół roku do Rumunii. Kolejna zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego wystawi 1. batalion piechoty zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej. Zanim pododdział wyjedzie na Bałkany, musi przejść szereg specjalistycznych szkoleń i egzaminów. Pierwszym z nich był sprawdzian na poziomie drużyny. Pierwszy etap przygotowań skupia się głównie na sprawdzeniu wyszkolenia każdego żołnierza, a następnie działania drużyny. Jego finałem są zawody użyteczno-bojowe, czyli tzw. certyfikacja. Ich celem jest sprawdzenie przygotowania żołnierzy do działań bojowych oraz umiejętności kierowania zespołem przez dowódców drużyn. Zawody użyteczno-bojowe obejmowały osiem zadań bojowych, które drużyna wykonał na tzw. pętli taktycznej. - Siłą pododdziału jest jego najsłabsze ogniwo, dlatego tak ważne jest współdziałanie całego zespołu. Ocenie podległo wyszkolenie całej drużyny. Nie chodzi o pokazanie swojego indywidualizmu, czyli kto jest najlepszy, tylko tego że drużyna jest gotowa wykonać każde postawione przed nią zadanie – zaznaczył dowódca kompanii kapitan Przemysław Beczek. Każda drużyna rozpoczynała od rozkładania i składania broni na czas. Najgorszy indywidualny wynik  żołnierza uznawany był za czas całej drużyny. Co jeśli ktoś popełnił jakiś błąd? Cała drużyna dostawała dodatkowe zadanie taktyczne. Na kolejnym punkcie kontrolnym pododdział wykonał strzelanie sytuacyjne. Musiał wycofać się pod ostrzałem przeciwnika. Po wycofaniu drużyna kontynuowała patrol. W wyniku ataku grup dywersyjnych, jeden z żołnierzy został ranny. Koledzy musieli ewakuować go i opatrzyć rany, a następnie wezwać śmigłowiec medyczny. Było to trzecie zadanie sprawdzające drużynę. - Pierwsze zadania realizowane były w niedużych odległościach na strzelnicy. Kolejne punkty były oddalone od siebie nawet o trzy kilometry – dodaje kierownik zajęć kapitan Beczek. Po wykonaniu marszu drużyna musiała ustawić grupę min, tak aby opóźnić działanie przeciwnika. Gdy zadanie zostało zakończone, żołnierze oddalili się na kolejny punkt zaznaczony na mapie. - Przemieszczenie pomiędzy punktami kontrolnymi odbywało się na czas, za co drużyny również otrzymywały punkty. Czasy były na tyle wyśrubowane, że często tempo marszu wymuszało na szkolonych bieg – informuje instruktor na punkcie nauczania porucznik Józef Niedźwiecki. Gdy drużyna dotarła na piąty punkt rozległa się komenda „maski w pogotowie, maski włóż”. Żołnierze mieli tylko dziewięć sekund na wykonanie rozkazu. Kilkaset metrów dalej znajdował się szósty punkt kontrolny, czyli tor napalmowy. Forsowanie płonących przeszkód wymagało współdziałania całej drużyny. Niektóre obiekty były tak dobrane, aby egzaminowani pokonywali je zespołowo. Na kolejnym punkcie żołnierze wykrywali i rozpoznawali sprzęt armii innych państw. Ostatnie zadanie polegało na programowaniu i nawiązaniu łączności przez radiostacje, będące na wyposażeniu pododdziału zmotoryzowanego.Certyfikacja drużyn, czyli sprawdzenie stopnia wyszkolenia pododdziału to zaledwie pierwszy  etap przygotowań do misji. Jak podkreśla kapitan Beczek, ten etap jest równie ważny, jak następne.  W kolejnych fazach sprawdzeniu poddane zostaną plutony, kompania oraz cały kontyngent. Po potwierdzeniu gotowości do realizowania zadań operacyjnych i szkoleniowych w Rumunii, Polski Kontyngent Wojskowy będzie mógł przystąpić do objęcia dyżuru w ramach III zmiany dostosowanej Wysuniętej Obecności NATO.oprac. (dab)ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ćwiczenia Czarnej Dywizji na Białej Górze. Żołnierze musieli pokonać rzekę

Przez ogień i dym. Żołnierze szykują się do wyjazdu na Bałka...

Jeżdżąc po polskich drogach zdarza nam się spotykać znaki drogowe, które są w stanie wyprowadzić w pole nawet najlepszych kierowców. Nic dziwnego. Absurdy drogowe od zawsze cieszą oko internautów i są zmorą dla miłośników czterech i dwóch kółek. Nie uwierzycie na jakie absurdy możecie się natknąć przemierzając polskie drogi.Zobacz również: Kilometry niepotrzebnych barierek. Absurd z winy nieścisłości w przepisachOgromna asteroida 2002 AJ129 uderzy w Ziemię? Czeka nas koniec świata?Ogromna asteroida 2002 AJ129 uderzy w Ziemię? Czeka nas koniec świata?

Mamy jeździć po takich drogach? Łatwo możemy stracić koło i....

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska