Dlaczego żłobek jest dla rodziców jak wygrana na loterii? Najlepiej wyjaśniają to liczby. Wykwalifikowana niania za ośmiogodzinną opiekę nad dzieckiem weźmie prawie 100 zł. Miesięcznie (odliczając weekendy) to średnio wydatek rzędu 2 tys. zł.
Tymczasem żłobek za około 300 zł miesięcznie gwarantuje fachową opiekę nad dzieckiem, dobre, regularnie sprawdzana posiłki i wykwalifikowany personel. Stąd popularność tych placówek.
Jest znacznie gorzej, ale lepiej niż... mogłoby być
Jednak zakończony właśnie nabór dla wielu rodzin zakończył się złym finałem: odmową przyjęcia dziecka z powodu braku miejsc. Jak poinformowała nas dyr. miejskiego wydziału spraw społecznych Eliza Rudnicka, nieprzyjętych dzieci jest aż 374. A to dlatego, że na 233 miejsca wpłynęło aż 607 podań.
To smutny rekord ostatnich lat. Wiemy to, bo co roku rejestrujemy raporty na temat kolejnych rekrutacji. I tak: w 2013 r. miejsc zabrakło dla 150 dzieci, w 2014 r. dla 139, w 2015 r. dla 148 maluchów, a w 2016 r. padł smutny rekord: z kwitkiem trzeba było odesłać aż 190 maluchów. W zeszłym roku ulgę rodzicom miała dać nowo otwarta placówka przy ul. Maczka. Efekt? Żaden. Na 184 miejsca były aż 502 podania. Przez to w zeszłym roku aż 318 maluchów zostało na lodzie.
I gdy wydawało się, że gorzej nie będzie, okazało się, że tym razem odmownie załatwiono 374 dzieci. Ale gdyby nie otwarta przed rokiem placówka, liczba pozostawionych na lodzie przekroczyłaby 400 osób! - Nie ma się co załamywać. Poratujemy się częściowo nianią, a częściowo dziadkami i babciami. Oboje pracujemy. Byliśmy pewni, że to da nam miejsce w przedszkolu dla syna. Widać zapracowani rodzice to za mało - usłyszeliśmy od pary Czytelników, której nie powiodło się naborze.
Co ważne, za rok może być jeszcze gorzej, bo od kilku lat w mieście rośnie liczba urodzeń.
Rozwiązaniem może być prywatny klub dziecięcy
Co mają zrobić rodzice maluchów, dla których zabrakło miejsc? Alternatywą jest zapisanie latorośli do żłobków niepublicznych (uwaga: te kosztować mogą od 800 do 1 tys. zł). Można jednak zaoszczędzić aż 200 zł - tyle wynosi dotacja magistratu za jedno dziecko. Ale rzeczniczka urzędu Ewa Sadowska przypomina, że dotacja celowa przysługuje wyłącznie podmiotom wpisanym do rejestru żłobków i klubów dziecięcych. To ważne - placówki z rejestru są nadzorowane przez urzędników prezydenta.
Aktualnie w rejestrze jest 10 podmiotów niepublicznych. Ich dane znajdziecie na stronie www.gorzow.pl.
Podobne problemy ze żłobkami są w całym woj. lubuskim. W 2016 r. (nowszych danych nie znaleźliśmy) w naszym regionie z 28.804 dzieci do lat trzech tylko 2.685, czyli 9,3 proc. miało miejsce w żłobku. A to i tak lepiej, niż w 2015 r., gdy ten wskaźnik wynosił zaledwie 7,9 proc.
Najgorzej - jak wynika z przytoczonych wcześniej danych Głównego Urzędu Statystycznego - jest w powiecie międzyrzeckim, gdzie opiekę ma 3 proc. uprawnionych dzieci. Na drugim miejscu od końca jest pow. nowosolski (3,6 proc.), a na trzecim pow. krośnieński (4,4 proc.).
To dlatego gminy starają się o rządowe dotacje do budowy placówek opiekuńczych. Tak zrobiło Deszczno. Za 6 mln zł - w tym milion od rządu - gmina zbudowała przedszkole z oddziałem żłobkowym. Uczęszcza tu 197 dzieci w tym 72 ma mniej niż trzy lata.
Warto dodać, że dzięki zeszłorocznej edycji programu maluch plus udało się stworzyć żłobki także m.in. w Witnicy i Sulechowie. A w ramach tegorocznego rozdania budżetowych pieniędzy w sumie setki miejsc dla najmłodszych zostaną stworzone m.in. w Sulęcinie, Dobiegniewie, Gubinie, Czerwieńsku, Krośnie Odrzańskim i Nowogrodzie Bobrzańskim.
Zobacz też wideo: Wierni modlili się pod biurem PiS w Gorzowie
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?