Gorzów. Inwestycji jest już tyle, że potrzebna spółka

22 radnych było za, żaden nie był przeciw i żaden się nie wstrzymał - tak zakończyło się w środę głosowanie radnych w sprawie powołania miejskiej spółki inwestycyjnej (o tym, że miasto chce ją powołać, pisaliśmy w GL 24 września). Spółka ma przede wszystkim poprawić kontrolę nad miejskimi inwestycjami, a tym samym przyczynić się do tego, że nie będą się one przeciągały. Władze miasta zdecydowały się na jej powołanie, bo - jak same przyznają - liczba inwestycji już trochę przerasta.

- W 2017 r. wydawaliśmy na inwestycje 36 mln zł, a w tym roku mamy zaplanowane 350 mln zł. To wzrost dziesięciokrotny. Nie jesteśmy w stanie realizować sprawnie tych inwestycji w takiej skali i w takiej liczbie - mówił radnym wiceprezydent Jacek Szymankiewicz.

- Na początku wystartujemy z inwestycjami powyżej 1 mln zł. Chcemy, by docelowo spółka przejęła wszystkie miejskie inwestycje - mówił z kolei prezydent Jacek Wójcicki.

Spółka, która będzie nosić nazwę: Gorzowskie Inwestycje Miejskie, będzie prowadziła nadzór nad inwestycjami. Prace budowlane będą to już będzie zadanie wyłonionych wykonawców.
- Całość procesu planowania inwestycji i założeń pozostanie w urzędzie - mówił wiceprezydent Szymankiewicz. Tłumaczył też, że powołanie spółki jest potrzebne, bo „rynek prywatny bardzo szybko wysysa pracowników”. A w spółce będzie można zarobić lepiej niż w urzędzie.

- Jaki będzie koszt funkcjonowania spółki? - dopytywał Krzysztof Kochanowski z Kocham Gorzów.
- Szacujemy, że będzie to 7-8 mln zł rocznie, z tego 50-70 proc. będzie mogło być pokryte dofinansowaniami. Obecne koszty wydział inwestycji to około 2 mln zł., przy czym są to koszty pracownicze, bez obsługi prawnej, księgowej, sprzętu, powierzchni itd. Dodatkowym pomysłem na minimalizację kosztów w spółce będzie zatrudnienie na etatach inspektorów budowlanych. To paradoks. Bo my w tej chwili wydajemy na zlecenia dla inspektorów około 5 mln zł. Zatrudnienie pozwoli zredukować te koszty o połowę - odpowiadał Jacek Szymankiewicz. Dziś w wydziale inwestycji są 23 osoby, w spółce ma pracować 30-35 osób.

- A co, jeśli rada nie zgodzi się na jakąś inwestycje, a spółka zaciągnie kredyt i ją zrealizuje? - pytał z kolei Robert Surowiec z Koalicji Obywatelskiej.
- Nie ma takiej możliwości. To radni uchwalają budżet. Jeśli prezydent będzie chciał zrobić drogę, a państwo nie określą budżetu na nią, to spółka inwestycji nie zrobi - mówił wiceprezydent.

- A czy to tajemnica, kto będzie prezesem? - dociekała z kolei radna Grażyna Wojciechowska z Gorzów Plus.
- Na czas wdrażania spółki powołamy osobę, która będzie miała upoważnienia do działania w imieniu spółki. Natomiast na funkcję prezesa ogłosimy konkurs. Rozpropagujemy go w mediach ogólnopolskich. Zarząd spółki będzie dwuosobowy, rada nadzorcza trzyosobowa. Będą to prawnicy, specjaliści z zakresu ekonomii i budownitctwa - odpowiadał prezydent Wójcicki.
Spółka Gorzowskie Inwestycje Miejskie ma zostać powołana w drugiej połowie października. Przez kolejne 12 miesięcy ma być okres przejściowy m.in. na migrację kadr. - Pełna funkcjonalność spółki to październik 2022 - mówił wiceprezydent Szymankiewicz.

Czytaj również:
Gorzów. Będzie poślizg na przebudowie ulic Chrobrego i Mieszka I? Wykonawca złożył taki wniosek

WIDEO: Gorzów Wlkp. Trwa remont ulic: Mieszka I i Chrobrego w Gorzowie. 06.09.2021