Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedyś miasto było piękniejsze. Ale i tak są takie zakątki, które trzeba namalować [NIEZWYKŁA GALERIA OBRAZÓW]

Tomasz Rusek
Obrazy Augustyna Jagiełło
Obrazy Augustyna Jagiełło Tomasz Rusek
- Ale piękne! - mówili podczas majówki gorzowianie, oglądając obrazy Augustyna Jagiełło. A on tylko skromnie się uśmiechał. Nawet do zdjęcia nie chciał stanąć. - Obrazy niech pan pokazuje, a nie mnie - mówił do reportera.

A. Jagiełło zaraz będzie kończył 87 lat. Mieszka na Piaskach. To absolwent historii sztuki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zna go wielu gorzowian, bo przez lata uczył plastyki w I LO na ul. Puszkina i w II LO przy ul. Przemysłowej, szefował stowarzyszeniu Wena, pokazywał swoje prace na wielu wystawach, a za dokonania i ciężką pracę otrzymał sporo wyróżnień, m.in. złotą odznakę za zasługi dla woj, gorzowskiego, odznakę Zasłużony Działacz Kultury, a także Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. 16 lat temu zdobył też Motyla, czyli nagrodę kulturalną prezydenta Gorzowa.

Jednak gdy podczas majówki rozstawił swoje obrazy na Kwadracie, wielu dopiero wtedy dowiedziało się, że ktoś tak ładnie maluje Gorzów.

Malowanie ze zdjęcia
jest dużo wygodniejsze

- Od kiedy maluję miasto? Na tak postawione pytanie muszę odpowiedzieć, że od 1958 r., od kiedy wyszedłem z wojska. Gorzów zawsze mi podobał. Do dziś pewnie namalowałem kilkaset obrazów miasta, ale ile dokładnie nie podam, bo nigdy nie liczyłem - mówi pan Augustyn.

Jest realistą. Maluje to, co widzi. Czy to na żywo (rzadziej), czy ze zdjęcia (częściej). Malowanie ze zdjęcia jest wygodniejsze. Technologia pozwala utrwalić kadr w dużej rozdzielczości i potem powiększać je, by dojrzeć najmniejsze nawet szczegóły. - Poza tym plener w mieście to kłopot. Kwestia transportu, rozstawienia sztalug, potem wiatr je przewraca... - wyjaśnia artysta.
Nie ma wątpliwości, że kiedyś Gorzów był piękniejszy. Tłumaczy, że to dlatego zdarza mu się malować na podstawie starych zdjęć. Nawet tych z czasów Landsberga. - Miasto miało wtedy zwartą zabudowę, a kamienice i inne obiekty miały architekturę. Dziś buduje się... O tak, by zbudować. Do niczego to nie nawiązuje, nie ma spójności, nie wiąże się z innymi, sąsiednimi obiektami. Szkoda - dodaje gorzko malarz.

Pożar katedry zabolał.
To był jego kościół

Wśród jego prac dostrzegam obraz płonącej katedry. Gdy o niego pytam, wzdycha. Przyznaje, że na wieść o pożarze serce go zabolało. Bo przez lata był to „jego” kościół - był wtedy w parafii katedralnej (teraz należy do tej przy Chodkiewicza). - Namalowałem płonącą wieżę by upamiętnić ten straszny czas, to wydarzenie. Choć serce pękało - przyznaje.
Trzeba jednak przyznać, że właśnie przy tym obrazie wiele osób podczas majówkowej wystawy prac A. Jagiełło zatrzymywało się, a nawet robiło zdjęcia.

Malowanie to jego wielka miłość. Prac stworzył wiele, wiele też rozdał. Do dziś zresztą rozdaje. Gdy ktoś z rodziny lub znajomych ma urodziny, może być pewien, że od pana Augustyna dostanie obraz. A siostrze podarował naprawdę wyjątkową pracę. Namalowany z pamięci obraz rodzinnego domu na dzisiejszej Ukrainie.
Malować będzie tak długo, jak długo pozwoli zdrowie. Bo przecież tyle jeszcze jest do utrwalenia na płótnie!
Zainteresowani pracami pana Augustyna nich piszą na mail: [email protected]. Na pewno znajdą sobie obraz, które ich zachwyci.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto