Gorzów ma już swoją markę. Zobacz, jakim logiem będzie się promował!

- Przystań w tym wypadku ma wiele znaczeń. Po pierwsze nawiązuje do rzeki Warty, po drugie oznacza miejsce, gdzie swój zakątek znalazło wiele kultur i ludzi, a po trzecie zachęca ludzi przejeżdżających przez miasto, a tych są tysiące, to zatrzymania się i sprawdzenia, co oferujecie - tłumaczyli specjaliści z BNA (to ta firma za ponad 300 tys. zł od pół roku pracowała nad marką Gorzowa).

Według nich nasze położenie, wielkość i klimat dają szanse na uczynienie z Gorzowa miasta pełnego imprez, artystów, wolnych zawodów, przyciągającego turystów spragnionych spokojnego wypoczynku. Jednak - to zostało powiedziane wyraźnie - to praca na kilkanaście lat.
Najważniejsze zadanie przed magistratem to przekonać do wybranej marki samych gorzowian. Ma to potrwać kilka lat. Dopiero potem wyjdziemy z promocją poza region.

Jednocześnie urząd dostał konkretne zalecenia. Ma: odwrócić się twarzą do Warty, organizować coroczną, wielką imprezę z barkami w roli głównej, postarać się o legalizację mieszkania na barkach, w referendum pozbyć się końcówki ,,Wielkopolski'', dać sobie spokój z licytowaniem się z Zieloną Góra na to, kto jest w województwie ważniejszy. - Róbcie swoje, nie oglądajcie się na innych. Tak będzie lepiej - radzą fachowcy. Według nich nikogo poza nami ten spór nie interesuje i nic z niego nie wynika. - Zgadzam się, choć nie uważam, żebyśmy prowadzili jakieś wojenki z przyjaciółmi z południa - mówił po spotkaniu prezydent Tadeusz Jędrzejczak.

Co ciekawe, specjaliści poradzili, by nie reklamować się sportem i przemysłem, bo ,,nie to przyciąga ludzi''. Jednocześnie opracowali dla nas konkretne rozwiązania graficzne (dla pism urzędowych wizytówek, plakatów, banerów) i projekty gadżetów m.in. breloków, smyczy czy... kaloszy!
- Czeka nas sporo pracy, ale mamy dobry ,,rozkład jazdy''. Podoba mi się to logo. Jest ciepłe, zachęcające - oceniał po gali prezydent.