Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów ma nowego radnego. On pierwszy poszedł taką drogą!

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
Marcin Kazimierczak
Marcin Kazimierczak Tomasz Rusek
Już za rok wybory, a Marcin Kazimierczak przewala zawodowe życie, by przejąć zwolniony właśnie mandat radnego. - Taki jestem - mówi

Do tej pory w dziejach gorzowskiej rady miasta wszystkie zmiany radnych były w tę samą stronę: z rady na świetnie płatne stanowiska w spółkach i urzędach. Bo kto by nie porzucił mandatu i 1,6 tys. zł diety dla superroboty za pięć razy więcej?

Tak właśnie bez większego żalu w tej kadencji zrobili Mirosław Rawa (został szefem elektrociepłowni), Roman Kielec (został prezesem strefy ekonomicznej), Ewa Hornik (została szefową wydziału kultury) czy Roman Sondej (poszedł kierować urzędem wojewódzkim).
Wczoraj pierwszy raz w dziejach Gorzowa stała się jednak rzecz odwrotna! Po tym, jak mandat ze względów osobistych i zdrowotnych oddał Michał Szmytkowski, zgodził się go przejąć Marcin Kazimierczak. I właśnie wczoraj złożył ślubowanie.

W drugą stronę

Tylko że on, by móc zostać radnym, musiał... stracić źródło utrzymania. - Jestem zatrudniony w gorzowskim wydziale geodezji i katastru. Prawo zabrania łączenia mandatu radnego z pracą w urzędzie. Poszedłem więc na bezpłatny urlop - powiedział mi wczoraj w rozmowie.

To oznacza, że porzucił pewne, solidne zarobki na rzecz mandatu i 1,6 tys. zł diety.

- Nie szkoda panu? Takie trzęsienie ziemi w życiu tylko po to, by być radnym na rok? Zaraz wybory - podpuszczałem go.
A on absolutnie serio odpowiedział, że... spełnia zobowiązanie i przyjmuje honor. Bo zobowiązał się do pracy na rzecz miasta, gdy startował w wyborach. Więc skoro jego kolej objęcia mandatu, to obejmuje. A bycie radnym to wielki honor. - Poza tym dwa lata pracy w gorzowskiej administracji dały mi sporą wiedzę. Mam też kilka pomysłów, które jeszcze w tej kadencji może uda się zrealizować - powiedział Kazimierczak.

Zapewnił też, żebym nie martwił się o jego chleb, bo jako fachowiec od usług informatycznych (jeden z lepszych w mieście - dop. red.) szybko zawodowo stanie na nogi.

Bez rewolucji

Wczorajsza wymiana Szmytkowskiego na Kazimierczaka nie oznacza żadnej rewolucji czy zmiany sił w radzie. Cały czas najwięcej radnych ma klub Gorzów Plus, który dysponuje siedmioma głosami. Pięć ma klub Platformy Obywatelskiej, po cztery: Prawo i Sprawiedliwość oraz Ludzie dla Miasta. Trzech radnych należy do Nowoczesnego Gorzowa. Jest też dwoje radnych niezależnych: Grażyna Wojciechowska i Robert Jałowy (który jednak wspiera w każdym głosowaniu PiS - formalnie odszedł z klubu po tym, jak został szefem lokalnego ośrodka TVP).

Jest jednak szansa, że Kazimierczak poprawi siłę ognia Ludzi dla Miasta... samą swoją obecnością. Szmytkowski na co dzień pracował w Skandynawii i opuszczał masę sesji, przez co jego klub faktycznie miał o jeden głos mniej.

Zobacz też wideo: S. Karczewski prezydentem Warszawy? "Jestem rozpatrywany jako jeden z kandydatów"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska