Gorzów: Muzeum odzyska dawny blask

Czytaj też: Na Gorzów czeka istna góra pieniędzy

- To żmudna praca, ale daje satysfakcję - mówi Bernadetta Siułkowska, która pracuje odnawianiu detali architektonicznych w siedzibie Muzeum Lubuskiego przy ul. Warszawskiej.

Będzie jak dawniej

Specjaliści już zdążyli odczyścić piaskowcową elewację od strony ul. Warszawskiej. Nad balkonem pojawił się pieczołowicie odtworzony nadczółek. Poza tym fasada zyskała nowy tynk zgodny z przedwojennym.

Oznacza to, że zjadliwie żółty tzw. baranek został zastąpiony przez gładź tynkową. Poza tym ściany zostały pomalowane w kolorze ciemnej kości słoniowej, co bardzo dobrze współgra z piaskowcowymi elementami. - Właściwy kolor ustaliła podczas badań i konserwator zabykow Małgorzata Zyzik - mówi Wojciech Popek, dyrektor Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta.

Ale to nie koniec zmian. Podczas prac udało się odnaleźć fragment autentycznego fryzu, czyli motywu ozdobnego, zwykle wokół domu, jaki zdobił kiedyś budynek i teraz specjaliści go odtwarzają. - To trzyczęściowy fryz. W pierwszej jest krab, w drugiej żabka a w trzeciej jaszczurka. Mają one stylizowane ozdoby nawiązujące do secesji. Cieszę się, że udało się nam to znaleźć - mówi dyrektor Popek.

Poza tym już zniknęła paskudna weranda z I piętra willi od strony parku. Zastąpi ją prawdziwy ogród zimowy ze szkła, który w zimie zamieni się w oranżerię.

Tu prace zakończą się jeszcze w tym roku. W przyszłym zacznie się remont oficyny, która upodobni się do gmachu głównego. Jedyny minus tych prac będzie taki, że z oficyny zniknie śliczna wistaria pnąca się teraz po ścianach budynku.

Czytaj też: Gorzowski teatr czeka na remont i unijną dotację

Uszczelnią spichlerz

Wielkie prace trwają też w Spichlerzu przy ul. Fabrycznej. Budowlańcy już zdjęli pół dachu. Usuwany jest azbest, jaki tu był. Poza tym budynek doczeka się uszczelnienia, bo szachulcowa konstrukcja była dość nieszczelna. Wśród ważnych zmian jest także wymiana całej instalacji elektrycznej.

- Kupimy też nowe meble do urządzania wystaw oraz regulatory nawilżania powietrza i mierniki wilgotności - mówi dyrektor Popek. Remont Spichlerza potrwa do końca 2011 r.

Na te wszystkie prace muzeum wyda 5,5, mln zł. - Dostaliśmy dofinansowanie z Lubuskiego Regionalnego Programu Rozwoju, czyli z Unii Europejskiej - tłumaczy W. Popek.

Prace przy remontach bardzo dobrze ocenia Błażej Skaziński, kierownik gorzowskiej delegatury Lubuskiego Urzędu Ochrony Zabytków. - Po wymianie dachu, podczas którego blachę zastąpił świetnie wyglądający sztuczny łupek, czas był najwyższy na remont. To, co już zostało zrobione wygląda bardzo dobrze - mówi. I dodaje, że tylko trzeba się cieszyć, jeśli dokonuje się rekonstrukcji zniszczonych elementów.

Remont podoba się też gorzowianom. - Trzeba ratować zabytki, zwłaszcza takie piękne, jak muzealna willa przy Warszawskiej - mówi Maria Woźniak. A Andrzej Sobolewski dodaje, że w mieście jest wiele budynków, którym potrzebny jest remont.

Muzeum to nie jedyna instytucja, która jest remontowana. Trwa także renowacja willi biskupów lubuskich przy ul. 30 Stycznia. Znajdzie się tu Instytut biskup Wilhelma Pluty. Ten remont kosztuje 5 mln zł i też w większości dotowany jest przez Unię Europejską. Na renowację czekają wille przy ul. Kosynierów Gdyńskich, Sikorskiego oraz Wał Okrężny. Pilnego remontu wymaga też budynek przy ul. Łokietka, dawna biblioteka, dziś w prywatnych rękach.