Blok przy Gwiaździstej 18. Mieszkanie na czwartym piętrze, koło wind. Niecałe 30 metrów bałaganu, smrodu i wiecznych, pijackich imprez. - Wyprowadzają go? Ludzie, jaka ulga. Zatruwał życie nam wszystkim od lat - mówiła wczoraj, podczas eksmisji autentycznie szczęśliwa lokatorka tego wieżowca.
Najemca solidnie zasłużył sobie na przymusową wyprowadzkę. Miał ponad 20 tys. zł długu, nie płacił od kilku lat. Do tego dewastował mieszkanie, były skargi na zabrudzanie korytarza i niszczenie mienia czy kradzież prądu. Podczas akcji nie protestował, nie stawiał się, karnie wpuścił komornika, policję i panów, którzy wynieśli jego rzeczy. Nawet się wstępnie spakował.
Rozpaczali za to jego znajomi. Podpity pan Robert i kobieta około 40. Usiadła na schodach i zawodziła.
- Dokąd on teraz pójdzie? - łkała do komornika Tomasza Berżowskiego.
- Trzeba było nie pić i płacić - odpowiedział grzecznie, obserwując wyprowadzkę.
- Tak? Alkohol jest dla ludzi! - odpowiedziała hardo pani ze schodów.
Cały materiał w czwartkowym wydaniu ,,GL"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?