Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GORZÓW. Od czterech miesięcy nie mają gazu i ciepłej wody w bloku. – Spółdzielnia w ogóle się nami nie interesuje - denerwują się lokatorzy

Anna Rimke
Anna Rimke
Mieszkańcy bloku przy ul. Dąbrowskiego w Gorzowie od czterech miesięcy są bez gazu
Mieszkańcy bloku przy ul. Dąbrowskiego w Gorzowie od czterech miesięcy są bez gazu Anna Rimke
- To się chyba w sądzie skończy – mówią mieszkańcy bloku przy ul. Dąbrowskiego w Gorzowie Wlkp. Od lutego nie mają gazu. A przez to też ciepłej wody. – Ile w czajniku czy garnku nagrzejemy, żeby się umyć? I kto później za ten prąd ma płacić – denerwują się lokatorzy.

Ulatniał się gaz

Kłopot mieszkańców bloku przy ul. Dąbrowskiego zaczął się pod koniec lutego. U pani Bożeny z parteru ulatniał się gaz. – Mogło się skończyć tragedią. Ale w spółdzielni nie reagowali na moje prośby, żeby coś z tym zrobili. Wreszcie wezwałam pogotowie gazowe i oni odcięli dopływ – opowiada Bożena Dembowska.

Ponad 20 rodzin z dwóch klatek jest bez gazu

Okazało się, że stara instalacja musi być wymieniona. – Bo blok jest z 1962 roku i instalacja też - tłumaczy sąsiadka z góry, Wiesława Pazoła. I od tego czasu ponad 20 rodzin z dwóch klatek jest bez gazu. – A większość tu, to starsi ludzie. Wszyscy mamy kuchenki gazowe, termy w łazienkach. I tak się męczymy – mówi pani Wiesława.

Wywalało korki...

Jak opowiadają mieszkańcy bloku, na początku kupili tylko czajniki elektryczne, bo usłyszeli, że za dwa tygodnie gaz będzie. Ale przez pierwszy miesiąc nic się nie działo. Pozaopatrywali się w kuchenki elektryczne. – Ale zupę ze trzy godziny na niej trzeba gotować. To, kto za ten prąd będzie płacił? – denerwuje się W. Pazoła. Na dodatek jak się włączy w mieszkaniu kuchenkę elektryczną, to już pralki nie można. Bo korki wywala.

– Mi się już tablica elektryczna zapaliła. Też w spółdzielni nie pomogli. Musiałam elektryka wezwać. 500 zł za to zapłaciłam – opowiada Krystyna Kucharska.

Od trzech tygodni nic się nie dzieje

– Spółdzielnia w ogóle się nami nie interesuje. Nie odpowiadają na maile, ciężko się do nich dodzwonić. A jak już się uda, to każdy mówi co innego – twierdzi pani Sylwia. W. Pazoła pokazuje pismo, jakie mieszkańcy wysłali do spółdzielni 26 czerwca. Proszą w nim o wyjaśnienie, czym spowodowana jest opieszałość w remoncie instalacji gazowej w ich budynku. Odpowiedzi, póki co nie dostali.

- Trzy tygodnie temu skończyli zakładać instalację na klatkach. I od tego czasu nic się nie dzieje. Niczego nie możemy się dowiedzieć – twierdzi Marek Roszyk. On i inni mieszkańcy chcą się przede wszystkim wiedzieć, kiedy wreszcie będą mogli normalnie żyć w swoich mieszkaniach. – Normalnie się umyć. Teraz gdy jest ciepło, mogę wziąć zimny prysznic. Ale nie każdy daje radę – mówi pani Sylwia.

– Spółdzielnia w ogóle się nami nie interesuje. Nie odpowiadają na maile, ciężko się do nich dodzwonić. A jak już się uda, to każdy mówi co innego – twierdzi pani Sylwia

Mówią, że będą musieli zapłacić za przyłączenie instalacji gazowej do ich mieszkań. Koszt takiego przyłącza, to ponad 1 tys. zł. – Chcemy spotkania z prezesem, czy osobą odpowiedzialną za te prace. Żeby nam przedstawiono kosztorys. Skąd taka cena, konkretnie. Bo za kawałek rurki mamy płacić takie pieniądze? – nie ukrywa zirytowania pan Marek.

Co na to spółdzielnia?

Skontaktowaliśmy się wiceprezesem spółdzielni Dolinki. – Po przeglądzie instalacji podjęliśmy decyzję, że cała musi być wymieniona. Droga dokumentacyjna, uzyskanie wszystkich pozwoleń, to jest droga przez mękę. To był duży zakres prac. Takie są procedury i my ich musimy przestrzegać. Sporo spowolniła też epidemia – Waldemar Borek, wiceprezes Dolinek tłumaczy, dlaczego tak długo trwała wymiana instalacji przy ul. Dąbrowskiego.

W. Borek twierdzi też, że to nieprawda, że ze spółdzielnią jest utrudniony kontakt. – Nawet dawałem swój numer telefonu osobom z tego bloku, żeby mogli się dowiadywać na bieżąco – tłumaczy wiceprezes. Zapowiada, że wykonawca przedstawi kosztorys podłączania mieszkań do instalacji. – Spotkania z wszystkimi mieszkańcami nie zorganizuję, bo jest to niedozwolone. I gdyby coś się stało, ktoś się zaraził, to byłoby winą spółdzielni – tłumaczy W. Borek.

Ale obiecuje, że spotka się z kilkoma osobami, żeby wszystko dokładnie wyjaśnić. Dodaje, że jeśli mieszkańcy podpiszą zgodę i zapłacą za podłączenie gazu do ich mieszkań, to wszystkie prace powinny się zakończyć w ciągu miesiąca. Zapowiada też, że osobom, które będą miały problem z zapłatą takiej kwoty, będzie można rozłożyć ją na raty.

Zobacz wideo: Gorzów Wlkp. Marek Roszyk, mieszkaniec bloku przy ul. Dąbrowskiego opowiada, jak spółdzielnia od czterech miesięcy wymienia instalację gazową

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska