Gorzów. Pacjent godzinami czekał na pomoc Szpital: Tak działa SOR

„Po prawie godzinnym oczekiwaniu w karetce w końcu znalazłem się na SOR […] Po kolejnych 3 godzinach dostałem skierowanie na RTG nogi, po kolejnych 2 godzinach diagnoza. Mój uraz kwalifikował się na operacyjne połączenie kończyny, jednakże nie było miejsca na oddziale chirurgii urazowo – ortopedycznej. Dlatego dostałem skierowanie na 28.12.2021 r. Wypis z SORu wraz z zaleceniami dostałem około 21. Na SOR spędziłem około 7 godzin, co podobno i tak było krótko, bo większość czekała dłużej, niektórzy nawet 11 godzin” – napisał pan Krzysztof w skardze do Urzędu Marszałkowskiego, który zarządza lecznicą.

W odpowiedzi przeczytał, że faktycznie było dużo pacjentów i że uzyskał pomoc, a takie, a nie inne funkcjonowanie SOR wynika z umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się do gorzowskiego szpitala. W odpowiedzi rzecznik Aleksandra Szymańska poinformowała, że do sytuacji, o której napisał pacjent, doszło 26 grudnia. Tego dnia oddział miał przyjąć 51 pacjentów z urazami, z których większość wymagała szybkiej lekarskiej interwencji. Przypadek pana Krzysztofa nie został oceniony jako pilny i stąd dłuższe oczekiwanie na leczenie, które jak czytamy w mailu „może się rozpocząć do 24 godzin od zdarzenia, które wywołało chorobę czy uraz”.
„W naszej ocenie nie mogliśmy, przy tylu chorych i wobec takich problemów jak udar i zawał, przyspieszyć diagnostyki pana Krzysztofa. Oczywiście rozumiemy, że każdy pacjent chciałby uzyskać pomoc jak najszybciej. Lekarze muszą jednak podejmować racjonalne decyzje, kogo ratować najpierw. Tak działa SOR.” – napisała Szymańska.

Wyjaśnienia nie przekonują wojewody lubuskiego, który nadzoruje organizację ratownictwa medycznego w regionie.
- Wielokrotnie spotykałem się z prezesem Ostrouchem w temacie gorzowskiego SOR-u. Mieszkańcy wielokrotnie pisali do nas i mówili o tym problemie na spotkaniach. Po każdej rozmowie deklarowano, że problemu już nie będzie, jednak rzeczywistość była inna. Słowo nie zostało dotrzymane. – skomentował sytuację Władysław Dajczak.

Jak ustaliliśmy, w ocenie Wydziału Zarządzania Kryzysowego LUW, również czas oczekiwania karetek przed gorzowskim SOR, a tym samym przekazanie pacjenta do szpitala, pozostawia wiele do życzenia.

- W 2021 roku rekord oczekiwania ZRM (Zespół Ratownictwa Medycznego red.) przed Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym w Gorzowie Wielkopolskim wyniósł 6 godzin. W tym roku najdłuższy czas wyniósł powyżej 4 godzin – powiedział dyrektor Waldemar Gredka.

Stanowisko wojewody i podległych mu służb stoi w kontrze do informacji, którą otrzymaliśmy ze strony szpitala. Pytana o podobne incydenty rzecznik ocenia, że takich skarg w ciągu ostatnich dwóch lat nie było. – Średnio z pomocy SOR korzysta 1,2 tys. pacjentów. To dlatego zwiększyliśmy obsadę oddziału, choć kontrakt z NFZ tego nie zakłada – informuje rzecznik i dodaje, że rzeczywisty koszt funkcjonowania oddziału to 17,5 mln, podczas gdy kontrakt opiewa na niespełna 9 mln. Szpital skierował już prośbę o podniesienie wyceny swoich usług.