Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów pamiętał o ofiarach stanu wojennego. Kwiaty i znicze pod Białym Krzyżem

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
W gorzowskich obchodach 40. rocznicy stanu wojennego wzięło udział kilkuset mieszkańców.
W gorzowskich obchodach 40. rocznicy stanu wojennego wzięło udział kilkuset mieszkańców. Jarosław Miłkowski
W poniedziałek 13 grudnia wspominano w Gorzowie wprowadzenie 40 lat temu stanu wojennego. Gorzowianie spotkali się w katedrze i na Starym Rynku.

Kilkaset osób najpierw wzięło udział w uroczystej mszy w katedrze, a później w oficjalnych uroczystościach na Starym Rynku, przed repliką Białego Krzyża Solidarności.
Na placu przy katedrze był m.in. Leszek Broszko, który 40 lat temu pracował w Silwanie: - Choć w większości w naszym zakładzie pracowały kobiety i wiedzieliśmy, że władza nie zechce użyć wobec nich siły, to i tak się baliśmy - mówił wczoraj naszemu reporterowi.

Kwiaty pod krzyżem Solidarności składał też wojewoda Władysław Dajczak:
- 13 grudnia to był potężny cios, który pozbawił nadziei i wiary miliony Polaków. To było niejako złamanie kręgosłupa tej wspaniałej wielkiej pokojowej rewolucji. To było złamanie kręgosłupa bezprecedensowemu ruchowi Solidarności. Zbrodnia stanu wojennego tym większa, że na Polaków i przeciw Polakom wyprowadzono polskich żołnierzy, ale Solidarność ten cios wytrzymała i ta walka zakończyła się olbrzymim zwycięstwem, którego owocem jest dzisiejsza wolna i niepodległa Polska - mówił w trakcie uroczystości.

- Chcemy dziś głęboko chylić czoła przed tysiącami naszym rodaków, którzy wtedy mieli odwagę i nie bali się lub bali się mniej od innych, bo nosili w sobie niezgodę na zniewolenie, na kłamstwo, na manipulację i upodlenie człowieka. To dzięki tym ludziom żyjemy w wolnej ojczyźnie - dodawał wojewoda.
W język nie gryzł się Waldemar Rusakiewicz, przewodniczący gorzowskiej Solidarności: - Smutne jest to, że przez dziesiątki lat tym, którzy mają krew na rękach, włos z głowy nie spadł. Smutne jest to, że tyle lat czekaliśmy i nie doczekaliśmy się, a wręcz tego zdrajcę pochowano w alei zasłużonych i z honorami - mówił.

Stan wojenny trwał od 13 grudnia 1981 r. do 22 lipca 1983 r. W jego trakcie ówczesna władza pozbawiła życia ponad sto osób.

Czytaj również:
Strajk to był naturalny odruch. Poczuliśmy ulgę, że nie zostaliśmy bierni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska