Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma telewizji, bo cyfra się skończyła

Redakcja
.
. sxc.hu
- Nie chodzi mi o 5 zł, tylko o to, że odcinają ludzi od telewizji - mówi Wiesław Mazurkiewicz. Jim-Sat pozbawił go dostępu do kanałów cyfrowych. - Dostawał je w promocji - odpowiada operator.

Wiesław Mazurkiewicz mieszka w okolicach tzw. małej trzynastki. Gdy w 2010 chciał podpisać umowę na dostarczanie telewizji kablowej, do wyboru miał dwóch operatorów kablowych - Multimedia oraz Jim-Sat. 13 lipca 2010 r. podpisał umowę z tym drugim. Za pakiet C (analogowy) oraz D (cyfrowy) miał płacić 44 zł. Umowa miała obowiązywać 24 miesiące. Kilka tygodni temu pakiet cyfrowy jednak odłączono. - W lutym dowiedziałem się, że „cyfrówkę" miałem w promocji do końca zeszłego roku za darmo, a teraz muszę za nią dodatkowo zapłacić 5 zł - mówi gorzowianin. Ponieważ, jego zdaniem, umowa na kanały cyfrowe powinna obowiązywać do połowy lipca, na podwyżkę się nie zgodził. Jim-Sat odciął mu więc dostęp do kilkudziesięciu kanałów (m.in. niedostępnych w przekazie analogowym Polsat Sport News i TTV, czyli stacji TVN-u o tematyce społecznej). Gdyby teraz chciał ponownie mieć „cyfrówkę", za podłączenie pakietu musiałby zapłacić 25 zł.- To jest nieuczciwe. Informacja o tym, że promocja trwa do końca roku, była jedynie na ulotce, a ta w rozumieniu prawa nie jest przecież ofertą handlową. Nie chodzi mi nawet o 5 zł, tylko o to, że firma odcina ludzi od telewizji - mówi gorzowianin. Informując nas o swoim problemie, chce jednocześnie przestrzec innych, by uważnie czytali to, co podpisują.Z zarzutami nie zgadza się Janusz Cybulski, dyrektor ds. marketingu i handlu w Jim-Sacie. - W lutym wysłaliśmy do wszystkich naszych klientów informację o obowiązujących stawkach. Każdy z nich miał miesiąc na to, by się ustosunkować i jeśli nie akceptował warunków, mógł zerwać umowę - mówi Cybulski. Dodaje, że pakiet cyfrowy był klientom oferowany za darmo w ramach testu, a informacja o długości jej trwania była zawarta w regulaminie świadczenia usług.Ze sprawą Mazurkiewicza zwróciliśmy się do Andrzeja Wawrzyńskiego, miejskiego rzecznika konsumenta. Gdy pokazaliśmy mu umowę, zwrócił uwagę, że powinna ona zawierać informację o warunkach promocji, a takiego zapisu na papierze nie ma. - To argument na korzyść klienta - mówi. Dodaje, że istotne jest także to, czy Mazurkiewicz złożył podpis na regulaminie świadczenia usług i obowiązującym cenniku. Jeśli tego nie zrobił, wówczas oznacza to, że umowa na dostarczanie pakietu analogowego i cyfrowego za 44 zł powinna obowiązywać przez 24 miesiące.- To zdanie pana Wawrzyńskiego - usłyszeliśmy od Cybulskiego z Jim-Satu. Jego zdaniem racja jest po stronie operatora.KOMENTARZAndrzej Wawrzyńskimiejski rzecznik konsumentaSprawę może rozstrzygnąć sąd Umowa podpisana przez Czytelnika powinna obowiązywać do końca jej trwania. Powinna też zawierać informację o promocji. Ponieważ to nie zostało zapisane, klient powinien mieć dostęp do obu pakietów za cenę, która znajduje się na papierze. Jeśli nie podpisał on aneksu do umowy i nie zgodził się, by płacić więcej, a operator pozbawił go usługi, może on żądać na piśmie albo zmniejszenia odpłatności, albo rekompensaty w postaci innej usługi. W przypadku wątpliwości, klient powinien zwrócić się do rzecznika konsumenta. Sprawę może rozstrzygnąć sąd, który prawdopodobnie stwierdzi, że klient ma prawo do świadczonej usługi. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie ma telewizji, bo cyfra się skończyła - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto