- Nawet nie liczymy, z iloma wiadrami gruzu musimy codziennie chodzić. Pewnie będzie ich z kilkadziesiąt - mówi nam Przemysław Piskorz z firmy Sanitar. Spotykamy go w kamienicy przy ul. Mieszka I 11, gdzie na jednym z pięter właśnie demontuje kolejne piece kaflowe. Nie robi tego ot, tak sobie. W śródmieściu miasta Zakład Gospodarki Mieszkaniowej już na dobre wdraża bowiem program Kawka, czyli zamienia piece kaflowe na centralne ogrzewanie. Do sieci elektrociepłowniczej ma zostać podłączonych 380 budynków, w których mieszka 7 tys. ludzi! Z grzania w piecu będzie można zrezygnować w 3 tys. mieszkań.
- Dziennie jesteśmy w stanie zlikwidować dwa piece - mówi nam pan Przemysław. - Jak to robimy? Normalnie, od góry. Rozbieramy kafel po kaflu. Później wyciągamy rurę, która prowadziła do komina. Dziurę po rurze zamurowujemy, a podłogę w miejscu, w którym stał piec wyrównujemy. W tym samym czasie od dołu idzie inna ekipa i ciągnie rury od "centralnego". Cała wymiana trwa dwa dni. Jak ktoś jednego dnia rano miał piec, to na drugi dzień po południu już będzie miał kaloryfer - mówi Piskorz.
Więcej o tej inwestycji przeczytasz w czwartek, 9 lipca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" dla Czytelników z północy regionu
Przeczytaj też: Wszedł do komina próbując ukryć się przed policją. Utknął tam
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?