Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy życie ludzkie to słaby argument?

Redakcja
- Udało mi się załatwić barierki, ale gdy proszę o sygnalizację, napotykam opór urzędników - mówi Maciej Kowalczuk
- Udało mi się załatwić barierki, ale gdy proszę o sygnalizację, napotykam opór urzędników - mówi Maciej Kowalczuk Jarosław Miłkowski
- Czy życie i zdrowie dzieci mniej warte jest od dwóch sygnalizatorów świetlnych? - pyta Czytelnik po wypadku uczennicy przy „dwudziestce". Mieszkańcy Manhattanu o światła przy tej szkole walczą od lat.

- Tego zdarzenia można było uniknąć, gdyby ktoś z decydentów posiadał odrobinę rozsądku i dobrej woli - mówi pan Mariusz z Manhattanu (nie chce nazwiska w gazecie). W środę po południu jego córka wracała z koleżanką ze szkoły do domu. Dziewczynki miały razem wracać autobusem. Gdy na wysokości sklepu Manhattan przechodziły przez ulicę Szarych Szeregów, jedną z nich, drugoklasistkę, potrącił samochód. Uczennica Szkoły Podstawowej nr 20 trafiła do szpitala. - Ma złamany obojczyk i krwiak na głowie - powiedziała nam wczoraj matka dziewczynki. Córka pana Mariusza wróciła zapłakana i przerażona do domu, a nasz Czytelnik pyta, czy życie i zdrowie dzieci jest mniej warte od dwóch sygnalizatorów świetlnych.To nie pierwszy wypadek z udziałem ucznia z „dwudziestki" na ul. Szarych Szeregów. - Poprzedni miał miejsce na początku maja - mówi nam Jerzy Koziura, dyrektor placówki. Od siedmiu lat stara się on o to, by na przejściu przy szkole stanęła sygnalizacja świetlna. - Od początku roku było w tym miejscu jeden wypadek i pięć kolizji - mówi Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Statystyki nie zawierają jednak wtorkowego wypadku. Rzecznik informuje nas, że wina leżała po stronie dziewczynki, która wtargnęła na przejście.Wzdłuż Szarych Szeregów, na odcinku od skrzyżowania z Kombatantów aż do Dekerta, znajduje się tylko jedna sygnalizacja świetlna. Stoi na wysokości ul. Kutrzeby. Przy szkole oraz przy sklepie Manhattan (na nim konkretnie doszło we wtorek do wypadku) już świateł nie ma. Zdaniem Koziury gdyby sygnalizacja była na przejściu koło szkoły, rodzice oraz nauczyciele nauczyliby dzieci, by z niego korzystali i uczniowie mieliby zapewnioną bezpieczną drogę do domu.- Sygnalizacja powinna stanąć na przejściu przy szkole - mówi nam Tomasz Liszkowski, tuż po tym, gdy odebrał ze szkoły swojego syna Adriana, pierwszoklasistę. Podobnie uważa Maciej Kowalczuk, ojciec 11-letniego Michała. Były siatkarz Stilonu mieszka przy Obrońców Pokoju i o bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych walczy od kilku lat. - Kiedyś nie było tu barierek, samochody wjeżdżały na chodnik. Napisałem więc do magistratu, by postawili barierki. I udało się. Dziś one stoją i uniemożliwiają wjazd samochodom na chodnik. Cóż jednak z tego?! Gdy sugeruję urzędnikom, by zamontowali tu światła, napotykam opór, a odpowiedzi z urzędu tylko wywołują śmiech - mówi gorzowianin. Urzędnicy odpisali mu np., że na przejściu koło szkoły światła stanąć nie mogą, bo... sygnalizacja znajduje się już na wysokości Kutrzeby. - Tego argumentu jakoś nikt nie użył, gdy montował światła na Walczaka przy przystanku obok Widoku i Pomorskiej koło Intermarche - wytyka miastu niekonsekwencję były siatkarz. By przekonać urzędników do pomysłu sygnalizacji świetlnej, zebrał nawet podpisy 548 rodziców uczniów „dwudziestki". Argument był jednak za słaby. - Sprawą wniosku dotyczącego montażu sygnalizacji dla pieszych zajmowała się komisja bezpieczeństwa ruchu drogowego. Jej członkowie zaopiniowali wniosek negatywnie - informuje Cezary Mieszkowski, miejski inżynier ruchu.***KOMENTARZBądźmy mądrzejsiZnam doskonale przejście, na którym w środę doszło do wypadku. Mieszkam nieopodal od ponad 20 lat, przechodzę nim kilka razy dziennie. Ostatni raz uciekałem tu z pasów przed rozpędzonym autem dzień przed tym wypadkiem. Nieraz musiałem cofać się z jezdni z córką, bo kierowca nie miał zamiaru wyhamować.Tak, 90 proc. winy za taki stan rzeczy ponoszą kierowcy. Pomimo ograniczenia prędkości zasuwają tu jak wariaci. A przecież obok jest popularny sklep, skrzyżowanie, szkoła, wyjazdy z parkingów, przystanek autobusowy. Ale 10 proc. to wina pieszych. Wielokrotnie widziałem, jak zza samochodów wychodzili bez patrzenia prosto na pasy. Na zasadzie: na zebrach mam pierwszeństwo.Ja tam zawsze wolę poczekać te kilkanaście sekund. Mama zawsze mówiła, że mądrzejszy ustępuje głupszemu. A jak ktoś na osiedlowej drodze dobija do 100 km/h (a wierzcie mi, są tutaj tacy), to musi być głupi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy życie ludzkie to słaby argument? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto