Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GORZÓW WIELKOPOLSKI: Taki ładny plac zabaw, a takie... brzydkie ogrodzenie [GALERIA]

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
- Plac musi być zabezpieczony, jednak taka siatka to dość wątpliwa ozdoba - przyznaje w rozmowie z GL Iwona Kotwicka
- Plac musi być zabezpieczony, jednak taka siatka to dość wątpliwa ozdoba - przyznaje w rozmowie z GL Iwona Kotwicka Tomasz Rusek
Na wielkiej polanie zaraz będzie gotowy piękny, integracyjny plac zabaw. I wszystko by było w porządku, gdyby nie to, że otoczono go najtańszym, brzydkim płotem. Urzędnicy: - Pracujemy nad tym. Będzie ładniej!

O tym, że płot pasuje do placu jak pięść do nosa napisała na swoim facebookowym profilu radna Marta Bejnar - Bejnarowicz. „(...) te zasieki są po prostu nie do zniesienia. Czy na górze będzie drut kolczasty i pastuch elektryczny? Kto to wymyślił? Przestańcie to robić!

Odgradzać trawnik od trawnika, chodnik od chodnika, człowieka od człowieka...” - czytamy w jej wpisie.

Ochrona przed łąką?

Paweł skomentował, że w ogóle place zabaw w Polsce przypominają zwierzęce woliery. Kacper i Piotr dodali, że w zasadzie ogrodzenie jest potrzebne, choć mogłoby być niższe. Choć jednocześnie wielu komentujących dziwiło się przed czym ogrodzenie ma chronić dzieci, skoro dookoła jest... tylko łąka! Wtedy pojawiły się głosy, że w sumie to plac będzie chroniony: przed psami, które mogłyby zanieczyścić teren dla dzieci.

Na to odezwała się pomysłodawczyni budowy placu: Iwona Kotwicka ze Stowarzyszenia Rodziców i Opiekunów Dzieci Niepełnosprawnych „Tacy Sami”. Napisała, że dzieci z niepełnosprawnościami, zwłaszcza intelektualną, sensoryczną czy autyzmem potrzebują miejsca do zabawy ogrodzonego na przykład płotkiem. Dlaczego? Wyjaśniła, że to daje im poczucie bezpieczeństwa. - Zbyt rozległy teren powoduje u nich często uczucie dyskomfortu lub lęku - dodała.

Wtedy niektórzy internauci najwyraźniej zrozumieli to jako „przyznanie” się I. Kotwickiej, że płot to jej pomysł. A tak wcale nie jest! Choć z drugiej strony... faktycznie plac powstaje dzięki tej gorzowiance.

Nie to było najważniejsze

Plac zabaw to pomysł z budżetu obywatelskiego. Propozycję jego budowy zgłosiła I. Kotwicka z Romanem Kuźbińskim. W pięknym stylu ich propozycja wygrała ogólnomiejskie głosowanie. I została skierowana do realizacji. - Nikt z nami nie konsultował wyglądu płotu. Oczywiście mieliśmy wpływ na to, co na placu będzie, bo jakość urządzeń i w ogóle wyposażenie tego miejsca było dla nas najważniejsze. I to było serce całego placu. Jednak nie mamy doświadczenia w projektowaniu i budownictwie. Nie wiedzieliśmy jak dokładnie będzie wyglądało ogrodzenie - mówi teraz GL I. Kotwicka.

Rozmawiamy właśnie w tym miejscu. Jest wtorkowe popołudnie, budowlani montują kolejne elementy urządzeń. Widać już wielkie huśtawki, trampolinę, coś w rodzaju rampy do wjazdów i zjazdów. Całość faktycznie okala mało metalowy płotek. Który - gdzieś między blokami - specjalnie by w oczy nie kłuł. Tutaj jednak jest piękny, otwarty teren, olbrzymia polana, sąsiadująca tylko ze stylową Filharmonią Gorzowską. I naprawdę w takich okolicznościach przyrody dobrze ponad 100 metrów metalowego płotu psuje widok.

Chociaż - jak sprawdziliśmy - identyczne ogrodzenie ma plac w parku Górczyńskim. I jakoś nigdy na niego żadnych narzekań nie było.

Żeby było jak najtaniej

O ogrodzenie pytamy w magistracie. Agnieszka Kuźba, szefowa wydziału gospodarki komunalnej sprawę zna. I szczerze wyjaśnia, jak to było. Otóż magistrat robił wszystko, by zmieścić się z budową placu w budżecie. Dlatego postanowiono tak podzielić pieniądze, by jak najwięcej udało się wydać na wyposażenie, a nie piękne ogrodzenie. - Można powiedzieć, że te, które jest, pełni rolę techniczną - zapewnia urzędniczka.

No a teraz, po staraniach I. Kotwickiej i całej dyskusji na temat siatki, już jest pewne, że jego wygląd się zmieni. Pomysł jest prosty: gdy tylko będą na to pieniądze, plac zostanie po obwodzie „zazieleniony”. Może pojawią się tu krzewy, drzewka, może jakieś rośliny pnące. Generalnie propozycja urzędników jest taka, by ogrodzenie dosłownie schować w zieleni. I to się pani I. Kotwickiej bardzo podoba. - Od początku tak to widzieliśmy - dodaje.

Każdy będzie odpowiedzialny

Na razie nie ma terminu oficjalnego otwarcia placu. Po zaawansowaniu robót można ocenić, że będzie można się tutaj na pewno bawić już w maju. A może nawet w kwietniu?

- Mam nadzieję, że będzie to miejsce wspólnych spotkań i integracji dzieci niepełnosprawnych i zdrowych. Liczę też, że każdy będzie się tutaj czuł jak troskliwy gospodarz. To od nas zależy, czy będzie tu porządek i czy nikt niczego nie zniszczy.

Zobacz też wideo: Magazyn Informacyjny Gazety Lubuskiej 97

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska