Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów Wlkp: Mamy dżunglę i małpy

Zbigniew Borek
Zaledwie 50 metrów od szkoły na przerwie między lekcjami młodzi ludzie skakali po stole i ławkach, palili papierosy i klęli w najlepsze. Gdy tylko reporter wyjął aparat, niemal wszyscy zdążyli zasłonić twarze i odwrócić się plecami do obiektywu.
Zaledwie 50 metrów od szkoły na przerwie między lekcjami młodzi ludzie skakali po stole i ławkach, palili papierosy i klęli w najlepsze. Gdy tylko reporter wyjął aparat, niemal wszyscy zdążyli zasłonić twarze i odwrócić się plecami do obiektywu. fot. Zbigniew Borek
Jedna wskakuje na stół i pogwizduje. - Nie widzisz, że to stół? - pyta reporter, ale osobnik drapie się w łeb z głupawą miną, zupełnie jak małpy na filmach przyrodniczych.

Pozostali obsiadają ławkę, kuprami na oparciach, tylnymi kończynami na siedzisku, bo "tu i tak syf". A kto nasyfił? - Nauczyciele! - rechoczą małpy, aż im papierosy skaczą w kieszeniach.

Mieczysław (tak się przedstawia) przybija grubą dechę oderwaną od wiaty w małym parku przy ul. Dowbora - Muśnickiego. Pracuje w firmie Waka, która w całym Gorzowie robi porządki po wandalach.

Jest godzina 8.48, a dziś to już kolejna jego robota. Wcześniej był w Parku Róż, gdzie cymbały nocą zajrzały na plac zabaw. Jeden stanął nogami na jednej stronie chybotki (to taka belka z podpórką na środku), dwóch następnych skakało na jej drugą stronę. Musieli skakać i musiało ich być dwóch, inaczej nie daliby rady złamać belki grubej na 20 cm.

Jedną część pan Mieczysław wyłowił ze stawu. - Dobrze, że wędkę przy sobie wożę - mówi. Drugą zdemontował, żeby dzieci się nie pokaleczyły. Wrzucił do bagażnika, podobnie bazaltowe kamienie, które cymbały też roztrzaskały w parku. Pójdą do wymiany (nie cymbały, a belka i kamienie niestety).

Misie w Kłodawce

Potem pan Mieczysław zaobserwował misie w Kłodawce koło placu zabaw przy Dąbrowskiego ("misie" mówi na śmietniki, bo kiedyś koło urzędu stały takie w kształcie misia). Pan Mieczysław nie wie, kto wrzucił misie do rzeczki, ale chyba ktoś silny, gdyż misie są z betonu.

- Gdyby tak pan dorwał takiego, co by pan mu zrobił? - pyta reporter, wcale nie o misia. Z pana Mieczysława wychodzi belferska natura (był instruktorem na warsztatach), bo wcale by w dupę nie nakopał, tylko tłumaczył, "dlaczego tak nie wolno".

Pan Bronek z boku: - A ja bym ubrał takiego w koszulkę z napisem "naprawiam, bo zniszczyłem" i kazał w biały dzień usuwać szkody. Reporter dzwoni do sądu i policji, żeby się dowiedzieć, czy wandale są skazywani na usunięcie szkód. Niby tak, ale w praniu wychodzi, że to zwykle zapłata jej równowartości, nie żadna praca. Tak więc jeden z drugim płacą i tyle, a program "naprawiam, bo zniszczyłem" to marzenie ściętej głowy pana Bronka.

Syfią nauczyciele

Kiedy reporter gawędzi z panami Bronkiem i Mieczysławem, rozlega się dzwonek i ze szkoły do niecki wysypują się małpy. Chciałoby się napisać: uczniowie, ale to jednak małpy. Jedna wskakuje na stół i pogwizduje. - Nie widzisz, że to stół? - pyta reporter, ale osobnik drapie się w łeb z głupawą miną, zupełnie jak małpy na filmach przyrodniczych.

- No, widzę - odpowiada w końcu ludzką mową.
- To zejdź! - słyszy i z ociąganiem, ale schodzi. Pozostali obsiadają ławkę, kuprami na oparciach, tylnymi kończynami na siedzisku, bo "tu i tak syf".
- A kto nasyfił?
- Nauczyciele! - rechoczą małpy, aż im papierosy skaczą w kieszeniach.

Reporter z panem Bronkiem skojarzyli, że "21" przy ul. Taczaka to podstawówka i gimnazjum, razem ponad 600 młodych ludzi (bo przecież małpa to wyjątek, a nie reguła). Gdyby przekonać ich, że niecka to nie jakaś tam niecka, tylko ich park, gdyby o to zadbali jak o swoje, może mniej by tam było bałaganu? - kombinuje prosty reporter, idąc do szkoły.

W SP 21 trwa kampania wyborcza na szefa samorządu. Kandydaci obiecują dzień bez pytania, luz z mundurkami, wolność w internecie. Zadbanej niecki przed szkołą nikt. - Może powinniśmy się tym zająć - mówi Karolina Cwojdzińska z 6 b, gdy ją reporter dopytuje. - To pan chciałby, żebyśmy zmuszali uczniów do regularnego sprzątania?! - dyrektor Ewa Józefowicz nie może się nadziwić, bo "zaraz znajdzie się rodzic, który zapyta, jakim prawem". Reporter: że nie zmuszać, tylko zaproponować, że najpierw rodzicom, potem uczniom, że wystarczyłaby jedna klasa raz na miesiąc na wychowawczej, a nie tylko na kółku przyrodniczym i sprzątaniu świata. Pani dyrektor w końcu stwierdza, że pomysł nawet ciekawy i faktycznie zaproponuje, a już wiosną wyasygnuje pieniądze na grabki, worki i rękawiczki. - Nawet ostatnio z mężem rozmawiałam, że to ładne miejsce, dobrze, że te chaszcze wycięli, posprzątali. Tylko szkoda, że inni znów bałaganią - mówi.

"Wycięli, posprzątali" między innymi pan Bronek i reporter. To była wspólna akcja "Gazety Lubuskiej", mieszkańców, pomogło też miasto. Dwa lata temu przez pół roku w każdą środę w czynie społecznym usuwali chaszcze i chwasty, wynosili tony butelek, tapczanów, sedesów. Teraz serce im się kraje, że ktoś niszczy wiatę, że ktoś ławkę z betonu potrafi wyrwać, że do dzwonu wodnego nawrzuca śmieci. - A może by tak każda szkoła w naszym mieście wzięła pod opiekę kawałek zieleni? Czy pan ma tak władzę, żeby to sprawić? - szef wydziału edukacji Adam Kozłowski po drugiej stronie telefonu czuje podpuszczenie. - Nie mogę nakazać, ale zasugeruję to dyrektorom. To świetny pomysł, żeby wychowywać przez ekologię. Może niektórzy uczniowie, jakby sami dbali o porządek, by nie dewastowali.

Teoria zbitej szyby

Nikt, nawet ostry jak brzytwa pan Bronek, nie powie, że w niecce śmiecą tylko uczniowie. - To nie dzwon wodny, tylko śmietnik wodny! Przecież nikt obcy śmieci tu nie wrzucił, tylko mieszkaniec Piasków - złości się na widok jednej z atrakcji niecki. Firma LCF Group na słupie wywiesiła nielegalnie ogłoszenie o pożyczkach. - Niech pan się zajmie poważniejszymi sprawami! - złości się jej pracownik, kiedy reporter pyta prostolinijnie, dlaczego zaśmiecają nasze miasto.

Bałagani pan koło pięćdziesiątki ze spasioną bokserką. - Sprzątam zawsze! - zapewnia, ale sprzętu nie ma, a w rękę chyba tego nie bierze. - Tylko do sklepu idę! - tłumaczy reporterowi, który przed chwilą wdepnął. Aneta i Paulina, które tylko przechodzą, twierdzą: - Młodzi palą, starsi piją, wszyscy śmiecą. Reporter znajduje najbliższy kiosk. Pani zaklina się, że jak młody nie pokaże dowodu, papierosów u niej nie kupi. Żuliki tuż obok zapewniają, że niecka im niepotrzebna, wystarczy pod sklepem.

- Co by musiało się stać, żeby w niecce był porządek?

Szef straży miejskiej Czesław Matuszak najpierw się śmieje, później mówi: - Musi być czysto, teren powinien być zadbany. Jak jest trawa nieskoszona, łatwiej wyrzucić papierek. Jak leży papierek, ktoś wyrzuci puszkę, jak jest puszka, to i butelka, a potem i mebel - mówi i coś w tym jest, bo większy bałagan był z niecce, gdy miasto nie kosiło trawy. Jako dawny glina Matuszak zna teorię "zbitej szyby". W latach 90., kiedy burmistrzem Nowego Jorku był Rudolf Giuliani, policja wdrożyła program "zero tolerancji". Zaczęła od ścigania gapowiczów w metrach, pijących alkohol na ulicy, parkujących na zakazie, bazgrzących po murach. Przez kilka lat liczba drobnych przestępstw spadła o połowę, przy okazji zabójstw o prawie dwie trzecie. U podstaw programu leżał eksperyment ze zbitą szybą: z dwóch opuszczonych domów wandale zawsze szybciej zamieniali w ruinę ten, który miał choć jedną wybitą szybę. - Tu powinna być tabliczka z numerem telefonu. Widzę rozwaloną ławkę, wyciągam komórkę i powiadamiam kogo trzeba - mówi Bronek w niecce. Dawid Smoliński z wydziału gospodarki komunalnej po telefonie od reportera: - W ciągu dwóch tygodni powinniśmy się z tym uporać.

Panu Mieczysławowi też ten pomysł się podoba. - Może kiedyś będzie z tym mniej roboty - mówi, przybijając dechę do wiaty. Grube gwoździe jeden po drugim się gną, bo drewno twarde jak diabli. Ale cymbały czy inne małpy dały mu radę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska