- Monitorujemy cały czas zawartość wód w mieście. I na tej podstawie podejmujemy decyzję, że trzeba zrobić oprysk przeciwko meszkom - tłumaczy Jan Figura, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego. Zawartość larw tych owadów w litrze wody była już tak duża, że wczoraj specjaliści zrobili opryski w rzeczkach Srebrnej i w Kłodawce. W Warcie na razie nie ma takiej potrzeby.
Będzie powtórka
Larwy meszek trute są simulinem, środkiem zupełnie nieszkodliwym dla ludzi i innych zwierząt. Wpuszczany jest do wody i natychmiast niszczy owady. - To o wiele lepszy sposób niż trucie latających meszek. Wtedy musimy rozpylać środek w miejscach, w których siedzą - tłumaczy J. Figura. Nie wyklucza jednak, że i w tym roku będzie potrzeba niszczenia latających meszek.
W mieście są 64 punkty objęte stałym monitoringiem, woda w nich badana jest co 10 dni. A za cztery, sześć tygodni najprawdopodobniej będą powtarzane opryski w rzeczkach, bo mogą pojawić się kolejne larwy meszek.
Strasznie cięły
Na razie na walkę z owadami miasto zarezerwowało 25 tys. zł. - Bardzo dobrze, że są na to pieniądze. Jak nie było tych oprysków, to w ogóle nie dało się na ulicę wyjść, tak cięły - mówi Maria Sapkowska z ul. Armii Polskiej.
Opryski są w Gorzowie od 2001 r. Początkowo wydawano na nie ponad 100 tys. zł, w ub.r. wystarczyło 50 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?