Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GORZÓW WLKP. Obrońcy zwierząt protestują przeciw planom wybicia krów z Ciecierzyc

Redakcja
Protest przeciwko planom wybicia krów odbył się przed Lubuskim Urzędem Wojewódzkim w czwartek 9 maja.
Protest przeciwko planom wybicia krów odbył się przed Lubuskim Urzędem Wojewódzkim w czwartek 9 maja. Jarosław Miłkowski
W czwartek 8 maja przed Lubuskim Urzędem Wojewódzkim w Gorzowie odbywał się protest przeciwko planom wybicia prawie 200 sztuk bydła z Ciecierzyc. - Wojewodo, ocal krowy! - apelowali protestujący.

- Są dwie organizacje, które zadeklarowały chęć przyjęcia całego stada. To jednak decyzja głównego lekarza weterynarii. Rozmowy trwają – mówił w czwartek przed południem wojewoda Władysław Dajczak. Kilkadziesiąt minut wcześniej spotkał się z osobami, które protestowały przeciwko wybiciu krów z podgorzowskich Ciecierzyc. Przez pół godziny wykrzykiwały one: „Wojewodo, ocal krowy!”.

Czytaj także:
Coraz więcej osób chce uratować krowy z gminy Deszczno. "Rozwiążmy to w sposób humanitarny"

Dla tych krów istnieje jednak inna opcja niż rzeź. Te krowy mogą trafić do bezpiecznego miejsca, gdzie nie będą się dalej rozmnażały, ani nie będą przeznaczone na mięso. Mogą tam dożyć sędziwego wieku. Apelujemy o to, żeby wojewoda wspomógł nas we współpracy organizacji pozarządowych z decydentami – mówiła Dorota Żelichowska, jedna z protestujących.

Ta sprawa zrobiła się już głośna na całą Polskę! W czwartek 2 maja wojewoda Dajczak i lubuski lekarz weterynarii Zofia Batorczak poinformowali, że rząd przeznaczył 350 tys. zł na wybicie, a następnie zutylizowanie stada 170 sztuk bydła (obrońcy zwierząt mówią, że stado ma 185 sztuk). Bydło, które należy do dwóch 57-letnich braci, od lat 90. rozmnażało się w sposób niekontrolowany.

[g]14119539[g]

Mężczyźni nie byli w stanie nad nimi zapanować. Z czasem zaczęło stwarzać coraz większe problemy okolicznym mieszkańcom – zjadało plony z pola innym gospodarzom, stwarzało zagrożenie na drodze. Od lat nie jest też badane (jego właściciele mówili GL, że ostatni raz zrobili to w latach 2010-2011). W końcu sądownie bracia zostali pozbawieni zwierząt.

Gdy tylko w świat poszła informacja o planach wybicia stada, z miejsca zaczęły się protesty. Ludzie z całej Polski zaczęli zgłaszać się z propozycją przejęcia krów.

Do fundacji Arka dla Zwierząt i dolnośląskiego inspektoratu ochrony środowiska zgłosiło się tyle osób, że starczyłoby miejsca dla 500 krów, a my potrzebujemy miejsca dla 185 – mówiła w czwartek Dorota Żelechowska z Sulęcina, która protestowała przed urzędem wojewódzkim.

Zdaniem protestujących, pieniądze, zamiast na zabicie krów, lepiej byłoby przeznaczyć na ich przebadanie. Wojewoda mówi jednak, że badanie jest już niemożliwe.

Pierwsze – dodajmy: nieoficjalne – informacje mówiły, że stado miało zostać wybite w ostatnią środę. Do tego jednak nie doszło.
Jak przekazali nam obrońcy zwierząt z OTOZ Animals, bydło można jednak uratować.
- Jesteśmy umówieni w przyszłym tygodniu na spotkanie w Ministerstwie Rolnictwa z głównym lekarzem weterynarii. Chcemy przedłożyć wszystkie argumenty dotyczące sytuacji prawnej i poprosić i załatwienie tej sprawy – mówi Ewa Gebert, szefowa krajowego oddziału OTOZ Animals.

DESZCZNO Stado 170 krów zostanie wybite. Wojewoda pozyskał na to 350 tys. zł

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska