- Wykluczyliśmy go z klubu - powiedzieli wczoraj radni Platformy Obywatelskiej. - Najwyższa pora! - komentują gorzowianie.
Decyzja o wyrzuceniu radnego - lenia zapadła już dwa tygodnie temu, ale Robert Surowiec poinformował o niej dopiero wczoraj na specjalnej konferencji. - Byliśmy jednogłośni.
Łukasz nie spełnia naszych standardów i dlatego mu podziękowaliśmy. Nie możemy sobie pozwolić na niszczenie przez jego lenistwo naszej ciężkiej pracy - powiedział Surowiec.
Honorowe wyjście
Pomimo tego Ł. Szadny zachowuje mandat radnego, prawo do diety (około 1,5 tys. zł miesięcznie) i darmowych przejazdów komunikacją miejską. Teraz jest tzw. radnym niezależnym (jak Grażyna Wojciechowska i Stefan Sejwa). Co zamierza?
Nie wiadomo, bo jego komórka była wczoraj wyłączona. Próbowaliśmy się z nim skontaktować kilka razy - bez skutku (dowiedzieliśmy się, że może być za granicą).
Dawni koledzy klubowi podpowiadają honorowe wyjście: powinien złożyć mandat i odejść z rady. - Dziś jego działalność nic miastu nie przynosi - przyznaje R. Surowiec.
Gorzowianie przytakują. - Kto wybrał tego pana? Co on wcześniej zrobił dla miasta? I kim on w ogóle jest? - dziwiła się Anna Grodzińska, gdy opowiedzieliśmy jej o działalności Szadnego. Janusz Łącki słyszał o wyczynach radnego z naszych wcześniejszych doniesień. - Powinien odejść. Robi sobie wstyd - skwitował.
Sukces z przypadku
25-letni Ł. Szadny to syn byłego posła PO Waldemara Szadnego (on też zasłynął z, powiedzmy oględnie, oszczędnej pracy w Sejmie). Junior do rady dostał się z okręgu nr 4, czyli Górczyna. Zgarnął 296 głosów. Nie krył, że sukces zawdzięcza nazwisku.
,,Gdybym udawał, że jest inaczej, byłbym głupi. Ale teraz pracuję na własne konto. Chcę przez najbliższe cztery lata udowodnić, że zasłużyłem na zaufanie i mandat radnego. Jeśli za cztery lata ludzie ocenią, że byłem bezproduktywny, to będzie porażka. Ale wierzę, że zrobię wiele dobrego. Choć nie sądziłem, że będę radnym'' - mówił niedługo po zaprzysiężeniu.
Gdy po roku sprawdziliśmy jak pracuje, wyszło, że opuścił niemal połowę sesji! Obiecał poprawę, ale okazały się to puste słowa. Wciąż był nieobecny, lekceważył dyżury radnego i posiedzenia komisji.
Interweniowaliśmy wówczas u szefów klubu PO, ale byli bezradni. - Rozmawiamy z nim, wierzę, że się poprawi. Do końca kadencji jeszcze kilka lat. Możemy mieć z niego pożytek - przekonywała kilka miesięcy temu Krystyna Sibińska...
Od R. Surowca wiemy, że Ł. Szadny decyzję o wykluczeniu z klubu przyjął ,,normalnie''. - Miałby się obrazić? To już bardziej my byśmy mogli - dodał Surowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?