Gorzów Wlkp: W szpitalu znów wrze

Jeśli związek ma dowody, niech idzie do prokuratury - odparowuje dyrektorka Wanda Szumna. Do dzisiaj związek nie poszedł.

- Łamanie praw związkowych, niegospodarność, podejrzenie o korupcję - szef Solidarności Andrzej Andrzejczak wymienia zarzuty, które wysunęła sekcja ochrony zdrowia regionu gorzowskiego tego związku.

Solidarność w samej lecznicy, gdzie Andrzejczak jest przewodniczącym, zarzuca dyskryminację pracowników, nepotyzm. Przykład? - Zwolnienie z pracy przewodniczącego (czyli Andrzejczaka - dop. red.) - wylicza sam... Andrzejczak. Dyr. Szumna twierdzi, że wszystko wyssane jest z palca. - Jeśli związek ma dowody na korupcję, niech zgłosi do prokuratury. Nepotyzm? Niech szef związku wskaże, kogo z powiązaniami rodzinnymi zatrudniłam. Nepotyzm można zarzucić, ale przewodniczącemu. To on zatrudnił u siebie dwie córki i żonę - mówi.

Przyznaje, że zwolniła szefa Solidarności z pracy, bo nie miał badań lekarskich i nie chciał ich zrobić. - Poza tym w trakcie zwolnienia lekarskiego był na posiedzeniu zarządu regionu Solidarność i na manifestacji w Częstochowie - wyjaśnia.

Andrzejczak zapowiada, że o zarzutach związek chce rozmawiać z nowym zarządem województwa w najbliższym czasie. - Dopiero wtedy zawiadomimy prokuraturę - mówi.
Dzisiaj dostaliśmy faksem pisma, jakie do marszałka w obronie dyrektorki wysłali lekarze.

Pod pismem jest ponad 30 podpisów i pieczątek ordynatorów i lekarzy bez funkcji. ,,Pod kierownictwem obecnego dyrektora sytuacja szpitala uległa znacznej poprawie'' - piszą do marszałka. Podkreślają, że szpital, najbardziej zadłużony w kraju, wychodzi już na prostą.

Co na to marszałek? - Zarząd nie rozważa odwołania pani dyrektor. We wtorek jest posiedzenie zarządu, sprawy szpitala nie ma w planie - oświadczyła dzisiaj Eliza Gniewek-Juszczak, rzeczniczka marszałka.