- W sprawie tej furgonetki już jest tyle spraw w sądzie, że w tym wszystkim ginie rozmowa o ochronie życia poczętego - mówił nam wczoraj Stanisław Czerczak. To gorzowianin, który walczy z mową nienawiści i jest założycielem fundacji Codex. Przed południem zasiadł na ławie oskarżonych w procesie dotyczącym furgonetki antyaborcyjnej.
Aborcje w szpitalu były legalne
12 lutego zeszłego roku na parkingu przed szpitalem stanęło auto z wizerunkiem płodu abortowanego w 22. tygodniu ciąży. Postawiła je fundacja Pro - prawo do życia (a konkretnie Kazimierz Sokołowski), bo wcześniej dowiedziała się, że w latach 2016-2019 w gorzowskim szpitalu dokonano czterech legalnych aborcji.
Furgonetka z miejsca wzbudziła kontrowersje. Część mieszkańców uznała, że zdjęcia są zbyt drastyczne. Podobnie myślał S. Czerczak, który - podobnie jak Sokołowski - mówi o sobie, że jest obrońcą życia. 11 maja 2020 zamalował on sprejem baner.
- Niezależnie od mojego poglądu na kwestię aborcji, takie zdjęcia nie powinny być wystawiane na widok publiczny. A zwłaszcza pod szpitalem – mówił nam niemal rok temu gorzowianin.
Za zamalowanie banera Czerczak został skazany wyrokiem nakazowym na 300 zł grzywny. Nie zgodził się z tym. W środę ruszył więc „normalny” proces.
- W trakcie rozprawy nie po raz kolejny przyznałem się do winy. Zamalowując baner nie chciałem zniszczyć mienia, tylko spowodować usunięcie tego obrzydlistwa z przestrzeni publicznej. Nie chciałem, by ten obraz widziały moje dzieci. Ilekroć przechodziłem tędy z synem, tylekroć pytał mnie, dlaczego na zdjęciach są porozrywane dzieci. Baner zamalowałem po trzech miesiącach od postawienia furgonetki, bo przez ten czas służby były opieszałe - mówił nam po rozprawie Czerczak. Grozi mu nawet kara pozbawienia wolności.
O usunięcie auta walczy też pani Marta
Czerczak nie jest jedyną osobą, która walczy o usunięcie auta. Robi to też gorzowianka Marta Krupa, która przygotowała obywatelski projekt uchwały o zakazie prezentacji drastycznych treści na terenie Gorzowa. Radni nie zajęli się projektem uchwały (miała wady formalne), ale gorzowianka i tak zamierza znaleźć legalny sposób na usunięcie auta.
W sądach było już kilka spraw dotyczących furgonetki. Kazimierz Sokołowski, który ją postawił, w jednej ze spraw został prawomocnie uniewinniony od siania autem zgorszenia. W innym procesie został natomiast jeszcze nieprawomocnie skazany za to, że banery szkalują dobre imię szpitala.
Czytaj również:
Gorzów. Zakazu prezentacji drastycznych treści nie będzie. Auto z szokującymi zdjęciami już ponad rok stoi przed szpitalem
WIDEO: Furgonetka antyaborcyjna w Gorzowie. Sąd uniewinnił jej właściciela
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?