Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów. Zamalował baner na furgonetce antyaborcyjnej. Grozi mu ograniczenie wolności

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Furgonetka antyaborcyjna stoi przed szpitalem od 12 lutego 2020.
Furgonetka antyaborcyjna stoi przed szpitalem od 12 lutego 2020. Jarosław Miłkowski
W środę 5 maja w Sądzie Rejonowym w Gorzowie ruszył proces Stanisława Czerczaka. Niemal rok temu zamalował on banery na furgonetce antyaborcyjnej.

- W sprawie tej furgonetki już jest tyle spraw w sądzie, że w tym wszystkim ginie rozmowa o ochronie życia poczętego - mówił nam wczoraj Stanisław Czerczak. To gorzowianin, który walczy z mową nienawiści i jest założycielem fundacji Codex. Przed południem zasiadł na ławie oskarżonych w procesie dotyczącym furgonetki antyaborcyjnej.

Aborcje w szpitalu były legalne

12 lutego zeszłego roku na parkingu przed szpitalem stanęło auto z wizerunkiem płodu abortowanego w 22. tygodniu ciąży. Postawiła je fundacja Pro - prawo do życia (a konkretnie Kazimierz Sokołowski), bo wcześniej dowiedziała się, że w latach 2016-2019 w gorzowskim szpitalu dokonano czterech legalnych aborcji.
Furgonetka z miejsca wzbudziła kontrowersje. Część mieszkańców uznała, że zdjęcia są zbyt drastyczne. Podobnie myślał S. Czerczak, który - podobnie jak Sokołowski - mówi o sobie, że jest obrońcą życia. 11 maja 2020 zamalował on sprejem baner.
- Niezależnie od mojego poglądu na kwestię aborcji, takie zdjęcia nie powinny być wystawiane na widok publiczny. A zwłaszcza pod szpitalem – mówił nam niemal rok temu gorzowianin.

Za zamalowanie banera Czerczak został skazany wyrokiem nakazowym na 300 zł grzywny. Nie zgodził się z tym. W środę ruszył więc „normalny” proces.
- W trakcie rozprawy nie po raz kolejny przyznałem się do winy. Zamalowując baner nie chciałem zniszczyć mienia, tylko spowodować usunięcie tego obrzydlistwa z przestrzeni publicznej. Nie chciałem, by ten obraz widziały moje dzieci. Ilekroć przechodziłem tędy z synem, tylekroć pytał mnie, dlaczego na zdjęciach są porozrywane dzieci. Baner zamalowałem po trzech miesiącach od postawienia furgonetki, bo przez ten czas służby były opieszałe - mówił nam po rozprawie Czerczak. Grozi mu nawet kara pozbawienia wolności.

O usunięcie auta walczy też pani Marta

Czerczak nie jest jedyną osobą, która walczy o usunięcie auta. Robi to też gorzowianka Marta Krupa, która przygotowała obywatelski projekt uchwały o zakazie prezentacji drastycznych treści na terenie Gorzowa. Radni nie zajęli się projektem uchwały (miała wady formalne), ale gorzowianka i tak zamierza znaleźć legalny sposób na usunięcie auta.

W sądach było już kilka spraw dotyczących furgonetki. Kazimierz Sokołowski, który ją postawił, w jednej ze spraw został prawomocnie uniewinniony od siania autem zgorszenia. W innym procesie został natomiast jeszcze nieprawomocnie skazany za to, że banery szkalują dobre imię szpitala.

Czytaj również:
Gorzów. Zakazu prezentacji drastycznych treści nie będzie. Auto z szokującymi zdjęciami już ponad rok stoi przed szpitalem

WIDEO: Furgonetka antyaborcyjna w Gorzowie. Sąd uniewinnił jej właściciela

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska