- W Gorzowie zewsząd słychać głosy, że bez pomocy miasta upadnie kilka czołowych dyscyplin. Czy sport rzeczywiście jest traktowany ,,per noga''?
- Wydatki miasta na sport wyniosły w 2010 roku 26,4 mln zł. Na OSiR, łącznie z przebudową stadionu żużlowego, przeznaczyliśmy 15,2 mln zł. Dotacje dla klubów sportowych wyniosły 9.825 tys. zł. To najbardziej znaczące pozycje. Według mnie bardzo poważne.
- Kluby twierdzą, że zalegacie im jeszcze z płatnościami...
- Wszystkie zapisane w budżecie kwoty trafiły na ich konta do końca października. Sport wyczynowy otrzymał ogółem 6.880 tys. zł, a młodzieżowy 2.945 tys. zł.
- Skąd zatem sygnały o dramatycznym położeniu koszykarek, futbolistów czy piłkarzy ręcznych?
- Dwie pierwsze dyscypliny miały otrzymać ekstra, odpowiednio, 500 i 200 tys. zł. Takie deklaracje złożył latem prezydent. Ale potem sytuacja się zmieniła, bo przychody miasta okazały się mniejsze od spodziewanych. I dlatego nie doszło do zawarcia umów. W przypadku piłki ręcznej zawodzi natomiast marketing. Aż 90 proc. budżetu tej drużyny tworzą nasze dotacje. To nie jest normalna sytuacja.
- Czy w Gorzowie obowiązują jakieś zasady, dotyczące rozdziału miejskich pieniędzy na sport?
- W 2008 roku przez niespełna sześć miesięcy funkcjonował wskaźnik: miasto finansuje w 95 procentach sport młodzieżowy i w 30 wyczynowy. Potem radni wykreślili ten punkt. Efekt jest taki, że nasz udział w budżetach wyczynowych klubów jest bardzo różny. W Stali wynosi 20 procent, w KSSSE AZS PWSZ - 33, w GKP - 54, w Rajbudzie GTPS i Gorzovii - po 58, a w ekipie szczypiornistów AZS AWF 90. Może nowa Rada Miasta uporządkuje te zasady?... Dziś kierujemy się jednym wskaźnikiem: jeśli klub prowadzi pełne szkolenie, to na poziomie ekstraklasy może liczyć na 1,3 mln, a pierwszej ligi 1 mln zł dotacji.
- W ekstraklasach mamy siedem, a w pierwszych ligach cztery zespoły. Stać nas na takie bogactwo?
- Według mnie nie. Sportowcy osiągają znaczące wyniki, trenerzy i działacze wykonują dobrą robotę, lecz nikt nie zbudował stabilnego systemu finansowego. Kluby dochodzą do wysokiego poziomu i... chcą dostawać coraz więcej pieniędzy od miasta. Ta droga wiedzie donikąd.
- Ma pan swoje priorytety, dotyczące poszczególnych dyscyplin?
- Według mnie należy postawić na żużel, koszykówkę i piłkę ręczną. Speedway broni się dużą liczbą kibiców i zainteresowaniem sponsorów, a dwie pozostałe dyscypliny wychowankami. Odwrotnie niż piłka nożna, siatkówka czy tenis stołowy. Powiedzmy sobie jasno: kilka klubów musi postawić na swoich zawodników, obniżyć koszty działalności i być może zejść do niższych lig. Bo dziś nie mamy żadnych gwarancji, że w przyszłym roku utrzymamy choćby tegoroczny poziom finansowania sportu...
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?