Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Męcz radnego, ile wlezie

Redakcja
Radna Grażyna Wojciechowska: - Jesteśmy dla mieszkańców. Najwidoczniej chodzą do tych, którym ufają i których znają.
Radna Grażyna Wojciechowska: - Jesteśmy dla mieszkańców. Najwidoczniej chodzą do tych, którym ufają i których znają. Kazimierz Ligocki
- Dyżury to przeżytek. Ludzie kontaktują się z nami sporadycznie - mówi radny Marcin Gucia. Radna Grażyna Wojciechowska: - Mniejsze zainteresowanie? Nie odczułam. Nawet na ulicy ludzie mnie zaczepiają.

Radny ma obowiązek utrzymywania „stałej więzi z wyborcami”. Przed laty, gdy telefony komórkowe nie były tak popularne, internet miało niewielu, a pocztę -emailową jeszcze mniej, na dyżurach były tłumy. Wyglądało to jak wizyta w przychodni: radny siedział w pokoju w magistracie, a obywatele czekali na ,,audiencję” w korytarzu. - To przeżytek. Ludzie kontaktują się z nami sporadycznie. Stąd wiele osób zrezygnowało z ustalania sztywnych dat dyżurów i siedzenia przez godzinę. Powinniśmy przemyśleć formę dyżurów. Czasy się zmieniły - mówi Marcin Gucia z klubu PO. On ma taki pomysł: prowadzi stronę gucia.pl, gdzie podaje namiary na siebie i prowadzi wirtualne spotkania (wpisuje się problem, radny po kilku dniach podaje, jak załatwił sprawę). Na spotkanie w „realu” też można się umówić. Ale - jak mówi - takie prośby to rzadkość. Jerzy Antczak z SLD zgadza się, że dawna forma to przeżytek. - Podałem komórkę na stronie www.gorzow.pl. Kto chce, dzwoni i się umawiamy. Mam takich spotkań po dziesięć, piętnaście w tygodniu. Więc zainteresowanie jest - ocenia Antczak. Ostatnio pomaga parze ludzi w zamianie mieszkań, by mogli żyć razem (i mieć w końcu toaletę w mieszkaniu). - To właśnie z tym przychodzą ludzie najczęściej: problemy bytowe, prośby o naprawy chodników, placów zabaw - dodaje radny SLD. Wiceprzewodniczący Rady Miasta Jan Kaczanowski działa podobnie. Choć - jak zastrzega - nie zawsze można pomóc. - Czasami są prośby i pytania o rzeczy i tematy, które nie są w naszej gestii. Wtedy wskazuję drogę. Ostatnio za to pomagałem pisać pismo do Urzędu Skarbowego - przypomina sobie. On dyżury ma twardo ustalone, jako wiceszef rady. I – zapewnia, że nie siedzi bezczynnie. - Są po trzy, cztery osoby na godzinę. Czyli zainteresowanie można uznać za spore. Ale to nie reguła i nie u każdego radnego są obywatele - przyznaje. Nie widzi potrzeby zmiany statutu rady. - Zapis o utrzymywaniu kontaktu jest na tyle elastyczny, że wszystko się w nim zmieści - ocenia. Grażyna Wojciechowska dziwi się, że zainteresowanie ludzi spotkaniami z radnymi spadło. - Idę ulicą i ludzie co chwilę mają sprawę, proszą o rozmowę, opowiadają o problemach. Do tego moja komórka jest czynna całą dobę, więc tak też się umawiam z ludźmi. Może inni tak nie mają, bo nie słyną ze skuteczności...? - myśli na głos. Czym ostatnio się zajmowała? - Biedą. Zasiłkami. Przyziemnymi sprawami. Ktoś nie dostał świadczenia, ktoś o 5 zł przekraczał limit dochodów i nie dostał pomocy od miasta. Wiele spraw załatwiam po cichu, bez interpelacji. Dzwoni się tu i tam i jest sprawa załatwiona – mówi Wojciechowska.   Kiedy można „złapać” radnych? Sprawdziliśmy rozpiskę dyżurów (bo niektórzy ciągle są w niej ujęci). I tak: Jakub Derech-Krzycki z Nadziei dla Gorzowa jest dostępny dziś w Urzędzie Miasta przy ul. Sikorskiego 3-4 w pokoju 217 od 15.00 do 16.30. W tym miesiącu dyżur będzie miał jeszcze Jan Kaczanowski (14 stycznia), Jerzy Sobolewski (21 stycznia) i Mirosław Rawa (28 stycznia). J. Sobolewski: - Dobrze, że o tym piszecie. Niech ludzie nas „męczą”, ile chcą. Możemy im pomóc, ale musimy wiedzieć o problemie.
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wiosenne problemy skórne. Jak sobie z nimi radzić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Męcz radnego, ile wlezie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto