Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianie chcą tego remontu

TOMASZ RUSEK 0 95 722 57 72 [email protected]
Paweł Sempowicz pytał co będzie, jak przez zablokowany dojazd spadną obroty zakładów i firm zlokalizowanych przy rozkopanej ulicy
Paweł Sempowicz pytał co będzie, jak przez zablokowany dojazd spadną obroty zakładów i firm zlokalizowanych przy rozkopanej ulicy fot. Tomasz Rusek
Pani Joanna pytała, czy po przebudowie ul. Wyszyńskiego jej podwórko przestanie zalewać woda. Właściciel sklepu pan Waldemar chciał wiedzieć, co z parkingiem, który sam zbudował. Wszyscy chcą remontu ulicy, ale mają obawy.

W czwartek o 15.00 w sali sesyjnej urzędnicy zorganizowali spotkanie z mieszkańcami ul. Wyszyńskiego i przedstawicielami firm, które się przy niej mieszczą. Przyszło około 30 osób. Wszystko dlatego, że lada dzień zostanie ogłoszony przetarg na przebudowę 3,5-kilometra tej jezdni (pisaliśmy o tym w ,,GL'' kilkanaście razy, ostatnio wczoraj, w tekście ,,Ulica Wyszyńskiego doczeka się remontu?''). Na spotkaniu był także nasz reporter.

Pytań nie brakowało

Co człowiek, to inne zmartwienia i pytania. Joanna Tomicka mieszka niemal na wprost zjazdu z ul. Wróblewskiego. Ma dość zalewania jej posesji przez błoto po każdej ulewie. - A sama droga to koszmar. Nie była remontowana nigdy. Nie da się tamtędy spokojnie jechać. Musiałam już wymienić resory - mówiła.

Paweł Sempowicz pytał co będzie, jak przez zablokowany dojazd spadną obroty zakładów i firm zlokalizowanych przy rozkopanej ulicy. - Dostaniemy np. ulgi w podatkach? Jakoś przecież trzeba będzie zrównoważyć straty - tłumaczył.
Waldemar Jakubiec, który ma przy jezdni sklep, chciał wiedzieć, czy parking, który zbudował za własne pieniądze, po przebudowie będzie dalej tam, gdzie do tej pory.
Były też pytania o demontaż starych, drewnianych słupów, brakujące pasy dla pieszych i o to, co będzie, jeśli... i ten przetarg - jak poprzedni - zakończy się tylko wielką awanturą.
Wszyscy chcieli wiedzieć, czy będą mieli w czasie prac dojazd do domów. - Mam niepełnosprawnego tatę i dziecko. Muszę mieć jak dojechać - mówiła J. Tomicka.

Kolorowo nie będzie

Naczelnik wydziału inwestycji Władysław Żelazowski razem z projektantami zapewniał, że nie będzie tak źle. - Gdy wybierzemy wykonawcę, będzie musiał zapewnić wszystkim jako taki dojazd. Chociaż nie ma co kryć, kolorowo nie będzie - stwierdził urzędnik.

Potem długo na wielkim ekranie pokazywano, jak się zmieni ulica. Będą dodatkowe pasy dla pieszych, niemal 120 nowych latarni, nowe ronda, nowe przystanki, nowe chodniki i - wreszcie, bo dotąd nie było - nowiutka kanalizacja deszczowa. Czyli podwórko pani Joanny przestanie zalewać woda! - Liczę na to, choć spokojna to będę, jak spadnie pierwszy po remoncie deszcz - mówiła.

Okazało się, że na ulgi, tak od ręki, przedsiębiorcy nie mają co liczyć (każdy będzie musiał napisać wniosek i udowodnić ile stracił i że akurat przez remont).
Wyszedł też mały ,,kwiatek'': sklepowego parkingu, na zbudowanie którego W. Jakubiec przed laty dostał pozwolenie, nie ma w żadnej dokumentacji. - Tu do nie powinno być! - dziwili się projektanci, przeglądając swoje mapki. - Sprawdzimy to! - obiecał więc W. Żelazowski. - Oby! - odpowiedział gorzowianin.

O objazdach zbyt wiele mieszkańcy nie usłyszeli. Nie są jeszcze gotowe, bo wytyczy je dopiero wyłoniony w przetargu wykonawca remontu. Ma się to stać w marcu. W maju powinien być początek robót. Zakończenie - w listopadzie 2010 r. - Chyba że znowu będą kłopoty z przetargiem i wszystko trzeba będzie zacząć od nowa - zastrzegł naczelnik Żelazowski.

Gorzowianom spotkanie bardzo się podobało. - Wreszcie możemy zadać pytania i mieć odpowiedź pierwszej ręki. Bardzo dobry pomysł - ocenił Krzysztof Kłysz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska