Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianie piszą do premiera, żeby ratował szpital

(olis)
Mariusz Wójcik już głodował "dla szpitala”, a w poniedziałek w centrum miasta zbierał podpisy gorzowian, którzy boją się o lecznicę
Mariusz Wójcik już głodował "dla szpitala”, a w poniedziałek w centrum miasta zbierał podpisy gorzowian, którzy boją się o lecznicę fot. Aleksandra Szymańska
Rzadko kiedy uliczna akcja zbierania podpisów wzbudza takie zainteresowanie. - Ale przecież tu chodzi o szpital - mówili ci, którzy podpisywali się pod listem do premiera w obronie lecznicy.

W poniedziałek późnym południem, przez dwie godziny, w samym centrum Gorzowa i pod szpitalem wojewódzkim przy ul. Dekerta udało się zebrać ponad 500 podpisów. Przechodnie, starsi czy młodsi, jak nigdy byli chętni, żeby się włączyć w akcję. - Przecież chodzi o nasz szpital. Co będzie, jak zostaniemy bez niego?! - mówiła gorzowianka i podpisywała.

Co to za akcja, kto za nią stoi - o tym w środę, 26 września, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".

Oto list do premiera:
Szanowny Panie Premierze
Bezpośrednim powodem naszego wystąpienia są działania Zarządu Województwa Lubuskiego, owocujące zwolnieniem szanowanych i cenionych specjalistów pracujących w szpitalu wojewódzkim w Gorzowie. Zorganizowaliśmy się w celu obrony ostatniego szpitala w Gorzowie. ...

List ten jest wynikiem przemyśleń ludzi oderwanych od swoich codziennych zajęć, z troską patrzących w przyszłość naszej małej ojczyzny - Regionu Gorzowskiego.
Szanowny Panie Przewodniczący, a zarazem Premierze - toleruje Pan patologię polegającą na nepotyzmie, w który są zamieszani politycy Pańskiej partii zajmujący najwyższe funkcje w województwie lubuskim. Z całą pewnością znany jest Panu przypadek zatrudnienia męża poseł Bożenny Bukiewicz przez szefa gorzowskiego oddziału Agencji Własności Rolnej, pochodzącego ze Świebodzina, Tomasza Możejkę. Prowadzący wcześniej agencję obrotu nieruchomościami Mirosław Bukiewicz działał na szkodę klienta i sąd gospodarczy nakazał mu wypłatę odszkodowania. Sprawa była szczegółowo opisywana w mediach (Gazeta Wyborcza,7.10.2009 - "Politycy Platformy buszują w państwowej agencji"), czego jedynym efektem była "utrata zaufania szefa Agencji wobec dyrektora Tomasza Możejki i zakaz podejmowania decyzji personalnych". Pani Bożenna Bukiewicz otwierała listę PO w czasie kolejnych wyborów parlamentarnych, mimo, że doskonale był Pan zorientowany w zaistniałym skandalu. Nie wiemy, czy Tomasz Możejko odzyskał zaufanie szefa agencji, wiemy, że dziś dodatkowo piastuje zaszczytną funkcję przewodniczącego sejmiku lubuskiego. Jakie elity, takie i województwo.
Apelujemy do mediów ogólnopolskich o zainteresowanie się i ujawnienie opinii publicznej zbudowanej poprzez nepotyzm pajęczyny powiązań istniejących w samorządzie szczebla wojewódzkiego oraz administracji państwowej w województwie lubuskim.

Obraz województwa będzie pełniejszy jeśli ktoś zada sobie pytanie o powody skrajnie odmiennych skutków zarządzania Urzędu Marszałkowskiego zlokalizowanego w Zielonej Górze szpitalami wojewódzkimi w Gorzowie i Zielonej Górze. Kwestia ta powinna być gruntownie przebadana przez kontrolę spoza województwa. Nie może być tak, że zmarnotrawienie ogromnych środków publicznych skutkuje tylko i wyłącznie dramatycznym pogorszeniem komfortu życia i bezpieczeństwa kilkuset tysięcy Polaków. Panie Premierze, nikt ze sprawujących nadzór ani z zarządzających bezpośrednio szpitalem nie poniósł konsekwencji za narastający przez lata dług gorzowskiego szpitala.

Historia województwa lubuskiego to kronika kolejnych wojen nieco liczniejszego południa o wyrwanie instytucji i pieniędzy z oszukanej obietnicami budowania wspólnego domu północy. Wszystkie dziedziny życia społecznego, za które odpowiada samorząd wojewódzki w Zielonej Górze są konstruowane tak, żeby im było dobrze, a nam - "niekoniecznie". Gorzowska młodzież studiująca w Warszawie lub Wrocławiu powinna mieć takie same szanse jak młodzież z równie daleko położonej Piły na powrót pociągiem do domu po piątkowych zajęciach. Odcięcie regionu gorzowskiego od świata powoduje, że nasze rodzime elity wolą pozostać w miejscach łatwiejszych do życia. Tymczasem samorząd wojewódzki topi ogromne środki w sny o potędze portu lotniczego Zielona Góra - Babimost, z samolotami, w którymi głównie latają zielonogórscy urzędnicy. Żadne, nawet opłacone przez marszałka analizy firm konsultingowych nie są w stanie ich przekonać do zaprzestania marnowania środków publicznych. Na świecie dużo mówi się o wyrównywaniu szans. W jaki sposób ma konkurować przedsiębiorca, specjalista lub przedstawiciel wolnego zawodu z Gorzowa ze swoim konkurentem z miejsc normalnie skomunikowanych ze stolicą? Patologia, którą solidarnie podtrzymujecie, zmusza nas do podróżowania prywatnymi pojazdami, co zwiększa koszty i powoduje, że po wielu godzinach za kierownicą musimy konkurować z wypoczętymi kontrkandydatami, którzy mieli możliwość korzystania z kolei. Czujemy się enklawą Trzeciego Świata, której mieszkańcom nikt nawet nie obiecuje poprawy w postaci elektryfikacji linii kolejowej, choć występują tu największe w województwie potoki pasażerskie. Helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, zaplanowany i zamówiony w 2005 roku dla bazy w Gorzowie, został w 2010 roku (za rządów PO) zadysponowany inaczej. Wiceministrem zdrowia w Pana rządzie był w tym czasie Marek Twardowski. Dziś buta i arogancja, którą emanuje Marek Twardowski pełniąc stanowisko szefa gorzowskiego szpitala budzi ogromną ilość negatywnych emocji. Naszym zdaniem ludzie o takich osobowościach nie powinni zajmujących ważnych funkcji publicznych, tymczasem Urząd Marszałkowski kreuje go na znakomitego specjalistę i negocjatora. Pan zapewne poznał go lepiej, skoro tak niedługo pełnił on rolę wiceministra zdrowia, mimo tego, że wcześniej przestał być kłopotliwym dla rządu przywódcą związkowym.

Panie Premierze - potrzebne są pilne zmiany. Ogromna liczba urzędów i urzędników kosztuje Państwo tyle, że nie tylko w Gorzowie brakuje pieniędzy na opiekę zdrowotną, a koszty rozrzutności władzy przerzucane są na społeczeństwo (podniesienie wielu emerytalnego). Resztki przedsiębiorczości ograniczają liczne zmiany przepisów i ogromnie rozbudowany aparat kontrolny. Rząd nie inwestuje w dostępność instytucji potrzebnych drobnym przedsiębiorcom. W Gorzowie nie ma oddziału Krajowego Rejestru Sądowego, oddziału Banku Gospodarstwa Krajowego, a za rządów PO zlikwidowano Wydział Gospodarczy przy Sądzie Okręgowym. Krytykujemy, ale też po ludzku prosimy, żeby zajął się Pan naszymi problemami.

Dziś schorowani pacjenci z naszego regionu odsyłani są na dalekie wyprawy do Szczecina czy Poznania, które stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla ich życia, mimo że w Gorzowie jest aparatura i są specjaliści. Brakuje tylko limitów ustalonych przez zielonogórski oddział NFZ. Gorzowski Szpital wymaga przedstawienia planu długofalowego rozwoju. Jest jedyną placówką wielospecjalistyczną północnej części województwa lubuskiego. W decydowaniu o kierunkach dalszego rozwoju szpitala należy wziąć pod uwagę najważniejsze problemy zdrowotne, z jakimi borykają się mieszkańcy województwa lubuskiego.

Nowotwory: potrzeba zapewnienia kompleksowego leczenia nowotworów w Gorzowie. Istnieje już dość rozbudowana baza diagnostyczna w postaci szerokoprofilowego Zakładu Radiologii i lecznicza w zakresie chemioterapii (Oddział Onkologii na wysokim poziomie). Atutem jest także prowadzenie przez gorzowski szpital Zakładu Medycyny Nuklearnej (drugi taki zakład znajduje się tylko w Żarach). Obecnie najbardziej palącą potrzebą jest utworzenie zakładu radioterapii. Ośrodki takie powstają obecnie w znacznie mniejszych miejscowościach takich jak Koszalin czy Piła. Kluczowe jest także utrzymanie zatrudnienia chirurgów onkologicznych w Oddziale Chirurgii Ogólnej. W dalszej perspektywie należy także dążyć do utworzenia Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej (działalność bardzo dochodowa dla szpitala) - rak płuca jest bowiem najczęstszą przyczyną zgonów nowotworowych w Polsce. Województwo lubuskie ma obecnie najgorsze wyniki leczenia nowotworów złośliwych.

Choroby zakaźne - żądamy przywrócenia działalności zawieszonego Oddziału Zakaźnego. Oddział został zawieszony w 2010 r wbrew wojewodzie lubuskiemu. Gorzów jako miasto przygraniczne jest szczególnie narażony na rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. Odtworzenie działalności tego oddziału jest niezbędne, z pełnym zakresem usług (programy interferonowe WZW, leczenie HIV). Niedopuszczalna jest sytuacja, w której pacjenci zakażeni WZW lub HIV - często bardzo biedni - muszą regularnie jeździć ponad 100km po odbiór leków ratujących ich życie, a pacjenci z posocznicą w stanie zagrożenia życia muszą być przewożeni do odległych ośrodków. Wypowiedź Jacka Smykały, ordynatora oddziału zakaźnego w Zielonej Górze o tym, że jest on wystarczający dla całego województwa, wpisuje się doskonale w obraz znienawidzonego przez wielu województwa. (Gazeta Lubuska 11.07.2011)

Kardiologia - domagamy się jak najszybszego uruchomienia wyposażonej już pracowni elektrofizjologii (ablacje). Decyzje dyrektora Marka Twardowskiego w tym zakresie odbieramy jako sabotaż i marnotrawstwo kupionego za ogromne pieniądze sprzętu oraz wyszkolonej kadry.

Chirurgia dziecięca - żądamy zaprzestania niszczenia ośrodka budowanego od lat przez doktora Piotra Gajewskiego, cieszącego się szacunkiem w całym środowisku polskich chirurgów dziecięcych. Gorzowska chirurgia dziecięca to od lat znana marka, którą Gorzów mógł chwalić się w Polsce i Europie. To właśnie Gorzów był miejscem, gdzie wykonano pierwsze operacje laparoskopowe u dzieci. Udało się także z trudem utworzyć ośrodek leczenia układu moczowego u dzieci i wykształcić w Gorzowie aż trzech urologów dziecięcych, co przy ich łącznej liczbie 45 w Polsce jest ogromnym sukcesem. Obecnie to wszystko jest niszczone z powodu osobistych ambicji i niechęci obecnego dyrektora szpitala Marka Twardowskiego.

Ośrodek urazowy i medycyna ratunkowa - domagamy się jak najszybszego utworzenia bazy lotniczego pogotowia ratunkowego w Gorzowie oraz zapewnienia możliwości leczenia w gorzowskim szpitalu urazów wielonarządowych. Przez niekompetencję urzędników Urzędu Marszałkowskiego helikopter przeznaczony dla Gorzowa został przekazany innemu regionowi. Centrum leczenia urazów jest niezbędne dla bezpieczeństwa mieszkańców regionu.

Choroby wewnętrzne - żądamy utrzymania obsady specjalistycznej oddziałów wewnętrznych (gastroenterolodzy, pulmonolodzy, endokrynolodzy, reumatolodzy). Obecne działania dyrektora (zwolnienia) zagrażają utratą przez szpital kontraktów na programy lekowe NFZ (np. leczenia choroby Crohna), co oznaczałoby skazanie pacjentów na wielokilometrowe dojazdy. Zapaść grozi także pracowniom endoskopowym (gastroskopii, kolonoskopii, bronchoskopii).

Szkolenia lekarzy - domagamy się utrzymania kształcenia młodych lekarzy w gorzowskim szpitalu. Gorzowski szpital jest obecnie główną instytucją szkolącą specjalistów w północnej części regionu lubuskiego. Zapewnienie ciągłości pokoleniowej w szpitalu jest kluczowe dla jego dalszego przetrwania. Jedyną szansę na utrzymanie działalności oddziałów specjalistycznych stanowi ściąganie młodych lekarzy po studiach do Gorzowa i zapewnianie im możliwości kształcenia specjalizacyjnego. Oczekiwanie, że wykształcony specjalista w wieku ponad 30 lat, z założoną już rodziną, przeprowadzi się do Gorzowa ze Szczecina lub Poznania, jest czystą mrzonką. Działania obecnego dyrektora, ostentacyjnie lekceważącego młodych lekarzy spowodują, iż za kilka lat oddziały w szpitalu będzie trzeba likwidować z powodu braku obsady specjalistów.

Stanowczo domagamy się odwołania dyrektora Marka Twardowskiego. Dyrektor przez swoje nieprzemyślane i szkodliwe posunięcia kadrowe oraz całkowity brak woli dialogu z partnerami społecznymi nieodwracalnie utracił zaufanie kadry szpitala i mieszkańców Gorzowa, a także możliwość dalszego kierowania szpitalem. Dyskwalifikują go także skandaliczne działania obliczone na dyskredytowanie nieprzychylnych mu osób (m.in. składanie licznych, pozbawionych podstaw doniesień do prokuratury, podawanie oczywistych i łatwych do zweryfikowania nieprawd na swoich konferencjach prasowych). Mieszkańcy północnej części województwa lubuskiego żyją obecnie w poczuciu braku bezpieczeństwa zdrowotnego, głównie z powodu działań pana Twardowskiego.

Żądamy powrotu doktora Piotra Gajewskiego, chirurga dziecięcego, lekarza oddanego leczeniu i ratowaniu życia najmłodszych, najbardziej bezbronnych pacjentów, cenionego w kraju specjalisty i autorytetu, który został skandalicznie potraktowany przez dyrektora Twardowskiego, a w którego obronie stanęło wielu polskich luminarzy chirurgii dziecięcej (m.in. konsultant krajowy prof. Piotr Kaliciński, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgów Dziecięcych prof. Wojciech Dębek, prof. Piotr Czauderna).

Życzymy Panu powodzenia w podejmowaniu odważnych decyzji. Liczymy też na to, że zostaniemy w końcu zauważeni i przestaniemy mieć powody, żeby czuć się Polakami gorszego gatunku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska