Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianki robiły, co chciały

Janusz Dobrzyński
Aleksandra Chomać (z piłką) zdobędzie za chwilę kolejne punkty dla gorzowskiego zespołu, mimo zasłony Ayi Traore (z nr 23) i Ilony Jasnowskiej (5)
Aleksandra Chomać (z piłką) zdobędzie za chwilę kolejne punkty dla gorzowskiego zespołu, mimo zasłony Ayi Traore (z nr 23) i Ilony Jasnowskiej (5) fot. Kazimierz Ligocki
- Sądzę, że przy tak znakomitej naszej grze, każdy zespół miałby dziś problemy - powiedziała po wygranym 89:52 meczu z CCC Polkowice Justyna Żurowska.

- Wszyscy wstają i śpiewają! - skandowali członkowie klubu kibica KSSSE AZS PWSZ, gdy rozpoczynała się ostatnia minuta spotkania. Entuzjazm był jak najbardziej uprawniony, bo przy takiej grze, ręce same składają się do oklasków.

Ola deklaruje wsady

- Gdyby każdy mecz tak nam wychodził... - rozmarzyła się Aleksandra Chomać. - Byłyśmy podłamane porażkami w Łodzi i w Chorwacji, więc do meczu z naszym odwiecznym rywalem, jakim już jest CCC, podeszłyśmy bardzo skoncentrowane. Powiedziałyśmy sobie, że musimy go wygrać! I oby takich zwycięstw było więcej.

W ostatniej kwarcie, biegnąc już sama z piłką na kosz, gorzowska środkowa chciała popisać się efektownym wsadem, ale nie wyszło... - Tym razem wsad się nie udał, ale już niedługo doczekacie się i takich akcji - zadeklarowała rozbawiona Ola.

.

Szczęściem promieniowały i pozostałe gorzowianki. - Sama przyjemność być kapitanem takiego zespołu - zapewniała Aleksandra Karpińska. - Grałyśmy zespołowo i to bez wątpienia nasze najlepsze spotkanie w tym sezonie. Oby w podobnej dyspozycji zagrać znów z drużyną z Polkowic o medal!

- Takiego meczu w ekstraklasie nie pamiętam - dodała Żurowska. - W spotkaniu pucharowym z Chorwatkami opadały momentami ręce, gdy rywalki trafiały z każdej pozycji. A dziś to my tak zagrałyśmy.

Ilona rozumie kibiców

Smutne, wręcz przybite, schodziły z parkietu polkowiczanki. - Nie wiem, czy nasza fatalna gra była spowodowana trzema dogrywkami w meczu w Trutnovie, które odjęły nam wiele sił? - zastanawiała się Justyna Jeziorna z CCC. - Totalna niemoc, nie wiem co się dzieje...

O rywalkach rzekła z uznaniem: - To świetny zespół, z rewelacyjną współpracą zawodniczek. Czapki z głów!

Rozczarowani byli młodzi kibice CCC. W pewnym momencie odwrócili się nawet od boiska manifestując, że z taką grą swego zespołu nie chcą się utożsamiać... - Wiem, że sprawiłyśmy wielki zawód swoim sympatykom - przyznała kapitan CCC Ilona Jasnowska. - Dziewczyny z Gorzowa robiły dziś z nami co chciały. Rozbiły nas skrzydłami, grały ,,swoją'' koszykówkę, a my nie grałyśmy ani w ataku, ani w obronie. Nie ma co ukrywać! Porażka boli, ale musimy się zebrać i przypomnieć sobie, o co walczymy... I jak najszybciej się pozbierać.

Zabrakło ,,serduszka''

- Przeciwniczki były dziś zdecydowanie lepsze - przyznał także trener CCC Andrzej Nowakowski. - My zagraliśmy tragicznie, bo u kilku zawodniczek zabrakło agresywności i serduszka do walki. Gratulując rywalkom bardzo dobrego występu, musimy zastanowić się nad przyczynami tej wysokiej porażki. Bo to była różnica klasy!

Sporo powodów do rozmyślań miał ostatnio trener KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski. - Cieszę się, że dziewczyny uwierzyły, że są dobrze przygotowane - rzekł. - A słowa wielkiego uznania mam dla nich za konsekwencję w grze i realizację założeń taktycznych. Kilka razy się wprawdzie zagotowałem, bo nie można być w ,,sztosie'', a za chwilę robić jakieś głupoty, ale w sumie zespół zagrał fantastyczny mecz i z derbów ,,Gazety Lubuskiej'' wyszliśmy zwycięsko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska