Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianki zwyciężyły prawie na stojąco

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Nasza nowa rozgrywająca Allison Smalley radzi sobie coraz lepiej. W sobotę w Poznaniu Amerykanka była zdecydowanie najlepszą zawodniczką KSSSE AZS PWSZ.
Nasza nowa rozgrywająca Allison Smalley radzi sobie coraz lepiej. W sobotę w Poznaniu Amerykanka była zdecydowanie najlepszą zawodniczką KSSSE AZS PWSZ. Bogusław Sacharczuk
Mecz w Poznaniu, wysoko wygrany przez gorzowianki, szybko pójdzie w niepamięć. Bo po pierwsze, nie był to porywający pojedynek, a po drugie, także do gry naszych można się przyczepić.

INEA AZS POZNAŃ - KSSSE AZS PWSZ GORZÓW WLKP. 47:73 (11:19, 17:22, 6:14, 13:16)

INEA AZS POZNAŃ - KSSSE AZS PWSZ GORZÓW WLKP. 47:73 (11:19, 17:22, 6:14, 13:16)

INEA AZS: Horodeńska 20, Gawrońska 7, Marciniak 4, Mistygacz 3, Kotnis 2 oraz Woźniak 6, Adamowicz 4, Wiśniewska 1 i Janikowska 0.
KSSSE AZS PWSZ: Brown 12, Skobel 10, Kaczmarczyk 7, Dźwigalska 3, Weaver 1 oraz Smalley 15, Nnamaka 14, Johnson 7, Chaliburda i Trębicka po 2, Maruszczak 0.
Sędziowali: Piotr Pastusiak (Szczecin) i Marek Czernek (Kraków). Widzów 100.

Jeszcze kilka lat temu Wielkopolanki rozdawały karty w ekstraklasie. W 2004 r. zostały wicemistrzyniami Polski, potem m.in. dwa razy zajmowały piąte lokaty. Od pięciu sezonów akademiczki z Poznania są jednak w cieniu swoich imienniczek z Gorzowa. Zwłaszcza w tym roku Inea AZS ma zbyt mało atutów, by przeciwstawić się nie tylko KSSSE AZS PWSZ, ale właściwie każdemu rywalowi. Efekt? Komplet porażek i ostatnie miejsce w lidze.
Zgodnie z oczekiwaniami, gorzowianki nie pozwoliły na to, by w sobotę gospodynie cieszyły się z pierwszego zwycięstwa. Szkoda tylko, że murowane faworytki rozpoczęły mecz mocno rozkojarzone. Zaczęło się m.in. od dwóch strat Agnieszki Kaczmarczyk oraz niecelnych rzutów Lyndry Weaver i Agnieszki Skobel. Całe szczęście, że miejscowe też "grzeszyły" nieskutecznością i niedokładnością.
Nierówna dyspozycja prawie wszystkich zawodniczek KSSSE AZS PWSZ sprawiła jednak, że nasze nie potrafiły odskoczyć. Bo co z tego, że prowadziły 6:2 czy 15:7, skoro za chwilę wynik i tak był zagrożony. Outsider, który bił się z nami zaledwie trzema seniorkami, zwietrzył szansę. Długo nie zamierzał odpuszczać i niespodziewanie podjął próbę uzyskania korzystnego rezultatu. Tym sposobem zafundowaliśmy sobie męczarnie, które trwały niemal całą pierwszą połowę.

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że różnica potencjałów wyjdzie prędzej czy później. Ale dopiero zmiana systemu defensywy i rezygnacja z obrony "każda swoją" przyniosła skutek - tłumaczył po spotkaniu Dariusz Maciejewski, trener KSSSE AZS PWSZ.

To było to, bo zwłaszcza po przerwie przyjezdne wyglądały zupełnie przyzwoicie niemal w każdym elemencie. Np. zza linii 6,75 m trafiała już nie tylko Allison Smalley (trzy celne rzuty), ale także Chioma Nnamaka (dwa na dwa). Poprawiła się też skuteczność spod kosza. Niespecjalnie wciąż było tylko w rzutach wolnych (w całym spotkaniu zaledwie 50-procentowa skuteczność), ale na szczęście w Poznaniu nie miało to aż takiego wpływu na wynik. Także nasza gra zdecydowanie się poprawiła, choć na "fajerwerki" nie było co liczyć.

- Faktycznie, popełniliśmy kilka gaf i błędów. Rywal nie był jednak z najwyższej półki, więc była okazja przećwiczyć różne warianty. O naszej przewadze świadczy to, że rezerwowe spędziły na parkiecie sporo czasu. Choć kilka razy wynik oscylował blisko remisu, to tak naprawdę cały czas był pod naszą kontrolą. Nie chciałyśmy mieć nerwowej końcówki. Po przerwie zbudowałyśmy kilkunastopunktową zaliczkę, którą później tylko powiększałyśmy - przyznała najlepsza na parkiecie Allison Smalley, nasza rozgrywająca.
Choć styl zwycięstwa nie porywał, to gościom trzeba jednak wybaczyć słabsze fragmenty, bo oszczędzały siły na kolejny pojedynek. Już dziś w hali przy ul. Chopina gorzowianki podejmą w ramach drugiej rundy Pucharu Polski ROW Rybnik (początek o 17.00, wstęp wolny). Rewanż na Górnym Śląsku w przyszłym tygodniu. A potem, w sobotę, elektryzujące starcie z niepokonanym liderem z Krakowa!

- Do Poznania przyjechaliśmy po wygraną i cel osiągnęliśmy. Teraz koncentrujemy się już na kolejnym ligowym rywalu, czyli Wiśle Can Packu. Mecz z rybniczankami traktujemy jednak równie poważnie, jak mecz z liderem - podsumował Maciejewski.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska