Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowscy działacze piłki wodnej strzelają sobie samobóje

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Piotr Gorczyca (biały czepek) broni z kolegami tytułu mistrzów OOM
Piotr Gorczyca (biały czepek) broni z kolegami tytułu mistrzów OOM fot. Bogusław Sacharczuk
- Wniosek z naszej dyskusji może być tylko jeden: zarząd klubu musi się podać do dymisji! - grzmiał podczas walnego zgromadzenia sprawozdawczego GKPW 59 Gorzów Wlkp. jego wieloletni trener Ryszard Łuczak.

Na zewnątrz wszystko wygląda znakomicie. Gorzowski Klub Piłki Wodnej 59 skupia ponad 80 zawodników, trenujących w grupach juniorów, juniorów młodszych (obydwiema opiekuje się Piotr Diakonów), młodzików oraz wstępnego szkolenia (pracują z nimi Sebastian Żabski i Bartosz Naudzius). W ubiegłym roku gorzowianie zdobyli tytuły mistrzów Polski w rywalizacji młodzików i juniorów młodszych. A na koncie stowarzyszenia zostało w 2009 r. ponad 35,5 tys. zł zysku.

Wrażenie idylli jest jednak złudne. Piątkowe, walne zgromadzenie sprawozdawcze pokazało, że klub jest szarpany od wewnątrz potężnymi konfliktami. Po jednej stronie barykady znalazł się pięcioosobowy zarząd z prezesem Oskarem Hładkim, a po drugiej Marek Ławniczak i Anna Chęcińska z komisji rewizyjnej, ikona gorzowskiego waterpolo Ryszard Łuczak oraz kilkoro innych członków. O co toczy się spór?

Zasadniczą kością niezgody okazało się nie udostępnienie przez zarząd komisji rewizyjnej klubowych dokumentów. Ławniczak i Chęcińska wielokrotnie prosili o nie pisemnie, lecz zostali zignorowani. Doszło więc do tego, że nie byli w stanie przygotować swego sprawozdania na walne i wystąpili z wnioskiem o unieważnienie obrad. To głosowanie przegrali, ale potem mieli małą satysfakcję, gdy zarząd nie otrzymał absolutorium za ubiegły rok.

W trakcie ponad dwugodzinnej dyskusji zarzutów pojawiło się więcej. Opozycja miała pretensje o zbyt późne zwołanie zebrania (powinno się odbyć w pierwszym kwartale br.), nie zaproszenie na obrady dorosłych zawodników, rezygnację z organizacji na Słowiance finałowego turnieju MP juniorów, nieczytelny regulamin klubu, brak sprawozdania zarządu z działalności sportowej, wreszcie fatalny styl rozstania się po 50 latach pracy z Łuczakiem. - Takiego bałaganu jeszcze nie widziałem. Po co bronicie swych stołków, jeśli nie macie czasu na działalność?! - grzmiał ten ostatni. Ławniczak poszedł jeszcze dalej, bo rok przed wyborami zrezygnował z szefowania komisji rewizyjnej.

Hładki długo starał się utrzymać rzeczowy ton. Wyjaśniał finansowe niuanse działalności klubu, bronił decyzji o rezygnacji z juniorskiego finału (bo udział w wyjazdowym jest o połowę tańszy), obiecał też przygotować w ciągu miesiąca wszystkie dokumenty dla komisji rewizyjnej. W końcu jednak nie wytrzymał. - Jesteśmy małym klubem, wszyscy pracujemy społecznie, tymczasem dla wielu osób najważniejsze są pozamerytoryczne niechęci personalne. Jeśli już tak bardzo chcecie nam dokuczyć, to zgłoście do KRS-u zbyt późne zwołanie zebrania. Zarząd na pewno zostanie wtedy ukarany grzywną! - oświadczył z sarkazmem.

A sport, drużyny, szkolenie i zawody? O tym dyskusji nie było. Członkowie GKPW 59 woleli... strzelać sobie samobójcze gole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska