Gorzów, Zielona Góra, Toruń i Leszno - te ośrodki zawsze słynęły ze znakomitego szkolenia. Ale nie zawsze wysyp zdolnych zawodników udało się umiejętnie spożytkować. Z takim problemem stalowcy zetknęli się w ostatniej dekadzie. Spadek do pierwszej ligi i odejście z klubu niemal całej seniorskiej kadry (zostali tylko Piotr Paluch i Robert Flis) stał się szansą dla najmłodszych adeptów gorzowskiej szkółki. Największe nadzieje wiązane były z Pawłem Hlibem, wiele obiecywano sobie po Michale Rajkowskim, Andrzeju Głuchym czy Kamilu Brzozowskim. Niestety, jedni już dawno zakończyli kariery, drudzy utknęli w pierwszo- lub drugoligowej szarzyźnie. Z tamtego naboru w Stali nie ma już nikogo. Teraz w Gorzowie znów pojawiło się kilku talenciaków, z którymi kibice wiążą wielkie nadzieje.
Od kilku lat gorzowską drużynę tworzą w większości zawodnicy z zewnątrz. Z reguły wychowanek klubu pełnił rolę drugiego juniora, często startując w jednym, góra dwóch wyścigach. Jest duża szansa, że wkrótce to się zmieni. Podstawą do takiego myślenia są tegoroczne wyniki naszych juniorów. Gorzowianie triumfowali w tym sezonie już w trzech najważniejszych młodzieżowych imprezach: mistrzostwach Polski par, Lidze Juniorów i "drużynówce". Do pełni szczęścia, czyli ugrania żużlowego Wielkiego Szlema, brakuje im już tylko złota w MIMP.
O ten tytuł będzie jednak najtrudniej. Medale zostaną rozdane w ten weekend. Wielka szkoda, że w sobotnim finale w Toruniu zabraknie kontuzjowanego Pawła Zmarzlika, który do decydującej rozgrywki awansował z 14 pkt. Ponieważ przed wypadkiem jego forma systematycznie szła w górę, na Motoarenie nie byłby bez szans na tytuł. Zamiast za "Zimnego" kibice żółto-niebieskich będą trzymali kciuki za Adriana Szewczykowskiego i Przemysława Pawlickiego.
W zdobyciu laurów spory udział mieli także 18-letni Łukasz Cyran i 15-letni Bartosz Zmarzlik. Szczególną uwagę przykuwa ten drugi, który mimo młodego wieku, pewnie wygrywa z bardziej doświadczonymi rywalami. - Bartek ma talent, który poparł ciężką pracą. Pozostali chłopcy również zrobili postęp, a ponieważ w wielu klubach szkolenie kuleje, wykorzystali szansę i zdominowali rozgrywki - wyjaśnia Piotr Paluch, trener młodzieży w naszym klubie.
Część kibiców uważa, że wyniki to właśnie efekt zaledwie dwuletniej pracy "Bola", byłego zawodnika, który z niejednego pieca chleb jadł. Ale wieloletni kapitan żółto-niebieskich nie przypisuje sobie zasług. - To nie tylko moi podopieczni. Wielki wpływ ma też Czesław Czernicki, szkoleniowiec pierwszej drużyny - dodaje Paluch.
Nie jest tajemnicą, że młokosom często pomaga lider Caelum Stali Tomasz Gollob, wskazówki udziela także najlepszy junior w klubie. - Chłopacy chcą dorównać Przemkowi Pawlickiemu i dlatego ciągle się rozwijają.
Oprócz wymienionych w zespole jest też 16-letni Paweł Parys. - Musi się jeszcze podszkolić i nabrać trochę doświadczenia oraz luzu. Zwłaszcza na wirażach musi dodawać więcej gazu. Każdy z juniorów ma papiery na jazdę na wysokim poziomie - komplementuje "Bolo".
Czy ten zdolny narybek sprawi, że za kilka lat znów będziemy dumni, że Staleczkę reprezentują nasi wychowankowie? - Każdy z nas marzy o wskoczeniu do seniorskiej drużyny. Fajnie byłoby, gdybyśmy za kilka lat zdobywali medale tym samym gronem, co w juniorskich zawodach - mówi Cyran.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?