Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowscy szczypiorniści jak po nokdaunie

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Serię porażek gorzowianie (w czarnych strojach) zaczęli od meczu z Wolsztyniakiem Wolsztyn na własnym boisku. Bramkę GSPR atakuje Alan Raczkowiak, bronią (od lewej): Bartosz Ruszkiewicz, Krzysztof Szczęsny, Ryszard Patalas i Mateusz Krzyżanowski.
Serię porażek gorzowianie (w czarnych strojach) zaczęli od meczu z Wolsztyniakiem Wolsztyn na własnym boisku. Bramkę GSPR atakuje Alan Raczkowiak, bronią (od lewej): Bartosz Ruszkiewicz, Krzysztof Szczęsny, Ryszard Patalas i Mateusz Krzyżanowski. Bogusław Sacharczuk
- Błędem było wmawianie zawodnikom, że po spadku spokojnie wywalczą miejsce w czołowej czwórce pierwszej ligi. Przyszły porażki i teraz są całkowicie zablokowani - twierdzi Paweł Kaniowski, trener GSPR Gorzów Wlkp.

Początek nowego sezonu jest dla niedawnych superligowców fatalny. Przegrali wszystkie cztery spotkania, w tej liczbie aż trzy w hali Zespołu Szkół w Deszcznie. - Przyczyną naszych niepowodzeń nie jest ani zmiana obiektu, ani żadne problemy organizacyjne czy finansowe - twierdzi kierownik GSPR Marek Kozielski. - Warunki do gry i treningów mamy bardzo przyzwoite, założyliśmy nowe stowarzyszenie, pieniądze z miasta też w końcu dostaliśmy. Przegrywamy, bo jesteśmy słabi sportowo.

Ze zdaniem starszego kolegi zgadza się Paweł Kaniowski, który kilkanaście godzin przed premierowym spotkaniem z Wolsztyniakiem Wolsztyn zastąpił na funkcji pierwszego szkoleniowca Henryka Rozmiarka. - Szczerze mówiąc, wciąż odbija się nam czkawką potężne tąpnięcie organizacyjno-finansowe z połowy poprzedniego sezonu i odejście większości czołowych zawodników - mówi Kaniowski. - W Polskę poszła fama, że nie warto się wiązać z GSPR, bo jest niewypłacalny. Kiedy przyszło do kompletowania składu na nowe rozgrywki, stanęliśmy pod murem. Mogliśmy mieć tych graczy, którzy sami chcieli do nas przyjść, a nie tych, na których nam najbardziej zależało.

W maju przez kilka dni trenowali w Gorzowie kołowy Łukasz Jarowicz i lewy rozgrywający Bartłomiej Koprowski z AZS UZ Zielona Góra. Ostatecznie obydwaj przyjęli ofertę superligowej Miedzi Legnica. - Mamy trzech bardzo dobrych bramkarzy, trzech lewoskrzydłowych, za to absolutne pustki na kole i ani jednego zawodnika, potrafiącego skutecznie rzucić z drugiej linii - wylicza Kaniowski. - Ciągle szukamy też środkowego rozgrywającego. Na razie swojej szansy nie wykorzystują ani Mateusz Krzyżanowski, ani Bartosz Starzyński. Pierwszy jakby zapomniał, że ma za sobą występy w superlidze. A drugi, choć dobrze wyszkolony technicznie, nie potrafi prowadzić gry i dogrywać partnerom piłki do koła.

- Zupełnie nie wiem, co się dzieje - przyznaje Krzyżanowski. - W sparingach zdobywałem po dziesięć goli, teraz nic nie chce wpaść. Problem siedzi w naszych głowach. Musimy się odblokować, bo sportowo na pewno nie jesteśmy kandydatami do spadku.

Przed rozpoczęciem rozgrywek gorzowianie, jako spadkowicze z elity, mieli opinię mocnego zespołu i jednego z faworytów zaplecza ekstraklasy. Szybko okazało się jednak, że król jest nagi. - Brakuje nam indywidualnych umiejętności, intelektualnych możliwości rozwiązywania trudnych sytuacji na boisku, wreszcie sportowej ambicji - twierdzi ze smutkiem w głosie trener. - Cztery pierwsze mecze pokazały, że tak naprawdę chce się biegać i walczyć tylko kilku rutyniarzom.

Przez kilka miesięcy działacze GSPR próbowali nadrabiać miną twierdząc, że ogromnym atutem ich zespołu jest aż 14 wychowanków. Dziś okazuje się, że do pierwszoligowego poziomu, nie licząc bramkarzy, dorosło z tej grupy najwyżej sześciu. - Do chłopaków musi wreszcie dotrzeć, że czeka nas niezwykle trudna walka o utrzymanie. Czyli bój o ich sportową przyszłość i przetrwanie naszego klubu - dodaje Kozielski. - Dziś mamy najwyżej 15 procent sportowego potencjału sprzed roku. Jeśli szybko nie wykreujemy lidera zespołu, to zdobycie 18-20 punktów może się okazać zadaniem ponad nasze siły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska